Top 5 artykułów

• 1. TEST: Rover 214 ... „Rover is over”. Od tych, ...
• 2. 10 ... Polskie drogi nie należą do ...
• 3. 10 ... Kontynuujemy nasz cykl poświęcony ...
• 4. Samochody Agenta ... Chyba żaden z bohaterów kina ...
• 5. TEST XXL: Dacia ... Od wprowadzenia pierwszego nowego ...

Suzuki Baleno gościło już na łamach naszego portalu w ubiegłym roku. Testowaliśmy wówczas wersję benzynową tego japońskiego hatchbacka. Kilka tygodni temu mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się Baleno w wersji Hybrid, na którego test serdecznie zapraszamy.

Wygląd zewnętrzny i wnętrze Baleno Hybrid nie różni się praktycznie niczym od wersji benzynowej, więc nie będę się powtarzał. Pełny opis stylistyki zewnętrznej i wyglądu wnętrza znajdziecie w tutaj. Jedynym elementem pozwalającym odróżnić z zewnątrz hybrydę od benzyniaka jest emblemat Hybrid umieszczony na klapie bagażnika. We wnętrzu natomiast komputer pokładowy wyświetla dodatkowy schemat przepływu energii pomiędzy silnikiem spalinowym, elektrycznym i baterią. Poza tym wszystko jest identyczne.

Podobnie jak wersję benzynową, Baleno Hybrid należy pochwalić za sporą przestrzeń we wnętrzu – szczególnie dużo miejsca na nogi. Na tylnej kanapie bez problemu zmieścił się duży, obracany fotelik dziecięcy, co bez przesuwania przedniego fotela nie udawało się w kilku większych autach. Bagażnik pomimo skromnej pojemności 355 litrów jest bardzo foremny i funkcjonalny. Wyposażono go w podwójną podłogę, którą możemy złożyć w całości lub w połowie. Proste i pomysłowe rozwiązanie, dzięki któremu w bagażniku zmieścił się wózek, sprzęt fotograficzny i dwie walizki na weekendowy wyjazd.

Baleno Hybrid występuje tylko w jednej wersji wyposażenia – Elegance. Jest to najwyższa wersja wyposażenia oferująca m.in.: komplet poduszek, automatyczną klimatyzację, aktywny tempomat, reflektory biksenonowe, bezkluczykowy dostęp i uruchamianie auta, kamerę cofania i system multimedialny z radiem, bluetooth, USB, AUX i nawigacją.

W testowanym przez nas niedawno Suzuki Swift wersję Hybrid można było połączyć z jednym z dwóch silników – 1.0 BoosterJet 111 KM lub 1.2 DualJet 90 KM. W przypadku Baleno nie mamy takiego wyboru. Baleno Hybrid występuje tylko w połączeniu ze słabszą jednostką 1.2 DualJet 90 KM.

Układ hybrydowy opracowany przez Suzuki nie jest przykładem klasycznej hybrydy znanej np. z Toyoty, czy Lexusa. Jest to tzw. miękka hybryda (mild hybrid). Mamy tu do dyspozycji czterocylindrowy silnik benzynowy po pojemności 1.2 sprzęgnięty z pięciostopniową skrzynią manualną. Jednostka benzynowa wspomagana jest przez silnik elektryczny czerpiący energię z niewielkiej baterii umieszczonej pod fotelem kierowcy. Układ ten wspomaga też system start-stop, jest również alternatorem i rozrusznikiem.

W klasycznej hybrydzie mamy możliwość bezszelestnego przemieszczania się wyłączne na prądzie. Niestety w przypadku miękkiej hybrydy nie jest to możliwe. Tu podczas jazdy zawsze pracuje silnik spalinowy, a elektryczny dołącza się podczas przyspieszana. Takie rozwiązanie pozwala nieco zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwo. Wg. danych producenta spalanie wersji benzynowej podczas jazdy miejskiej wynosi 5,3 l/100km, natomiast wersja Hybrid pali 4,7 l/100km. Wynika stąd, że jeżdżąc hybrydą można zaoszczędzić około 0,6 litra paliwa na każde 100 kilometrów. Podczas testu porównaliśmy średnie spalanie wersji Hybrid do testowanej wcześniej wersji benzynowej. W benzyniaku otrzymaliśmy rezultat 5,2 l/100km, w hybrydzie natomiast 4,9 l/100km. Nie jest to jakaś duża różnica, ale zawsze coś.

Jak jeździ Baleno Hybrid? Otóż całkiem nieźle. 90 KM i 120 Nm pozwala rozpędzić auto do 100 km/h w 12,3 sekundy i osiągnąć maksymalnie 180 km/h. Na plus można zaliczyć kulturalną pracę jednostki napędowej. Nawet podczas przyspieszania do kabiny nie przedostaje się nadmierny hałas. Kolejny plus za zawieszenie, które ustawiono dość komfortowo. Nieźle radzi sobie z wybieraniem nierówności, lecz ma tendencje do przechylania się na szybkich zakrętach. Niewielkie zastrzeżenia mam tylko do pracy układu kierowniczego. Wspomaganie jest trochę za mocne, przez co cierpi prowadzenie. Baleno Hybrid jest też dość lekkie – 915 kg, co w połączeniu z silnymi podmuchami wiatru i mało precyzyjnym układem kierowniczym sprawia, że czasem trzeba mocno trzymać kierownicę i korygować tor jazdy, żeby utrzymać auto na wybranym pasie ruchu.

Cennik modelu Baleno otwiera wersja Comfort z silnikiem 1.2 DualJet 90 KM za 43 900 zł. Najwyższa wersja wyposażenia Elegance z tym silnikiem to wydatek 58 900 zł. Aby zostać posiadaczem hybrydy trzeba dopłacić jeszcze 7000 zł, gdyż cena tej wersji startuje z poziomu 65 900 zł. Testowe Baleno Hybrid doposażone o lakier metalik zostało wycenione na 67 790 zł.

Podsumowanie

Suzuki Baleno Hybrid to ładnie wyglądające, dobrze wyposażone i nieźle jeżdżące auto. Miękka hybryda to ciekawe rozwiązanie, niestety przy obecnych przepisach niezbyt promujących posiadaczy hybryd nie zdecydowałbym się na tę wersję. Oszczędność paliwa jest zbyt mała, a dynamika jest taka sama jak w wersji benzynowej, więc nie widzę sensu dopłaty 7000 zł. Dopóki przepisy się nie zmienią pozostanę przy silniku benzynowym.

Plusy:

• Atrakcyjny wygląd
• Bogate wyposażenie
• Przestronne wnętrze
• Funkcjonalny bagażnik z podwójną podłogą
• Kulturalna praca silnika
• Wystarczające osiągi
• Niskie spalanie
• Komfortowe zawieszenie
• Cena wersji podstawowej

Minusy:

• Twarde plastiki we wnętrzu
• Mało precyzyjny układ kierowniczy
• Tendencja do myszkowania przy silnym wietrze
• Zbyt małe oszczędności w spalaniu by dopłacać do wersji Hybrid

* Test przeprowadzony w dniach 16 – 22.05.2018 na dystansie 1248 km.

Tekst: Piotr Zaleski / SA        zdjęcia: Agencja10,5