Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST XL: Lexus RX450h Prestige
Od pierwszej generacji model RX zdobył sobie duże grono zwolenników - od californijskich bulwarów bo syberyjskie prospekty. Takie zaufanie do młodej przecież marki to fenomen, a przepisem na nią było oferowanie sprawdzonej technologii koncernu Toyota w wydaniu premium. Doszło do tego dobre wyczucie rynku: Lexus miał duży udział w wykreowaniu mody na duże, drogie SUV-y i już w 1998 roku dał klientom to, czego chcieli - pierwszego RX-a. Najnowsza generacja - już czwarta - ma ambicje pozostać jednym z motorów napędowych marki: jest narysowana ostro, pewnie, a cena jest oczywiście wysoka. My natomiast upewnimy się, czy dużo jest w tym samochodzie premium poza ceną, bo głupio by było, gdyby tylko ona wyznaczała pozycję tego auta na rynku. Przecież zaraz odezwą się głosy, że Lexus to jedynie forma przepłacenia za Toyotę. No cóż, sprawdzimy, sprawdzimy.
Lexus RX450h zdjęcia: Agencja10,5
Stylistyka
Japończycy podeszli do sprawy poważnie i pewnie dlatego w dziale projektowym Lexusa odezwały się samurajskie korzenie, bo nowy RX wygląda jak efekt zastąpienia ołówków Kataną. Design jaki im wyszedł wydaje się pochodzić od rzeźbiarza-samuraja, a Katana w jego ręku cięła pewnie i ostro. W tylnej części auta da się odnaleźć jeszcze trochę okrąglejszą szkołę rysowania, ale przód to ostrość którą można się zaciąć. Auto podąża w tym względzie drogą którą marka sobie wyznaczyła i jest bardzo podobne do mniejszego modelu NX. Stylistyka ta robi mocne pierwsze wrażenie - nie pożałowano błyszczących ozdobników a wlot powietrza na pół przodu zawstydzi swoim rozmiarem niejedną ciężarówkę. Całe oświetlenie dookoła pojazdu jest oczywiście LED-owe, a felgi mają taką linię, że jadą nawet stojąc. Lusterka zamocowano na ramionach zawieszonych pod nimi, co też wygląda fajnie. Całości nadano zauważalną smukłość. To nie jest nieustępliwa masywność BMW X5 która rozwala ścianę samym spojrzeniem. Lexus wygląda bardziej jak coś, co mogłoby latać - mimo swojej potęgi jest zaprojektowany delikatniej, jak coś, co ma przecinać powietrze, nie beton.
Wycieraczka tylnej szyby ukryta jest pod spojlerem
Wyposażenie
RX występuje w 4 wersjach: Elite, Elegance, FSport i Prestige. Co w tej klasie oczywiste już podstawowa wersja ma bogate wyposażenie wliczając w to elektrycznie regulowane fotele przednie, rozmrażanie wycieraczek, światła LED, wszelkie systemy wspomagania trakcji i - typowo dla hybrydy - automatyczną skrzynię. Znajdzie się też wielogłośnikowy system Pioneer. Testowa wersja też jest kompletna, a nie mogło być inaczej w przypadku wersji najbogatszej z możliwych. System audio Mark Levinson którym często w Lexusie się chwalą znalazł się na pokładzie. Wszelkie elektryczne udogodnienia, systemy pomagające kierowcy i ozdobniki również. Ale w dzisiejszych czasach wiele z tych rzeczy można mieć w całej rzeszy tańszych i droższych aut więc skupmy się na najciekawszych rzeczach.
Wykończenie wnetrza jest na najwyższym poziomie
Jeśli chodzi o ciekawe rozwiązaniach których nam brakowało, dziwi nas brak masażu foteli i systemu automatycznego parkowania. W czasach gdy Renault Talisman może wymasować kierowcę i pasażera, a Skoda Octavia zaparkuje sama braki tego typu w tym segmencie dziwią. Ekran systemu multimedialnego -choć ogromny - samą jakością wyświetlania czy szatą graficzną też nie wyznacza nowych kierunków, na które mogłyby z zazdrością patrzeć inne marki. Co więcej, przyzwyczajenia wymaga joystick obsługujący ekran, choć po nauczeniu się go okazuje się on całkiem wygodny, choć wpisanie czegoś w nawigację szybkie nie jest. Ponadto, choć zadbano o dodatkowe doświetlanie skrętów, same światłą główne skrętne nie są.
Ekran systemu multimedialnego ma 12,3 cala
Natomiast - przechodząc do zalet - Lexus ma wspaniały system monitorowania przestrzeni dookoła pojazdu. To nie zwykłe czujniki i kamera cofania: do dyspozycji mamy widok auta z góry pomocny przy manewrowaniu, przy czym jakość i dopracowanie tego widoku sprawiają, że ręce same składają się do oklasków. Obraz z kamer dookoła jest bardzo wyraźny i idealnie złożony bez błędów w perspektywy i dystorsji. Do tego dochodzą czujniki monitorujące czy coś nie zbliża się przypadkiem do auta z kierunków poprzecznych podczas wyjeżdżania z dajmy na to przyulicznego parkingu - RCTB. Wiele razy zdarza się, że parkingi takie ciągną się wzdłuż ulicy a gęsto zaparkowane auta zabierają widoczność potrzebną do bezpiecznego wysunięcia się na drogę. Normalnie nie pozostaje czasem nic innego jak poprosić kogoś o pomoc, tymczasem Lexus sam bezbłędnie wykryje obecność zbliżającego się pojazdu czy nawet rowerzysty i zacznie nas ostrzegać, a nawet sam się zatrzyma. System jest standardem w wersji Prestige, w dwóch środkowych specyfikacjach wymaga dopłaty 3900 złotych, w wersji podstawowej niestety nie występuje.
Po wrzuceniu wstecznego mamy widok 360 stopni wokół auta, możemy również wybierać pomiędzy widokiem z kamery tylnej, przedniej lub bocznych
Wysokiej klasy jest też wyświetlacz HUD na szybie, a światła mijania LED to jedne z najlepszych tego typu jakie widzieliśmy. Bardzo skuteczna okazała się też wentylacja foteli. Auto rozpoznaje też znaki drogowe i pilnuje pasa ruchu standardowo już od wersji podstawowej Elite. Standardem niezależnie od wyboru specyfikacji jest też system antykradzieżowy i alarm z GPS (półroczny abonament GPS w cenie). To ważne, bo niestety droższe, japońskie samochody bywają cennym łupem a tu mamy w każdej wersji odstraszacz.
15-sto głośnkowy system audio Mark Levinson jest standardowo montowny w wersji Prestige
Wykończenie
Wykończenie wnętrza jest dla mnie bardzo ważne i projektanci droższych aut ten element też powinni traktować bardzo poważnie. Koncern Toyoty zawsze potrafił dobrze zmontować kokpit, ale nie zawsze miał wyczucie do plastików. Trwałe może i były, ale nie zawsze cieszyły estetów. Co mogło zdarzyć się Toyocie nie powinno jednak przytrafiać się w Lexusie, bo cena jest inna i gdzie szukać doznań premium jak nie we wnętrzu właśnie?
Bagażnik ma pojemność 453 l, klapa jest oczywiście otwierana elektrycznie
No cóż, Lexusowi średnio udaje się to na 90 procent. Wielu naszych kolegów dziennikarzy chwali Lexusy pod niebiosa i nie można powiedzieć że nie bez racji. Wszystkie są dobrze wykończone, mają charakterystyczny zapach, ale jednak drobne wpadki są. W NX jest to twardy, tani z wyglądu plastik części pod lewym nawiewem kierowcy, IS i RC mają z kolei dość nijaki, prostokątny panel środkowy. Nie zawsze też to co jawi się z wyglądu metalową wstawką jest nią naprawdę.
Jazda jest bardzo przyjemna
Ale w RX spragniona komfortu na wysokim poziomie dusza faktycznie poczuje się od razu jak w swoich kapciach. Praktycznie wszystko jest takie jak powinno być. Nie ma wpadki z NX, a konsola środkowa jest wkomponowana ciekawiej niż w IS, dolne plastiki wyglądają dobrze. W aucie unosi się charakterystyczny zapach Lexusów, zegarek analogowy świeci się niczym oaza na pustyni nowoczesności, przypominając o ponadczasowości klasycznych akcentów. Fotele wyglądają przepiękne, zadbano o kolory i ozdobniki – drewno użyte do wykończenia elementów wnętrza wykonała firma Yamaha (która oprócz motocykli produkuje również wysokiej jakości instrumenty muzyczne, w tym fortepiany). Dla nas jest o klasę lepiej niż w NX i może nawet w GS. Czyli wszystko adekwatnie do ceny.
Błękitne podświetlenie przycisków i zegarka wygląda bardzo dobrze
Silnik i właściwości jezdne
Oznaczenie 450h w testowym RX-ie mówi nam że mamy do czynienia z hybrydą. Sercem tego układu jest 3,5 litrowy silnik V6 generujący 263 KM i 335 Nm. Wspomagają go dwa silniki elektryczne o mocach 167 KM i 68 KM. Moc przenoszona jest na koła za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni e-CVT. Do działania skrzyni bezstopniowej w hybrydach trzeba się przyzwyczaić. Szczególnie do utrzymywania wysokich obrotów podczas przyspieszania, gdy do kabiny przedostaje się jednostajny dźwięk pracy silnika. Na szczęście w RX-ie ten problem nie występuje. Po pierwsze kabina jest tak dobrze wyciszona że prawie żaden dźwięk z zewnątrz się do niej nie przedostaje. Po drugie silnik RX-a to nie jakaś rzędowa czterocylindrówka, tylko potężne V6 które brzmi naprawdę dobrze.
Nie widać tu za dużo, ale uwieżcie nam, pod tym plastikiem znajduje się V6
RX posiada napęd na wszystkie koła, nie jest to jednak mechaniczny układ 4x4 lecz rozwiązanie elektroniczne. Przednią oś napędza silnik benzynowy we współpracy z silnikiem elektrycznym. Tylna oś nie jest połączona wałem napędowym z silnikami z przodu. Za jej napęd odpowiada kolejny silnik elektryczny, który włącza się do akcji tylko wtedy gdy zdecyduje o tym komputer. To ciekawe rozwiązanie sprawdzające się głównie na śliskiej nawierzchni, czy na nieutwardzonych drogach, lecz może nie być wystarczające gdy zechcemy zapuścić się w ciężki teren. Choć trzeba przyznać, że RX nieźle radzi sobie ze stromymi podjazdami. Ale bądźmy szczerzy, kto o zdrowych zmysłach chciałby tym autem jeździć po totalnych bezdrożach? Za to, na to co zwykle robią SUV-y, napęd powinien wystarczyć z nawiązką. Prądu dla silnika elektrycznego na pewno nie zabraknie na kilka stromych podjazdów i zjazdów (auto ma zupełnie fajny prześwit), czy przy dojeździe na działkę. Zrobi co zechcemy pewnie i bez wymagania od nas większej wiedzy na temat off roadu. Dużo pewniej poczujemy się też zimą. Zaletą rozwiązania jest też to, że na co dzień nie obciąża auta dodatkowym oporem podnoszącym spalanie.
Charakterystyczny kształt grilla - klepsydra, to znak rozpoznawczy nowych Lexusów
Całkowita moc układu hybrydowego wynosi 313 KM, co pozwala na rozpędzenie tego ciężkiego SUV-a (RX450h waży 2100 kg) do 100 km/h w 7,7 sekundy. Moc dostępna jest zawsze, nieważne z jaką prędkością jedziemy, nieważne też w jakim stopniu naładowane są akumulatory. A te mogą być ładowane na dwa sposoby: poprzez odzyskiwanie energii z hamowania i ładowanie przy pomocy silnika spalinowego. Akumulatory umiejscowiono pod podłogą bagażnika. Wiąże się to z dwiema niedogodnościami: pojemność bagażnika jest mniejsza niż u konkurencji (453 litry), a także nie otrzymamy pełnowymiarowego koła zapasowego. W standardzie otrzymujemy zestaw do naprawy opony, a za dopłatą możemy mieć koło dojazdowe. Prędkość maksymalną RX-a ograniczono elektronicznie do 200 km/h.
Auto wyposażono w 20 calowe felgi
Kierowca ma do dyspozycji cztery tryby jazdy – ECO, Normal, Sport S i Sport S+. Jadąc w trybach ECO i Normal zawieszenie jest miękkie i bardzo komfortowe. Po zmianie na tryby sportowe zawieszenie nieco się usztywnia, układ kierowniczy działa z bardziej wyczuwalnym oporem, a układ napędowy szybciej reaguje na wciśnięcie gazu. Niezależnie od wybranego trybu, jazda Lexusem RX450h to prawdziwa przyjemność. RX-owi nie straszne są nasze drogi, dziury i poprzeczne nierówności. Pokonuje je bez zająknięcia. Lexusowi udało się osiągnąć idealne połączenie komfortu i precyzji prowadzenia.
Przednie reflektory i światła przeciwmgielne wykonano w technologii LED
A jak wygląda spalanie? W końcu to hybryda, więc RX450h powinien być oszczędny. Producent deklaruje, że hybrydowy RX zużywa 5,3 litra benzyny na każde 100 kilometrów. Brzmi super, ale przy normalnej jeździe jest to wartość niemożliwa do osiągnięcia. Nam po tygodniowym teście i przejechaniu ponad 1600 kilometrów (80% miasto, 20% trasy szybkiego ruchu), średnie spalanie wyniosło 7,9l/100km. To wynik dość znacząco odbiegający od deklaracji producenta, ale również można go uznać za niezły. W końcu auto ma pod maską widlastą szóstkę i waży ponad dwie tony.
Tylne światła również są w pełni LED-owe
Cena
Klasa luksusowych SUV-ów nie należy do najtańszych. Ceny podstawowego Lexusa RX450h Elite zaczynają się od 307 500 zł. Dopłata do wersji Prestige wynosi niemal 100 000 zł, bo ceny tej wersji zaczynają się od 403 900 zł. Testowy egzemplarz został wyceniony na 424 100 zł. Drogo, ale konkurencja wcale nie jest tańsza. Przykładowo za podobnie wyposażone Audi Q7 e-tron przyjdzie nam zapłacić niemal 500 000 zł. W salonach Lexusa trwa jeszcze „Wyprzedaż 2016” w której można liczyć na spore upusty cenowe. RX450h w wersji Elegance można kupić nawet o 60 000 zł taniej, natomiast do wersji Prestige przypisany jest rabat 56 966zł.
Bardzo atrakcyjna linia nadwozia
Podsumowanie
Powiedzieć że auta SUV stały się nieodłącznym elementem krajobrazu miejskich ulic to prawie jak przyznać, że Słońce wstaje na wschodzie. Pojazdy te przypodobały się klientom motoryzacyjnych koncernów już dawno i ciężko się dziwić, bo zalet mają bardzo dużo. Co więcej, w tym trendzie nawet cena nie gra roli, gdyż najbogatsi docenili walory tego segmentu równie mocno co wszyscy pozostali. Dla Lexusa to sytuacja idealna, bo właśnie oni są jego grupą docelową. RX jest tu szczególnie ważny, bo to jego pierwsza generacja położyła do spółki z Mercedesem ML podwaliny pod popularność dużych, drogich SUV-ów w Europie. Taka historia zobowiązuje, a Japończycy to ludzie poważni i łatwo nie rezygnują z walki o sukces. RX jest tego dowodem - to najlepszy Lexus spośród dotychczas przez nas testowanych.
Choć GS F był wspaniałym samochodem, komfort i wielozadaniowość RX na co dzień zwycięża. Auto jest duże, piękne, dobrze wyposażone, ma napęd na 4 koła i co najważniejsze jest hybrydą. My - choć niegdyś pełni sceptycyzmu - po kilku testach przekonaliśmy się do tego typu aut. Hybryda pozwala utrzymać koszty benzyny na rozsądnym poziomie i daje ogromny komfort jazdy miejskiej w często kompletnej ciszy. W trasie skrzynia CVT po ustabilizowaniu prędkości potrafi zejść z obrotami bardzo nisko co też ma znaczenie. Udało się też dość ciekawie zaprojektować napęd 4x4 a całość powinna być niezawodna. Szkoda tylko że cena jest wysoka, ale w tej klasie taki mamy klimat. W sumie gdy przyjrzeć się hybrydowej konkurencji w tej klasie cena staje się nawet dość okazyjna. A na pocieszenie pozostaje RX 200t, którego można kupić już za około 200 tysięcy złotych. Cena też ogromna, ale co by nie mówić dwa razy mniejsza od testowego egzemplarza.
Plusy:
- Dobre wyposażenie, w tym ochrona kradzieżowa, wszystkie światła LED, systemy wspomagające kierowcę i elektrycznie sterowane fotele przednie w każdej wersji
- Dopracowane wnętrze, drewno Yamaha
- Świetne zawieszenie
- Komfort
- Wyciszenie kabiny
- Można liczyć na dużą niezawodność i rozsądną utratę wartości
- Ciekawie rozwiązane 4x4
- Całkiem niezły prześwit
- Hybryda - relatywnie niewielkie koszty benzyny, komfort akustyczny
- Wspaniały system BSM i RCTB (alarm o ruchu poprzecznym)
- Tylna wycieraczka ukryta pod spojlerem
- System audio
Minusy:
- Cena (choć dobra na tle konkurencji)
- Obsługa ekranu wymaga przyzwyczajenia
- Jakość ekranu i szata graficzna może być lepsza
- Relatywnie płytki bagażnik
- Brak możliwość zamówienia systemu BSM/RCTB w najtańszej wersji
- Brak systemu automatycznego parkowania i masażu foteli
- Nie każdy może polubić charakterystykę przyśpieszania auta z CVT
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Lexus RX450h Prestige |
|
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
3456 cm3 + 2 elektryczne |
Ilość cylindrów / zaworów ogółem |
6 / 24 |
|
Moc maksymalna / przy obrotach |
263 KM / 6000 – silnik spalinowy 167 KM – silnik elektryczny przód 68 KM – silnik elektryczny tył 313 KM - łącznie |
|
Moment maksymalny / przy obrotach |
335 Nm / 4600 – silnik spalinowy 335 Nm – silnik elektryczny przód 139 Nm – silnik elektryczny tył |
|
Skrzynia biegów / ilość biegów |
e-CVT / bezstopniowa |
|
Napęd / Rodzaj paliwa |
AWD / Pb95 |
|
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
7,7 sek. / 200 km/h |
Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane* |
5,3 / 5,3 / 5,3 8,7 / 7,0 / 7,9 |
|
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2790 mm |
Długość |
4890 mm |
|
Szerokość |
1895 mm |
|
Wysokość |
1685 mm |
|
Pojemność bagażnika / pojemność zbiornika paliwa |
453 l / 65 l |
|
Rodzaj nadwozia / masa własna |
SUV / 2100 kg |
|
Emisja CO2 |
122 g/km |
|
Ogumienie |
235/55 R20 |
|
Cena wersji podstawowej |
307 500 zł (450h Elite) |
|
Cena modelu testowego |
424 100 zł (450h Prestige + dodatki) |
* Test przeprowadzony w dniach 20 – 27.07.2016 na dystansie 1643 km.
Tekst: Marcin Dziekoński i Piotr Zaleski / SA zdjęcia: Agencja10,5
Zdjęcia:
Komentarze: