facebook

Przeczytaj artykuły o wybranej marce

testy aut nowych
testy aut używanych
Suzuki » TEST: Suzuki Ignis 1.2 DualJet 90KM 4WD Elegance - mini SUV

TEST: Suzuki Ignis 1.2 DualJet 90KM 4WD Elegance - mini SUV

Kategoria: Suzuki|Komentarze: 0|Data: 2018-03-02 12:37:23

Suzuki Ignis wróciło w ubiegłym roku na rynek po ośmiu latach nieobecności. Nowa, druga generacja tego modelu jest zdecydowanie mniejsza i ładniejsza od poprzednika. Niedawno miałem okazję przekonać się jak jeździ nowe Suzuki Ignis 1.2 DualJet 90 KM z napędem 4WD. Zapraszam na test.

Stylistyka nowego Ignisa to połączenie obłych linii przodu nadwozia z nieco kanciastym tyłem. Ultra kompaktowy SUV – bo tak Suzuki tytułuje Ignisa jest ładny, proporcjonalny i może się podobać. Testowe auto polakierowane na pomarańczowo i wyposażone w czarny dach i czarne felgi budziło bardzo duże zainteresowanie wśród innych użytkowników dróg.

Przód Ignisa zdobią duże, rewelacyjnie świecące LED-owe reflektory i zgrabna atrapa chłodnicy z logo Suzuki na środku. Z boku zauważyć można dość mocno uwypuklone nadkola, w których znalazły się 16 calowe felgi. Linię szyb poprowadzono poziomo, aż do wysokości klamki tylnych drzwi, gdzie dość mocno skierowano ją ku górze. Na szerokich, tylnych słupkach widoczne są przetłoczenia w kształcie trzech pasków. Nie jest to logo znanej firmy odzieżowej, lecz nawiązanie do przeszłości Suzuki. W latach 70-tych takie elementy zdobiły nadwozie modelu Fronte Coupe. Tył Ignisa, jak wspomniałem jest trochę kanciasty, ale nie można odmówić mu uroku – szczególnie ciekawie wyglądają klosze tylnych lamp.

Wnętrze też prezentuje się ciekawie. Czarno białe wnętrze zostało urozmaicone lakierowanymi wstawkami w kolorze nadwozia. W testowym egzemplarzu na pomarańczowo pomalowano uchwyty w przednich drzwiach i obudowę tunelu środkowego (również na nim znalazły się paski nawiązujące do Fronte Coupe).

Projekt deski rozdzielczej jest prosty i ergonomiczny. Wszystkie najważniejsze elementy są w zasięgu ręki lub posiadają sterowanie z kierownicy. Centralną część deski tworzy wysunięty nieco do przodu ekran systemu multimedialnego, pod nim znalazł się bardzo ciekawie zaprojektowany panel automatycznej klimatyzacji. Kierowca ma przed sobą dużą i nieźle leżącą w dłoniach kierownicę oraz ładny i czytelny zestaw zegarów. Plastiki użyte do wykończenia deski są twarde, ale na szczęście są dobrze spasowane, a ich faktura jest miła w dotyku.

Ignis zaskoczył mnie pozytywnie ilością przestrzeni we wnętrzu i wygodnymi przednimi fotelami. Miejsca z przodu nie brakuje, a pozycja za kierownicą jest dość wysoka. Nie jest to jednak problem, bo dzięki temu mamy bardzo dobrą widoczność w każdą stronę. Pozycja ta nie jest też męcząca, to zasługa bardzo wygodnych foteli w których pokonamy bez bólu pleców nawet kilkuset kilometrowa trasę. Jak na tak małe auto, to z tyłu też nie jest źle. Dwie dorosłe osoby bez problemu zmieszczą się na tylnej kanapie. Co prawda ich kolana będą dotykać oparć przednich foteli, ale za to nad głowami przestrzeni z pewnością nie zabraknie.

Pojemność bagażnika Ignisa różni się w zależności od tego czy zdecydujemy się na auto z napędem 4WD czy 2WD. W autach z napędem na przednią oś bagażnik zmieści 267 litrów, zaś w autach czteronapędowych (takich jak testowe) pojemność jest mniejsza o 40 litrów i wynosi 227 litrów. Bagażnik ma regularny i ustawny kształt, a także znalazły się w nim haczyki na torby z zakupami. Dostaje on jednak spory minus za brak jakiejkolwiek lampki, która oświetliłaby jego wnętrze.

Nowy Ignis nieźle prezentuje się pod względem wyposażenia. W najwyższej wersji wyposażenia – Elegance mamy do dyspozycji m.in.: LED-owe reflektory, bezkluczykowy dostęp i uruchamianie auta, automatyczną klimatyzację, podgrzewane przednie fotele, asystenta pasa ruchu, kamerę cofania, Hill Hold Control – wspomaganie ruszania na wzniesieniu, Hill Descent Control – wspomaganie zjazdu ze wzniesienia, system Dual Camera Brake Suport – układ reagowania przedkolizyjnego z kamerą stereoskopową i system multimedialny z ekranem dotykowym.

Niestety testowy egzemplarz dostał opcjonalny system marki Kenwood, który nie spisywał się tak dobrze jak standardowy. Owszem Kenwood posiada dotykowy ekran, nawigację, bluetooth, CD, DVD, USB, lecz jego obsługa nie jest tak intuicyjna jak seryjnego systemu, a po podłączeniu iPoda nie można było przełączać piosenek przyciskami na kierownicy. Jednak największą bolączką Kenwooda jest jego tragiczny czas reakcji na dotyk. Po dotknięciu ekranu i wyborze nawigacji mijało dobre 5 sekund zanim system domyślił się co ma zrobić. Podobnie sytuacja wyglądała po wrzuceniu biegu wstecznego. Oczekiwanie na włączenie się kamery cofania trwało zbyt długo – raz, czy dwa zdarzyło mi się nawet wycofać auto z parkingu i ruszyć do przodu, a system w tym czasie nie zdążył uruchomić kamery… Wolałbym seryjny system Suzuki, który sprawdzałem w kilku innych modelach marki, gdzie takie problemy nigdy nie miały miejsca.

Sercem testowego Ignisa był benzynowy silnik 1.2 DualJet o mocy 90 KM. Sprint do setki zajmuje mu 11,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 165 km/h. To w zupełności wystarczające osiągi, żeby nie być zawalidrogą. Silnik sprzęgnięty jest z manualną, pięciostopniową skrzynią biegów. Skrzynia jest precyzyjna, skok lewarka odpowiedni, a biegi wchodzą z lekkim oporem. Silnik pracuje kulturalnie, ale przy wyższych prędkościach do kabiny przedostają się odgłosy jego pracy. Wyciszenie kabiny mogłoby być nieco lepsze, gdyż oprócz pracy silnika słychać również wyraźnie szum opon i wiatru. Ignis z napędem 4WD ma bardzo mały zbiornik paliwa, mieszczący tylko 30 litrów. Dobrze, że silnik nie jest paliwożerny, bo przy tak małym baku zmuszałoby to kierowcę do bardzo częstych odwiedzin stacji paliw. Suzuki deklaruje średnie spalanie Ignisa na poziomie 5,0 l/100km. Podczas testu, po pokonaniu ponad tysiąca kilometrów zarówno w mieście, jak i na autostradach średnie spalanie wyniosło 5,5 litra, co jest bardzo dobrym wynikiem.

Jazda Ignisem jest przyjemna i komfortowa, bo zawieszenie nieźle radzi sobie z wybieraniem nierówności. Żywiołem Ignisa jest miasto, gdzie jego niewielkie wymiary i zwrotność ułatwiają poruszanie się po zatłoczonych ulicach. Auto posiada 18 cm prześwitu i nawet podjazdy pod wysokie krawężniki nie robią na nim wrażenia. Jazda na trasie jest nieco mniej przyjemna. Podczas szybszej jazdy auto potrafi myszkować po pasie – układ kierowniczy mógłby być trochę bardziej precyzyjny. Ignis jest też podatny na boczne podmuchy wiatru – przez niską wagę i wysokie nadwozie. Trzeba mocno trzymać kierownicę, bo boczny wiatr potrafi mocno Ignisem zakołysać.

Testowy Ignis został wyposażony w napęd na wszystkie koła 4WD. Nie jest to jednak klasyczne, mechaniczne rozwiązanie z reduktorem i blokadą mostów. W Ignisie zastosowano system AllGrip Auto ze sprzęgłem wiskotycznym i automatycznie dołączaną tylną osią. Rozwiązanie to nie zrobi z Ignisa króla offroadu, ale wraz z niezłym kątem natarcia wynoszącym 22 stopnie i kątem zejścia wynoszącym 38,8 stopnia w zupełności wystarcza do sprawnego poruszania się w lekkim terenie.

Ceny Ignisa niestety nie są tak małe jak samo auto. Za nowe Suzuki Ignis z napędem 2WD i wersją wyposażenia Comfort trzeba zapłacić 52 100 zł. Jeśli chcielibyśmy napęd 4WD, należy przygotować kwotę przynajmniej 64 100 zł. Testowy Ignis 4WD w wersji wyposażenia Elegance i doposażony o kilka dodatków został wyceniony na 77 990 zł, a to już półka cenowa większych braci Ignisa – Vitary i SX4 S-Crossa.

Suzuki Ignis drugiej generacji to ciekawe auto oferujące dobre wyposażenie, napęd 4WD, oszczędny silnik i sporo przestrzeni. Jednak dla wielu potencjalnych klientów te niezaprzeczalne zalety mogą zostać przesłonięte przez jedną dużą wadę – zbyt wysoką cenę. Szkoda, bo nowy Ignis jest naprawdę godny uwagi.

Plusy:

  • Ciekawy, nietuzinkowy wygląd
  • Bogate wyposażenie
  • Rewelacyjne LED-owe reflektory
  • Napęd 4WD
  • Oszczędny silnik
  • Przyzwoite osiągi
  • Komfortowe zawieszenie
  • Wygodne fotele
  • Sporo przestrzeni we wnętrzu

Minusy:

  • Wolne działanie systemu multimedialnego Kenwood
  • Brak lampki w bagażniku
  • Niewielki bagażnik
  • Bardzo mały zbiornik paliwa
  • Mało precyzyjny układ kierowniczy
  • Słabe wyciszenie kabiny
  • Zbyt wysoka cena

Najważniejsze dane techniczne pojazdu:

Suzuki Ignis 1.2 DualJet 4WD Elegance

Zespół

Napędowy

Pojemność silnika

1242 cm3

Ilość cylindrów / zaworów

4 / 16

Moc maksymalna / przy obrotach

90 KM / 6000

Moment maksymalny / przy obrotach

120 Nm / 4400

Skrzynia biegów / ilość biegów

manualna / 5

Napęd / Rodzaj paliwa

4WD / Pb95

Osiągi

Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h)

11,9 sek. / 180 km/h

Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane

Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane*

5,9 / 4,5 / 5,0

6,0 / 5,0 / 5,5

Wymiary

Nadwozia

Rozstaw osi

2435 mm

Długość

3700 mm

Szerokość

1660 mm

Wysokość

1595 mm

Pojemność bagażnika / pojemność zbiornika paliwa

204 l / 30 l

Rodzaj nadwozia / masa własna

SUV / 870 kg

Emisja CO2

114 g/km

Ogumienie

175/60 R16

Cena wersji podstawowej

52 100 zł (Ignis 1.2 DualJet 2WD Comfort)

Cena modelu testowego

77 990 zł (Ignis 1.2 DualJet 4WD Elegance + dodatki)

* Test przeprowadzony w dniach 12 – 18.01.2018 na dystansie 1056 km.


Tekst: Piotr Zaleski / SA         zdjęcia: Agencja10,5

Pozostałe zdjęcia Suzuki Ignis:

Zdjęcia:

Komentarze:

Brak komentarzy
Zaloguj się aby dodawać komentarze