facebook

Przeczytaj artykuły o wybranej marce

testy aut nowych
testy aut używanych
Testy: Auta nowe » TEST XL: Skoda Citigo 1.0 Ambition

TEST XL: Skoda Citigo 1.0 Ambition

Kategoria: Testy: Auta nowe|Komentarze: 0|Data: 2012-10-01 20:05:01

Europa kocha małe samochody. Co prawda w naszym kraju miłość ta była początkowo bardziej wynikiem ekonomicznej konieczności, ale nie jesteśmy w takim początku owego uczucia krajem odosobnionym. Małe samochody budowały powojenną motoryzację nie tylko Polski, ale też krajów takich jak Włochy, Francja, a w niemałym stopniu również Anglii i Niemiec. Obecnie nazwy tych państw są synonimami dobrobytu, jednak wciąż „maluchy” mają się na ich rynkach bardziej niż dobrze. Jest to zasługą nie tylko atrakcyjnych cen aut mniejszych, ale też ich niemałej funkcjonalności, tańszej eksploatacji i dużej poręczności, szczególnie w terenie mocno zurbanizowanym. Dlatego, rynek aut A i B jest dla producentów nie mniej kluczowy, niż wielkich, luksusowych limuzyn: samochód musi być dopracowany i konkurencyjny niezależnie od segmentu, do którego należy. Skoda, producent utrzymujący się na szczycie rankingów sprzedaży w naszym kraju, dysponuje od niedawna nowym modelem, który ma zapewnić marce dobre wyniki w walce właśnie o ten segment rynku: Skodę Citigo. Zapraszamy do przekonania się ile wart jest ten „współczesny maluch”, na ile dorosłym i wszechstronnym pojazdem jest ten nieco „zabawkowy” z pozoru pojazd.

 

Niegdyś w koncernie VW o klienta segmentu A walczyły VW Lupo i Seat Arosa. Prócz nich był jeszcze VW Fox, który jednak rzadko pojawiał się w ofercie dealerów północnej Europy. Obecnie jesteśmy świadkami nowej ofensywy koncernu VW w segmencie A, a jej efektem są aż trzy bliźniacze modele, czy też jeden model w trzech przebraniach: VW Up!, Seat Mii, i prezentowana dziś Państwu Skoda Citigo. Jak można się domyślać, „przebrania” te będą odzwierciedlać dotychczasowy podział charakteru w koncernie, a więc Mii będzie miało „nutkę” sportowej duszy, Skoda natomiast zaoferuje najlepsze warunki cenowe przy zachowaniu wysokiej funkcjonalności. A że, jak widać po statystykach sprzedaży, właśnie te połączenie najbardziej apeluje do Polaków, można śmiało przypuszczać, że to właśnie Citigo będzie zdecydowanie najczęściej widzianym na naszych ulicach pojazdem z rzeczonej trójki. Dlatego też właśnie ją w pierwszej kolejności prezentujemy na naszych łamach.

 

Stylistyka

Testowa Skoda w kolorze zielonym budziła sympatię większości przechodniów, za wyjątkiem oczywiście zdeklarowanych przeciwników zieleni. Stylistycznie jest to samochód o tyle ciekawy, że proste, dość „niemieckie” linie połączono z niewielkimi gabarytami. Uzyskany efekt jest subiektywnie przyjemny dla oka, samochód zdaje się większy niż jest i robi „poważne” wrażenie.

 

Szczególnie bok auta prezentuje się „dorośle”: Tu najbardziej widać dominację zdecydowanych, prostych kształtów, rodem ze starej szkoły, co w połączeniu z wysokością pojazdu, nadaje Citigo pewną masywność. Tył pojazdu nie rozwiewa tego wrażenia, gdyż jest zaprojektowany według tych samych wzorców. Na szczególną uwagę zasługują ciekawe, choć proste w swoim kształcie, pionowe lampy tylne. Wyraźnie zauważalne jest oprócz tego optyczne poszerzenie pojazdu przy nadkolach i zderzakach, akurat w tej klasie pojazdu stosowane z reguły w mniejszej skali, niż w testowej Skodzie.

 

Przód zdradza niewielkie rozmiary samochodu małą długością maski . Tutaj również dominują zdecydowane kształty, ale w nieco mniej bezkompromisowym wydaniu i kilka dyskretnych krągłości „rozwesela” nieco „twarz” samochodu. Całość prezentuje się poważnie, ale dość lekko, maska przechodzi w dużą szybę przednią dość płynnie, niemal jednobryłowo. Korzystnie współgrają ze sobą stylistycznie przednie światła i chromowany grill, seryjny od wersji Ambition. Zderzak z dolnym wlotem powietrza, urozmaicony delikatnymi przetłoczeniami i okrągłymi reflektorami przeciwmgielnymi.

Podsumowując, można pochwalić stylistów Skody. Po pierwsze, w przypadku Citigo pokazano, jak dorośle może wyglądać niewielkie auto. Po drugie, udowodniono, że proste linie nie muszą być nudne, ani łączyć się pod kątem prostym: samochód jest sympatyczny i ponadczasowy w wyrazie. Po trzecie, duże lusterka i okna zapewniają wzorową widoczność, w czym pomaga jeszcze relatywnie duża wysokość. Po czwarte, uniknięto wszelkich „głupich” błędów, które czasami mają miejsce w świecie motoryzacji: klamki są duże, pamiętano  o wygodnym uchwycie do otwierania bagażnika, a właściwie jedyną niedogodnością jest brak listew ochronnych dookoła nadwozia. 


Wnętrze

Z racji ceny i segmentu wydaje się, że wnętrzu Citigo powinno się wiele wybaczyć, jednak w sferze funkcjonalności praktycznie nie ma czego wybaczać. Funkcjonalność kokpitu nie budzi zastrzeżeń, ilość miejsca z przodu i widoczność również. Oczywiście daje się tu odczuć pewne stałe cechy samochodów tanich, z drugiej strony wydaje się, że stosunek jakości do ceny jest bardzo dobry.

Z jednej strony nie całe boczne drzwi są tapicerowane, plastiki są twarde, a zagłówki stanowią integralną część foteli, jak w starych Ładach 2105.  Otwierając bagażnik można też poczuć się zaskoczonym, gdy tylna półka nie uniesie się na linkach łączących ją z klapą bagażnika, gdyż padły one łupem księgowego. Wyrobienie sobie odpowiedniego nawyku nie trwa jednak długo. Kolejną ciekawą oszczędnością jest konieczność sięgania do przycisku otwierania okna w drzwiach pasażera, gdyż nie da się otworzyć prawego okna przyciskiem w lewych drzwiach. Fakt faktem, szerokość samochodu powoduje, że nie jest to jakieś wielkie wyrzeczenie. Ostatnią kwestią są nawiewy środkowe, które rozwiązano w bardzo nietypowy sposób. Z początku wydaje się, że nie ma ich w ogóle, w miejscu gdzie z reguły są zlokalizowano konsolę środkową. Okazuje się jednak, że nad nią znajdują się stałe otwory wentylacyjne, które zastępują tradycyjne, regulowane. Rozwiązanie te budzi z początku zdziwienie, trzeba jednak przyznać, że dobrze obliczono trajektorie wpadania powietrza do kabiny: wentylacja w tej części samochodu jest bardzo wydajna, powietrze „wpada” w przestrzeń między pasażerami samochodu, nigdy  jednak nie „zderzając się” bezpośrednio z nimi, co bywa nieraz przyczyną problemów zdrowotnych, zwłaszcza przy włączonej klimatyzacji.

 

Nie widać natomiast, by księgowy specjalnie oszczędzał w innych miejscach wnętrza: plastik jest faktycznie twardy (to samo można jednak powiedzieć o wielu samochodach klasy B i C), ale ma dość miłą dla oka fakturę, fotele też sprawiają solidne wrażenie. Konsola środkowa w testowej wersji również jest przyjazna w odbiorze, a jej wysokie umiejscowienie, osiągnięte dzięki patentowi z umiejscowieniem nawiewów, dobrze wpływa na ergonomię i bezpieczeństwo: kierowca praktycznie nie musi odrywać wzroku od drogi by zmienić jakiekolwiek ustawienia. Ładnie w testowej wersji prezentują się zegary w tradycyjnym dla Skody zielonym podświetleniu, oczywiście z charakterystycznym dla Czechów, centrycznym zwróceniem przedstawionych symboli ku jednemu punktowi. Zupełnie „dorosła” kierownica, taka jak w większych modelach Skody, dopełnia obraz sytuacji: patrząc na kokpit Citigo ma się wrażenie z podróżowania samochodem klasy B, a więc o numer większym. Jest to efekt tym łatwiejszy do zauważenia, że kokpitu jest ogólnie dość „dużo”, a szyba przednia jest w pewnym oddaleniu od głów pasażerów pierwszego rzędu. Wszystko to składa się na optyczne wrażenie jazdy większym autem, które podważa nieco dopiero spojrzenie na nietapicerowane elementy drzwi bocznych, niespotykane w wyższych segmentach.

 

Wrażenia z obcowania z wnętrzem Citigo poprawiają też takie cechy jak dobra widoczność i jakość montażu. O ile pierwsza z tych cech będzie dana kierowcy raz na zawsze, jakość tej drugiej zweryfikuje czas, zdaje się jednak, że ta weryfikacja wypadnie pozytywnie. Wnętrze „pracuje” cicho, a trwałości sprzyjać będzie zapewne mniejsza niż w większych samochodach ilość elementów. Wielką zaletą jest też ogólna przestronność, szczególnie z przodu. Bardzo pomaga ona w podtrzymaniu wrażenia jazdy autem większym. Należy podkreślić, że pasażerowie tylnego rzędu również pozytywnie zaskoczą się ilością miejsca, o ile będzie ich nie więcej niż dwóch: producent nie przewidział z resztą większej ich liczby i auto homologowano jako czteroosobowe. Oczywiście bagażnik raczej nie pomieści wakacyjnych bagaży wszystkich, ale nie był to przecież cel konstruktorów. Natomiast „singlowi”, czy też dwojgu pasażerom powinien wystarczyć, tym bardziej, że należy akurat do bardzo ustawnych. Przy liczbie podróżnych nie przekraczającej trzech można się jeszcze posiłkować przestrzenią w kabinie pasażerskiej. Jedynym utrudnieniem w tylnej części auta jest nieco cięższe niż w hatchbackach klasy B wsiadanie do tyłu. Mimo długich drzwi i całkiem niezłego systemu składania fotela, w tym przypadku niewielkie wymiary samochodu ciężko było całkowicie zakamuflować. Nie zabraknie natomiast we wnętrzu miejsca na drobiazgi: tradycyjnie dla Skody „wysoki” kokpit pozwolił wygospodarować dużo miejsca, szczególnie pod konsolą centralną. Przy wyborze Citigo trzeba tylko pamiętać, że dwie pierwsze wersje wyposażeniowe nie mają w specyfikacji zamykanego schowka pasażera.

Podsumowując tą część testu czeskiego malucha, trzeba podkreślić dopracowanie i przestronność konstrukcji, czym przyszli właściciele Citigo zaskoczą niejednego pasażera. Ergonomia jest bardzo wysoka, miejsca na drobiazgi dużo, tak jak i całej przestrzeni. Kokpit przekonuje do siebie po kilku chwilach, niwelując początkowe poczucie „skromności” i ascetyzmu. Mimo kilku drobnych niedogodności ujawniających się przy użytkowaniu samochodu przez więcej niż dwie osoby, w codziennym użytkowaniu kabina o wiele częściej pozostawia na twarzy użytkowników uśmiech, niż grymas niezadowolenia.

 

 

Wyposażenie

Testowa Skoda to trzecia wersja wyposażenia, nazwana Ambition, która kosztuje 33.590 złotych (przy silniku 1.0 60KM), jednak w przypadku prezentowanego egzemplarza dodatki podniosły ją do 43.490 złotych. Pierwsza wartość wydaje się o wiele bardziej atrakcyjna niż pierwsza i większość klientów Skody zapewne nie zdecyduje się na tak bogatą listę dodatków.

Z drugiej strony, sama specyfikacja Ambition wydaje się najbardziej rozsądna: oferuje zamykany schowek, bogatszy zestaw wskaźników, klimatyzację manualną, komputer pokładowy i radio, konsolę środkową z uchwytem na kubki, składane tylne oparcie, oraz lakierowane klamki i lusterka. Żaden z tych elementów nie występuje seryjnie w niższych wersjach. Oczywiście wersja podstawowa kosztuje poniżej 30 tysięcy złotych i wystarczy minimalistom nie wymagającym klimatyzacji (wciąż będzie to zasadniczo tak samo jeżdżący samochód, z tym samym silnikiem, zawieszeniem i podstawowym wyposażeniem z zakresu bezpieczeństwa), ale doposażenie jej o którykolwiek element podnosi cenę w taki sposób, że najlepiej od razu dopłacić do rzeczonej Ambition, która wydaje się najlepszym wyborem, najbardziej optymalnym w stosunku ceny do jakości. Z ważnych elementów będących standardowymi w wersji Ambition wymienić należy: przednie i boczne poduszki powietrzne, systemy ESP + ABS + ASR + MSR + HBA + EBV + EDS, regulacja wysokości kolumny kierowniczej, światła do jazdy dziennej (te elementy są standardem w każdej wersji), a także elektrohydrauliczne wspomaganie układu kierowniczego, elektryczne szyby przednie (będące standardem również w drugiej wersji: Active) i dzielone oparcie tylnej kanapy.

 

Elementami wartymi dokupienia w tym przypadku są naszym zdaniem przednie światła przeciwmgłowe (800 złotych) i regulacja wysokości foteli przednich (250 złotych), ewentualnie elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka (700 złotych), oraz przyciemniane szyby tylne (250 złotych). Tak wyposażone auto z dopłatą do lakieru metalizowanego (1400 złotych) kosztuje 36.990, co wciąż jest konkurencyjną kwotą, za którą otrzymuje się atrakcyjne auto, we wszystkich naprawdę ważnych kwestiach identyczne z prezentowanym w teście modelem. Lista dodatkowych opcji jest poza tym zdecydowanie dłuższa niż w przypadku tańszych wersji. Ciekawą opcją jest pakiet skórzany z trójramienną, bardzo wygodnie wyprofilowaną kierownicą: w jego cenie zawarte jest obszycie skóry, gałki dźwigni zmiany biegów i mieszka, oraz wspomniana kierownica. Niestety cena pakietu jest odrobinę za wysoka, gdyż wynosi 800 złotych, a byłaby o wiele atrakcyjniejszą opcją, gdyby jej koszt nie przekraczał pięciuset złotych. Mimo wszystko polecamy przemyśleć zakup tego dodatku, kierownica jest rzeczywiście bardzo wygodna, a dodatki skórzane uszlachetniają nieco wnętrze. Innym gadżetem dostępnym w Citigo jest system nagłego hamowania wspomagany urządzeniem radarowym montowanym przy lusterku wstecznym, które monitoruje odległość od poprzedzających auto obiektów (działa do pewnej prędkości), tego jednak na szczęście w naszej redakcji nie przetestowano.

Na koniec osobne słowo należy się kosztującej 1400 złotych dodatkowej, przenośnej nawigacji z dedykowanym uchwytem, nazwanej systemem „Move&Fun”. Jest to nowe urządzenie, w którym widać starania producenta o optymalizację funkcjonalności firmowej nawigacji, gdyż ta w Citigo zdaje się pracować lepiej, niż w większych, ale starszych modelach. W porównaniu z nimi poprawiono przede wszystkim przeglądanie mapy, które działa teraz o wiele lepiej. Całe urządzenie jest bardzo płynne i dokładne, posiada wgrane mapy 37 krajów Europy, 4 GB pamięci i wejście na kartę SD. Najlepsze jest jednak współdziałanie urządzenia z systemami pokładowymi: komputerem samochodu, radiem i telefonem, gdyż ekran może służyć do obsługi ich wszystkich. Szczególnie współpraca z komputerem pokładowym budzi pozytywne odczucia: na ekranie można wyświetlić szczegółowe dane, od dokładnej temperatury silnika po parametry trasy i obrotomierz. Dodatkową zaletą jest dedykowany uchwyt: urządzenie można w każdej chwili schować, lub użyć poza samochodem. Jak na cenę 1400 złotych to bardzo atrakcyjne urządzenie, przebijające funkcjonalnością niejedną wbudowaną nawigację.

 

Podsumowując tą część testu, należy ponownie pochwalić Skodę za to co oferuje. Co prawda czasy podstawowego Seicento za 20 tysięcy złotych raczej bezpowrotnie minęły, ale to co oferuje nowoczesny „maluch” Citigo zdaje być równie uczciwą ofertą. Cena jest oczywiście wyższa, ale w zamian klient dostaje całą epokę motoryzacji więcej.

 

Silnik i układ jezdny

Jeden litr pojemności i 60 koni mechanicznych to nie wartości znane z rajdów i Formuły Pierwszej. Czasem jednak litrem benzyny można wzniecić nie mniejszy pożar, niż całą cysterną. W przypadku tego porównania pożarem jest jazda miejsca, w której lekki Citigo porusza się tak samo jak inni, z tą różnicą, że „inni” rzadko spalają mniej niż 6 litrów. 

 

Tymczasem taki wynik w Citigo nie jest trudny do uzyskania, szczególnie przy przewidującym stylu jazdy i poruszaniu się w optymalnym zakresie obrotów, w czym dodatkowo pomaga komputer pokładowy podpowiadający (na ogół bezbłędnie) przełożenie. Silnik i skrzynię biegów skonstruowano do ekonomicznego poruszania się między 1.5 i 2 tysiącami obrotów i w tym zakresie Skoda jest bardzo cicha i ekonomiczna. Ostrzejsza jazda podnosi hałas i spalanie, ale w obu przypadkach nie są to wartości ekstremalne, co w sumie stawia pod znakiem zapytania korzystanie z wyższych obrotów. Co ciekawe, w jeździe miejskiej odczuwa się czasem coś podobnego do turbo dziury: niewiele powyżej dwóch tysięcy obrotów następuje chwilowy spadek siły ciągu, by za chwilę wrócić do normalnego poziomu. Na szczęście ta swego rodzaju „granica” między cichą a głośniejszą partią obrotów nie jest specjalnie uciążliwa i nie przysłania ogólnej sprawności silnika. Nawiasem mówiąc, ten nagrzewa się bardzo szybko, co zimową jazdę miejską uczyni z pewnością nieco przyjemniejszą. Na ile dokładnie i jak sprawuje się jednostka napędowa w porze zimowej postaramy się sprawdzić w drugim teście Citigo, tym razem w wersji 75 KM.

Katalogowo do setki sześćdziesięciokonne Citigo przyśpiesza w 14,4 sekundy, jednak do pierwszych 80 kilometrów na godzinę wydaje się to wartością zawyżoną: auto jest żwawe, a słabości silnika odczuwa się dopiero przy wyprzedzaniu ciężarówek w trasie, przy wyższych prędkościach. Nie jest to jednak słabość typu „nigdy nie próbuj”: bezpieczne i rozsądne wyprzedzanie nie wiąże się z żadnym stresem. Stresu nie przyprawia też odgłos silnika: jak wiadomo jednostki trzycylindrowe mają specyficzny dźwięk, ale w przypadku nowej jednostki 1.0 o której mowa, do odgłosów pracy łatwo się przyzwyczaić, tym bardziej, że poniżej 2 tysięcy obrotów są właściwie niesłyszalne. Dowodzi to, że – tak jak obiecali konstruktorzy - przyłożono się do dobrego wyrównoważenia jednostki.

 

Wielkim zaskoczeniem była ogólna praca zawieszenia i podzespołów odpowiadających za prowadzenie auta. W przypadku tych drugich, pochwalić można zarówno pracę pedałów, jak i elektrohydraulicznego wspomagania. Bardzo dobre noty należą się skrzyni biegów, która pracuje lekko i bardzo precyzyjnie, chociaż nie należy zarazem do cichych: charakterystyczne, „sportowe” kliknięcie jest obecne akustycznie, ale akurat w wydaniu przyjemnym dla uszu, czyli mówiącym bardziej „tak miało być”, niż „konstruktor coś zepsuł”. W przypadku zawieszenia, chyba ciężko było dostroić je lepiej dla tak małego auta, które prowadzi się pewnie, ale płynniej, niż się w redakcji spodziewano. Skoda jest znana raczej sztywnej pracy zawieszenia, a takie jego nastawienie jest najłatwiejszym sposobem na zapewnieniu maluchom stabilności na drodze. Widać jednak, że konstruktorzy nie poszli na łatwiznę i spędzili jeszcze trochę czasu nad optymalizacją jego pracy i zestrojeniu go również pod kątem elementarnego komfortu podróżowania. Podsumowując, wielkie brawa dla Czechów.

 

Podsumowanie i sytuacja rynkowa

W kwestii sytuacji rynkowej podtrzymujemy opinię, że kosztująca niespełna 34 tysiące złotych wersja Ambition jest optymalnym wyborem, a doposażona o kilka wymienionych w teście dodatków i lakier metalizowany jest już ofertą bardzo atrakcyjną. Co prawda kwota 36 tysięcy złotych, o której mowa w tym przypadku, pozwala zakupić na przykład podstawową (aczkolwiek gorzej wyposażoną) wersję Fabii, ale wielu osobom trzydrzwiowe auto wystarczy, a Fabia jest w porównaniu z będącym świeżo po debiucie Citigo modelem dość starym i opatrzonym. Jeśli chodzi o rynek samochodów używanych, czas dopiero pokaże jak przyjmie się mała Skoda. Niemniej doświadczenie pokazuje, że małe samochody w dłuższej perspektywie dobrze trzymają cenę i są łatwe do odsprzedania.

 

Więc na ile Citigo jest samochodem, a na ile „zabawką”? Z werdyktem stanowiącym odpowiedź na powyższą kwestię po tygodniu testowania nie było większych problemów. Zdecydowanie duży rozmiar (samochodu) nie ma znaczenia, jeśli chodzi o wszechstronność i dopracowanie. Wszyscy testujący w naszej redakcji mieli okazję prowadzić wiele samochodów, ale zgodna opinia na temat małej Skody jest taka, że daje ona dużą frajdę z jazdy, a okres jazd testowych stał się czymś, za czym można zatęsknić. Jak to możliwe? Auto małe, plastiki twarde, silnik mikroskopijny… ale co z tego? „Nie dajmy się zwariować”, gdyby to było takie ważne, kultowymi samochodami stały by się amerykańskie pickupy, a nie Mini, Citroen 2CV, czy Garbus . Dobry samochód to połączenie wielu cech składających się na całość, którą odbiera się prowadząc dane auto, i w tym model Citigo jest dobry, mając w sobie coś urzekającego i cieszącego. Subiektywnie jest to też wóz sympatyczny, budzący wspomnienia z czasów, gdy większość samochodów na naszych ulicach była jeszcze mniejsza niż owa Skoda. Jednocześnie auto zaskakuje „dorosłością” prowadzenia, szczególnie w trasie, której w Citigo nie trzeba się absolutnie bać. Notabene może to jest właśnie siła małych samochodów: budzą przyjemne wspomnienia z czasów młodości, przecież większość kierowców zaczynała swoją przygodę z motoryzacją właśnie w czymś małym.

Citigo pozytywnie przeszła redakcyjny test, zdecydowanie zaskakując na plus. Auto jest obiektywnie dobre, subiektywnie sympatyczne, prowadzi się dorośle, jest bardzo oszczędne i tanie w zakupie. Oczywiście w cenie oscylującej wokół 35 tysięcy złotych można kupić dobre, kilkuletnie auto używane. Z drugiej strony, za tą kwotę dostaje się w salonie Skody nowy, nowoczesny i ultra oszczędny samochód, palący 5.5-6 litrów na sto kilometrów, a po doposażeniu w fabryczną instalację gazową (za 2500-3500 w zależności od wersji) niemal „produkujące paliwo”. Ponadto wóz zaskoczy sąsiadów przestrzenią i kulturą jazdy, okazując się przy okazji wystarczająco pakowne na większość życiowych okazji. Te plusy ciężko przecenić, co powoduje, że Citigo trzeba ocenić pozytywnie. Jest to auto, którym jeździ się bez kompleksów, a sam fakt jego posiadania, pokazuje, że i właściciel takowych nie ma. 

Zalety i wady pojazdu

PLUSY: Ponadprzeciętna zwrotność, łatwość manewrowania, dobra widoczność, kultura pracy poszczególnych układów, dobre wyposażenie wersji Ambition, atrakcyjna cena, dobra jakość montażu, niskie spalanie, wypośrodkowana praca zawieszenia, dobra dynamika w warunkach miejskich, doskonały system "Move&Fun", dobre wyposażenie z zakresu bezpieczeńśtwa we wszystkich wersjach

MINUSY: Nieco utrudnione wejście do tyłu, czteroosobowa homologacja, konieczność manualnego podnoszenia tylnej półki 

 

Najważniejsze dane techniczne pojazdu:

Skoda Citigo 1.0 Ambition

Zespół

Napędowy

Pojemność silnika

999

Ilość cylindrów/zaworów ogółem

3 / 12

Moc maksymalna / przy obrotach

60 KM / 5000

Moment maksymalny / przy obrotach

95 Nm / 3000

Skrzynia biegów / ilość biegów

Manualna / 5

Napęd / Rodzaj paliwa

Przedni / pb 95

Osiągi

Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h)

14,4 / 160

Średnie spalanie w mieście / w trasie/ z testu

5,6 / 4,0 / 5,2

Wymiary

Nadwozia

Rozstaw osi

2420mm

Długość

3563mm

Szerokość

1641mm

Wysokość

1489mm

Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa

251l / 35 l

Rodzaj nadwozia / waga auta

HTB 3 / 854 kg

Zalecany olej

10w40

Ogumienie

175/65 r14

Lata produkcji

2011 -

Cena wersji podstawowej

28 990 zł (Easy 1,0 60 KM)

Cena modelu testowego

43 490 zł (Ambition 1,0

60 KM)

 


Tekst: Marcin Dziekoński / SA    Zdjęcia: Agencja 10,5 

Pozostałe zdjęcia Skody Citigo 1.0 Ambition

Galeria:

Komentarze:

Brak komentarzy
Zaloguj się aby dodawać komentarze