Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST XL: Nissan Juke 1.5 dCi Tekna
W ostatnich dwóch dekadach chyba nie było w motoryzacji przypadku, by producent o ugruntowanej pozycji i szerokiej gamie modeli nie zdecydował się na pewną ucieczkę od codziennej szablonowości samochodów produkcyjnych. Te są oczywiście coraz bardziej wymyślne, najczęściej jednak odpowiadają zasadniczym schematom. Wtedy jednak ktoś w kierownictwie wstaje i wypowiada wreszcie zdanie „Panowie, zróbmy coś szalonego”. I „Panowie”, czyli konstruktorzy, właśnie to robią, odpuszczając sobie nieco konwenanse i konserwatyzm. Jeśli chodzi o projekty studyjne, można się w takim działaniu spokojnie zatracić, gdyż księgowi i specjaliści od marketingu nie przeszkodzą w realizacji najdziwniejszych nawet pomysłów. Auto studyjne ma właśnie takie być: pokazywać możliwości firmy, bez ograniczeń finansowych wymaganych przy seryjnej produkcji. Trochę inaczej sprawa się ma w przypadku samochodów które do niej trafią. A ten trafił. Przedstawiamy Państwu test Nissana Juke: nietuzinkowego samochodu, który wygląda jak auto studyjne, ale można je bez problemu nabyć w salonach. Zobaczmy czy konstruktorom udało się połączyć stylistyczny „odjazd” z praktycznością życia codziennego.
Juke to wóz z gatunku nieszablonowych, ekstrawaganckich i niecodziennych. Te cechy wyrażono przede wszystkim w wyglądzie: Nissan bezkompromisowo wpisuje się tu w niszę nietuzinkowości, oferując produkt stylistycznie całkowicie odmienny od innych hatchbacków. Nie jest to jednak jedyna ciekawa cecha, ciekawe jest też jego pozycjonowanie na rynku. Auto jest bowiem wielkościowo gdzieś między klasą B i kompaktową, jednak ma prócz tego również cechy samochodu terenowego: jest wysoko zawieszone, opcjonalnie może też mieć napęd na cztery koła. Oryginalny design i relatywnie niewielkie gabaryty wraz z dużym prześwitem to ciekawe połączenie. Najciekawszym pytaniem w tym wszystkim nie jest czy auto spodoba się każdemu, bo wiadomo było z góry, że nie: projektanci wzięli to ryzyko na siebie świadomie proponując klientom ceniącym konserwatywność i praktyczność inny model. O wiele ciekawszą kwestią jest ile praktyczności kryje się pod „zwariowaną” powłoką nadwozia, gdyż często okazuje się, że stylistyczne fajerwerki ujemnie wpływają na funkcjonalność projektu. Nissan również na pierwszy rzut oka wydaje się być ciasny i niepraktyczny, ale zaskoczymy Państwa: w tej sferze znaleźliśmy właściwie tylko jedną poważną bolączkę, oprócz której auto okazuje się zaskakująco praktyczne.
Stylistyka
Pamiętają może Państwo telewizyjną reklamę Nissana Juke z piosenką „Twinkle”? Pokazano w niej oczywiście samochód, na koniec zaś pojawił się jeszcze rosły, umięśniony Afroamerykanin, który uśmiechnął się na jego widok. Lekkie zdziwienie wywoływał tylko jego wygląd, gdyż miał na sobie fioletową sukienkę, a więc strój raczej mocno niecodzienny dla mężczyzny. Nissan najwyraźniej chciał, by reklama nowego auta była równie ekstrawagancka co sam samochód. Efekt wyszedł z tego spójny, gdyż obaj bohaterowie reklamy wywoływali podobne odczucie: patrzenia na coś przedziwnego. Z pewnością mają owi dwaj bohaterowie jedną wspólną cechę: Juke zwraca na siebie na ulicy uwagę wszystkich nie mniej niż robiłby to czarnoskóry transwestyta. Praktycznie nie ma osoby, która się za nim nie obejrzy.
Przód to wielki, szeroko „uśmiechnięty” wlot powietrza z głęboko wkomponowanymi, wielkimi niczym z japońskiej mangi „oczami”, w których umieszczono światła mijania i drogowe. Na dole kryją się małe reflektory przeciwmgłowe, ale to nie one zwracają na siebie uwagę. Czynią to oddzielne, wąskie i zachodzące głęboko w maskę światła skryte pod wypukłymi kloszami. To znak rozpoznawczy tego Nissana, coś co w tej formie posiada tylko Juke. Pod owymi kloszami mamy światła postojowe i kierunkowskazy. Z racji ich umiejscowienia wysoko na masce doskonale widać je z pozycji kierowcy, co daje ciekawy efekt w nocy, gdy wydobywa się z nich delikatna, świetlista poświata. Ta na szczęście w żaden sposób nie przeszkadza w obserwowaniu drogi, stając się miłym, ciekawym dodatkiem do krajobrazu obserwowanego przez przednią szybę. Trochę to przypomina nocną podróż żaglowcem z przymocowaną do przedniego masztu lampą naftową, jest to więc na swój sposób klimatyczny dodatek, dodatkowo umożliwiający kierowcy natychmiastowe wykrycie ewentualnej awarii żarówek kierunkowskazów, które są widoczne jak na dłoni. Dysze spryskiwaczy schowano przy samej szybie, pod zachodzącą na nie maską.
Tył i bok są również ciekawe, choć już nieco mniej odstające od schematów. Klapa bagażnika jak w normalnym hatchbacku, tylne światła zespolone tym razem pod jednym kloszem, aczkolwiek również w ciekawej formie, płynnie przechodzącej w tylną szybę. Dominują krągłe, delikatne kształty, regularnie mieszające się jednak z ostrymi liniami. Linia bocznych szyb poprowadzona wysoko, tylna klamka schowana w słupku jak w prekursorze tego rozwiązania –Alfie Romeo 156. Z boku uwagę zwracają jeszcze bardzo muskularne nadkola, które mają podkreślać indywidualność projektu i jego pozycjonowanie wśród aut typu „cross-over”. W wywołaniu tego wrażenia pomaga też plastikowe ochronne wykończenie zderzaków, progów i nadkoli, oraz oczywiście sam prześwit. Mimo braku napędu 4x4 w testowanej wersji, który w miejskim użytkowaniu nie jest znów taki niezbędny, sam prześwit gwarantuje kierowcy Nissana w miarę bezstresowe życie: niełatwo o zbyt wysoki krawężnik, czy obtarcie na progach i nierównościach. Testowana wersja ma jeszcze miły dodatek w postaci całkiem sporych aluminiowych felg, które nadają dodatkowo charakteru Jukowi. Jeśli chodzi o inne detale, prócz srebrnego grilla i felg samochód zdobi ładna końcówka rury wydechowej i listwa przy progach. Zrezygnowano natomiast z modnych obecnie chromowanych listew okiennych nie przewidując ich w ogóle. I słusznie, gdyż do tego auta nie pasowałyby one kompletnie, zaburzając w sposób wyraźny jego styl.
Wnętrze
Patrząc przez szybę na wnętrze zaparkowanego Juke ma się wrażenie, że jest w nim zapewne dość ciasno. Linia dachu z tyłu lekko opada, okna małe, auto ogólnie nie największe i takie „dziwne”. Ciekawe, jak wejście do środka rozwiewa te obawy, szczególnie z tyłu.
Okazuje się, że miejsca w samochodzie jest niemało i nie jest z tym gorzej niż w innych, co większych samochodach klasy B a nawet C. Z jednym zastrzeżeniem, bo trzeba przyznać, że wyższe osoby będą faktycznie miały z tyłu ograniczenie z miejscem na głowę, w sposób wyraźny odczują to jednak pasażerowie naprawdę wysocy, powyżej 185 cm wzrostu. Natomiast miejsca na nogi jest zaskakująco dużo w każdym rzędzie, nie ma się uczucia ciasnoty, które sugerowałby widok kabiny zza szyby stojącego na ulicy samochodu.
Rozkoszować się można za to jego wysokością, która nie odbiega od tej oferowanej przez minivany i mniejsze auta terenowe. Co za tym idzie, łatwo się do samochodu wsiada, a na drodze widzi się więcej i szybciej, w czym dodatkowo pomagają ogromne lusterka boczne. W standardowym wyposażeniu wersji Tekna jest jeszcze kamera cofania. Duże lusterka, kamera i wysoka pozycja z nawiązką rekompensują wysoką linię okien i ich małą powierzchnię, czyniąc manewrowanie Nissanem łatwiejszym, niż mogło by się zdawać. Jedynie cofanie może niektórym sprawić pewien problem, nie ma miejsca na dodatkowe szyby boczne w tylnym słupku, a te co są nie należą do największych. Utrudniona widoczność do tyłu to niestety cecha dużej części nowych samochodów, na tle których Nissan i tak wypada dobrze.
Sam kokpit jest w swoim ogólnym założeniu zaskakująco klasyczny, o wiele bardziej niż zewnętrzna stylistyka samochodu. Nie brakuje oczywiście ciekawych detali nawiązujących do „inności” zewnętrznej powłoki samochodu, ale same założenia rozmieszczenia poszczególnych elementów są konserwatywne. Dlatego żaden kierowca nie powinien mieć problemów z szybkim nauczeniem się obsługi samochodu: wskaźniki, przełączniki, zegary i nawiewy są tam gdzie z reguły można je spotkać w innych autach, umiejscowione według klasycznych wzorców. Kolorystyka ciemna, z kilkoma srebrnymi plastikowymi wstawkami. Korzystne wrażenie robi ciemnoszara konsola środkowa lakierowana na wysoki połysk (podobnie jak tunel środkowy), chociaż utrzymanie jej w czystości wymaga dbałości, gdyż łatwo pozostawić na niej odciski palców. Same plastiki ciemne i niestety twarde, chociaż ich spasowanie jest po japońsku bardzo dobre, choć auto składali akurat inni wyspiarze –Brytyjczycy.
Jeśli chodzi o designerskie detale, ciekawe są obramowania zegarów z daszkiem, który ma charakterystyczną dziurkę. Same zegary bardzo czytelne, podświetlone na modny teraz kolor biały, wpadający trochę w błękit. Między zegarami umieszczono wyświetlacz komputera pokładowego, który nie należy do największych, ale jest dostatecznie widoczny. Ciekawym akcentem są srebrne klamki wewnętrzne, ładna jest też trójramienna kierownica, obszyta skórą dźwignia zmiany biegów, oraz chromowane nakładki na pedały i oparcie lewej stopy. Konsolę środkową dominują panele radia i klimatyzacji, o których za chwilę. Powietrze dociera do kabina bocznymi, okrągłymi nawiewami, które można zamknąć. Nawiewy środkowe są bardziej tradycyjne, nie ma natomiast możliwości ich zamknięcia. Bardzo jasnym punktem wnętrza są fotele. W podstawowej wersji Juke są już nie najgorsze jakościowo, w specyfikacji Tekna natomiast można je pochwalić niemal bezkrytycznie. Dobre materiały i faktura to w dzisiejszych czasach nieczęsty widok w samochodach w cenie nawet do stu tysięcy złotych, tymczasem Nissan trzyma tu wysoki poziom.
Przyzwoity poziom osiągnięto też w kwestii schowków, za dźwignią zmiany biegów mamy półki na drobiazgi i napoje, a zamykany schowek pasażera jest przepastny. Brakuje natomiast bardzo podłokietników kierowcy i pasażerów, których nie ma w ogóle. Jednakże, jeśli już czegoś naprawdę brakuje Nissanowi, to miejsca w bagażniku. Niestety kufer ma pojemność wystarczającą jedynie do codziennego życia, z wszelkich dalszych podróży czyniąc pewne wyzwanie. Oczywiście dwie osoby spakują się bez problemu, przy trzech można dodatkową torbę umieścić w kabinie pasażerskiej, ale większa ilość osób z bagażami jest już problematyczna. Małą pojemność pogłębia mała głębokość i opadająca linia pokrywy bagażnika, a podwójna podłoga tylko w małym stopniu poprawia sytuację. Powtórzmy jednak, grupą docelową tego samochodu nie są osoby potrzebujące wozić bagaże często i dużo, dla nich zaprojektowano inny model w minimalnie większej cenie –Qashqai. Jego nazwę co prawda z początku trudno przeliterować, ale bagaży pomieści sporo więcej.
Jak widać, ogólna ocena wnętrza Juke wypada pozytywnie. Owszem, plastiki są twarde, podłokietników brak, bagażnik mały, a ludzie ponadprzeciętnie obdarzeni hormonem wzrostu powinni raczej siadać z przodu. Zarazem jednak Juke oferuje tutaj również dobrą widoczność, wysokość, bardzo dobre fotele, ciekawe akcenty stylistyczne przy zachowaniu dobrej funkcjonalności i ogólnej przestronności. Jakość montażu jest naprawdę dobra, wszystko działa pewnie i sprawia solidne wrażenie. Ogólna „sympatyczność” wnętrza też może przypaść do gustu, szczególnie mając w pamięci fakt prowadzenia tak wyjątkowego zewnętrznie samochodu.
Wyposażenie
Wersja Tekna oferuje dużo. Chociaż nie dostaniemy standardzie lamp ksenonowych, czy elektrycznie regulowanych foteli, to praktycznie wszystkie inne gadżety, nawet wychodzące ponad to czego można się było spodziewać w tej klasie wielkościowej, są dostępne bez dopłaty.
Standardem są wszystkie dostępne w klasie systemy kontroli trakcji, poduszki i kurtyny, komputer pokładowy, klimatyzacja automatyczna (jednostrefowa), czujniki światła i deszczu, system Nissan Connect (radio z wyświetlaczem dotykowym, nawigacją i kamerą cofania, wejścia USB, iPod), Bluetooth, tempomat, sterowanie radiem z kierownicy, skórzana kierownica i dźwignia zmiany biegów, nie wspominając o innych oczywistych elementach typu centralny zamek, elektryczne szyby i lusterka. Możliwe jest również zamontowanie systemu inteligentnego kluczyka, który jest w Nissanie bardzo dobrze rozwiązany. W przednich klamkach ukryto małe guziki, osoba mająca klucz przy sobie może nacisnąć któryś z nich i auto się otworzy lub zamknie. Eliminuje to ryzyko dostania się do wnętrza osoby niepowołanej, auto otwiera wyłącznie osoba mająca klucz przy sobie. Nie trzeba go więc wyciągać, a wręcz nie powinno się tego robić, gdyż dedykowaną stacją dokującą dla kluczyka jest …kieszeń kierowcy. Nie przewidziano w tej wersji żadnej formy stacyjki, najlepiej więc przyzwyczaić się do trzymania klucza w kieszeni, co eliminuje przy okazji jakiekolwiek ryzyko jego zagubienia.
Kilka oddzielnych zdań należy się konsoli środkowej z systemem Nissan Connect i panelem klimatyzacji. Otóż, po pierwsze, panel klimatyzacji nie jest tylko tym, co sugeruje jego nazwa, jego natura jest bardzo dualistyczna, bliska wręcz rozdwojeniu jaźni. Co u ludzi jest to schorzeniem, w samochodach okazuje się być ciekawą innowacją. W rozwiązaniu Nissana D-Mode (Dual Mode) mamy dwa guziki, którymi decydujemy, czy panel ma służyć obsłudze klimatyzacji, czy może… zmianie charakterystyki samochodu w ramach systemu nazwanego Nissan Dynamic Control System. Otóż Nissan zaimplementował w modelu ciekawe rozwiązanie: auto może pracować w trzech trybach definiujących jego charakterystykę, co wyraża się w pracy przekładni kierowniczej i oprogramowania sterującego silnikiem. W trybie Sport liczy się moc, kierownica się usztywnia, a silnik żwawo reaguje na polecenia, priorytetem stają się konie mechaniczne. Tryb Eco powoduje, że auto staje się bardziej „zrelaksowane”, silnik stara się być jak najoszczędniejszy i płynny w reakcji na gaz, kierownica przestaje przenosić każdy ruch reki na koła. W trybie Normal wszystko jest NORMAL-ne. Priorytetem staje się moment obrotowy -czyli to co w dieslu najmilsze- przy zachowaniu optymalnej dla silnika ekonomii. Wszystko to reguluje się tym samym panelem do klimatyzacje: jedno kliknięcie i z przycisków znikają oznaczenia mające cokolwiek wspólnego z systemem wentylacji, pojawiają się zaś nowe, zupełnie inne, służące do przełączania wyżej wymienionych trybów. Sam wyświetlacz, który podobnie jak ekran radia jest kolorowy, oczywiście uczestniczy w całej przemianie, wyświetlając to, co aktualnie potrzebne. Co ciekawe, może to być np. wyświetlacz informujący o kierunku i intensywności przeciążenia, ewentualnie „econometr” oceniający ekonomię naszej jazdy, lub wskaźnik pokazujący aktualnie dostępny procent maksymalnej mocy/momentu obrotowego.
Nad dualnym panelem klimatyzacji i charakterystyki jazdy mamy system Nissan Connect. Duży kolorowy i dotykowy ekran może wyświetlać informację z radia, nawigacji, lub obraz z kamery cofania. Wszystko można regulować sporymi, czytelnymi przyciskami lub dotykowo. Radio działa szybko i płynnie, głośniki dają niezłą jakość dźwięku (jak na seryjny system). Nawigację można pochwalić: jak stwierdzono w praktyce w trakcie testu auta, działa ona płynniej i szybciej niż, na przykład, podstawowe systemy Carminat w Renault. Tyle że francuska marka-kuzyn z koncernu oferuje w swoich produktach język polski, którego niestety nawigacja Nissana się nie nauczyła. Za to mamy na pokładzie coś innego: kamerę cofania. Japończycy wprowadzili to udogodnienie w standardzie masowo jako pierwsi w klasie D w nieoferowanym już modelu Primera. Właściciele Juke w wersji Tekna, takiej jak testowana, mogą się nią cieszyć bez dopłaty, gdyż jest ona również częścią systemu Connect. Eliminuje to całkowicie jakiekolwiek problemy z manewrowaniem do tyłu, gdyż nawet w całkowitych ciemnościach tylne światła cofania całkowicie wystarczają do uzyskania satysfakcjonującego obrazu, umożliwiającego manewrowania samochodem. Oczywiście jakość obrazu nie powala, ale przecież nie o to chodziło: auto ma pokazywać przestrzeń za nim, nie zaś wyświetlać obraz full HD. Tu wszyscy producenci stosują podobną jakość, a obrazu z czujnej pary własnych oczu i tak nic nie jest w stanie zastąpić.
Jak widać Nissan Juke tekna oferuje bardzo dużo, wyposażenie jest bogate. Nissan Connect jest tu swego rodzaju wisienką na torcie. System D-Mode w naszym egzemplarzu jest natomiast rozwiązaniem bardzo innowacyjnym i efektownym: rzadko się zdarza by panel klimatyzacji nie dość że był kolorowy, to jeszcze posiadał funkcję zmiany wyglądu i przeznaczenia. Jeśli szukać w wyposażeniu Nissana jakiejkolwiek wady na koniec, pomijając pewną nadgorliwość ostrzegawczych sygnałów dźwiękowych (ze słuchaniem muzyki przy otwartych drzwiach na postoju można się raczej pożegnać, będzie „piszczeć i piszczeć”) to są tylko dwie. Po pierwsze natężenie podświetlenia zegarów, ekranu Connect i ekranu D-Mode reguluje się oddzielnie. Po drugie przycisk trybu pracy komputera pokładowego umieszczono niefortunnie przy samych zegarach. Osobiście uważamy też, sterowanie radiem poprzez pilot przy kierownicy (jak w Renault) jest rozwiązaniem dużo lepszym niż przyciski na niej samej. Z tym jednak większość producentów uparcie nie chce się zgodzić.
Układ Jezdny
Podstawowym napędem Nissana jest jednostka benzynowa 1.6 o mocy 117 KM. Brzmi to rozsądnie, ale do naszego garażu trafił popularny diesel 1.5 dci, więc o jednostce benzynowej napiszemy przy innej okazji.
Diesel pochodzi z koncernu Renault, a więc wszystko zostało w rodzinie. Jednostka jest znana, ma system Common Rail, turbosprężarkę i filtr DPF. Silnik oferuje 110 KM mocy przy 4 tysiącach obrotów na minutę. Moment obrotowy wynosi 240 Nm przy 1750 obrotach, średnie spalanie katalogowe 5,9l./100km. W praktyce w mieście około 6 litrów, chociaż nietrudno dojść do wyniku 6.8, za to ciężko przekroczyć 7. W trasie oszczędna spokojna jazda może pozwolić na wynik z cyfrą 4 z przodu, ale trzeba się wykazać zdolnościami płynnej, przewidującej jazdy i mieć trochę szczęścia w kwestii natężenia ruchu. Dynamikę można pochwalić, auto jest żwawe i oferuje rozsądne osiągi: „papierowe” to 11,2 sekundy do setki i 175 kilometrów na godzinę prędkości maksymalnej. W praktyce normalnemu kierowcy niczego w tej kwestii nie zabraknie, a przyjemne uczucie „kopnięcia w plecy”, tak charakterystyczne dla diesli, można łatwo osiągnąć, choć nie jest to oczywiście tak gwałtowne zjawisko jak w starszych TDI. Turbo dziura jest trzymana w ryzach, odczuwa się ją czasem przy ruszaniu z miejsca, ale nie jest to nic przeszkadzającego. Poza tym autem można bez trudu ruszyć bez gazu, na co wiele nowych aut z dieslem pod maską wyraźnie protestuje. Hałas w kabinie nie przeszkadza, jest cicho: szczególnie przy większych prędkościach dominującym odgłosem staje się głownie szum opon i wiatr. Wyraźnie słychać francuskiego diesla tylko na zewnątrz, na wolnych obrotach, kiedy to odgłos jego pracy jest zaskakująco doniosły. Na koniec wypada przypomnieć o zmiennych trybach pracy silnika i kierownicy. Nie są to może ogromne różnice, ale można je odczuć, choć bardziej jest tu mowa o zmianie charakterystyki w obrębie dostępnych osiągów, niż magicznego pomnożenia mocy ponad dane katalogowe. Na koniec jedna bardzo ważna cecha: Nissan Juke z silnikiem diesla dysponuje sześcioma biegami, co jest w tym przypadku sporym udogodnieniem.
Przechodząc do zawieszenia trzeba stwierdzić, że jest raczej twarde, ma pewną japońską charakterystykę, która plasuje się subiektywnie gdzieś między autami francuskimi i niemieckimi. Samochód jest przyczepny i informuje kierowcę o stanie nawierzchni, co akurat w Polsce nie zawsze jest pożądane. Czasem więc czuć i słychać nierówności drogi, z drugiej strony ciężko przecież o całkowitą od tych wrażeń izolację. Trzeba pamiętać, że Nissan jest autem relatywnie niedużym i wysokim zarazem i ten fakt trzeba brać pod uwagę przy ocenie zawieszenia. Odczuwa się to przy poprzecznych nierównościach, kiedy to auto potrafi czasem charakterystycznie podskoczyć. Powiedzmy sobie jednak szczerze: poprzeczne nierówności to wciąż coś, z czym ciężko sobie poradzić projektując charakterystykę zawieszenia. Najłatwiej tu mają z pewnością auta niższe, dłuższe i bardziej miękko zestrojone. Juke jest natomiast sztywny i ma się w założeniu dobrze prowadzić na dobrej jakości drogach i ten cel jest osiągnięty. Jego drugim celem jest umożliwienie kierowcy bezpiecznego przejazdu w lekkim terenie i to też czyni bez problemów, zawieszony wyżej niż inne, „zwykłe” samochody. Robi to pomimo braku napędu 4x4, który jest obecnie możliwy do kupienia tylko z najmocniejszą wersją benzynową. Umożliwia on rozdzielenie napędu w stosunku 50:50 między obie osie, oraz między prawe i lewe koła tylnej osi w stosunku 0:100. Brak tego napędu w tańszych wersjach jest może pewnym minusem w budowaniu terenowego wizerunku auta, z drugiej strony ma ono być przede wszystkim miejskim „crossover’em”. Mówiąc szczerze, duży prześwit jest w tym momencie i tak wystarczająco ogromną zaletą, napęd 4x4 zaś prawdopodobnie większość kierowców Juka i tak rzadko by wykorzystało. Auto jest praktycznym, designerskim pojazdem, nie wozem typowo terenowym. Co ciekawe, mimo dużych kół koleiny niespecjalnie przeszkadzają w prowadzeniu samochodu.
Kwestią ostatnią są hamulce i odczucia z operowania pedałami, skrzynią biegów i kierownicą. O tych pierwszych można napisać krótko: bardzo dobre. Właściwie te słowa pasują doskonale do opisu pozostałych kwestii, gdyż wszystkie wymienione elementy pracują pewnie i precyzyjnie. Nie ma tu mowy o luzach, drążek zmiany biegów nie zatrzęsie się nawet o pół milimetra, a jego skoki są precyzyjne i krótkie. Kierownicę należy pilnować, gdyż –szczególnie w trybie Sport- luz jest tu również pojęciem obcym. Pedały pracują kulturalnie i lekko.
Sytuacja rynkowa
Juke pojawił się w sprzedaży w październiku 2010. Jest modelem nieczęstym, ale zauważalnym na ulicach naszego kraju. Osoby które go kupiły raczej rzadko się go pozbywają, co potwierdza niewielka ilość wystawionych w ogłoszeniach samochodów, najczęściej zresztą importowanych z zachodu. Te, jeśli już się pojawiają, mają relatywnie wysokie ceny. Czasami wręcz bardziej może się opłacić dołożenie do auta nowego, gdyż –wbrew powszechnym opiniom- podstawowa wersja Juka nie jest wcale taka (relatywnie oczywiście) droga.
Bazowe auto po rabatach można kupić już za około 60 tysięcy złotych w wersji benzynowej 1.6 z wyposażeniem Visia. Silnik ten jest rozsądnym napędem i jedynym opłacalnym dla osób z mniejszymi rocznymi przebiegami. Oczywiście auto wygląda nieco słabiej niż egzemplarz testowy: ma nielakierowane klamki, felgi stalowe, nielakierowaną konsolę środkową i plastikowe klamki wewnętrzne, nieco inną, ale również niezłej jakości tapicerkę, i nieco niepasujący –bo bardzo zwyczajny- panel klimatyzacji. Jednak jak na wersję podstawową jest i tak bardzo przyzwoite, pozostawiono lakierowany tunel środkowy, identyczne zegary i dźwignię zmiany biegów, srebrne obramowania bocznych nawiewów, oraz całkiem pokaźną listę wyposażenia standardowego. Uwzględnia ona system ABS i ESP, sześć poduszek powietrznych, elektryczne szyby przednie i tylne, klimatyzację manualną i radio CD, centralny zamek, dzieloną kanapę tylną i regulację wysokości kolumny kierownicy, a także komputer pokładowy. Bez rabatów w salonie i dopłaty do lakieru oficjalna cena takiego auta obecnie wynosi 63 tysiące złotych. Jest to suma duża jak na „normalne” auto, ale zupełnie akceptowalna jak na wóz nietuzinkowy, mogący się pochwalić dodatkowo małym spadkiem wartości.
Testowany „żuk” to trzecia wersja wyposażenia (po Visia i Acenta), tradycyjnie nazwana „Tekna”. Co zawiera już Państwo wiedzą, cena takowej wynosi obecnie 72.600 zł. za silnik benzynowy, 78.600 zł. za silnik benzynowy z automatyczna skrzynią CVT, i 83.100 zł. za auto 1.6 DIG-T o mocy 190 KM. Auta z silnikiem diesel kosztują w dwóch pierwszych wersjach wyposażenia 72.300 zł. (Visia), lub 75.800 zł. (Acenta). Nasza wersja testowa Tekna to wydatek 81.300 złotych. Jest to już suma poważna, większa niż trzeba przeznaczyć na większość bezpośrednich konkurentów Juke’a, pozwalająca też zakupić wiele innych, większych aut. Nie wszyscy jednak potrzebują dużych samochodów: spójrzmy tu na całą Europę zapatrzoną w klasę B, w szczególności południowo-zachodnią, albo na popularność takich modeli jak małe „crossovery” właśnie. Małe wymiary nie muszą być wadą, i nie przysłania to zalet takich samochodów osobom, które większego auta nie potrzebują, a wolą w te miejsce zainwestować swój kapitał choćby w zalety awangardowego Nissana.
Podsumowanie
Juke jest samochodem oryginalnym i niecodziennym tak w kwestii pozycjonowania na rynku, jak i wyglądzie. W jego przypadku jednak, nie licząc bagażnika, oryginalność nie odbiła się jednak znacząco ujemnie na jego funkcjonalności.
W pierwszej kwestii oczywiście nie jest do wóz aż tak niecodzienny, by nie było dla niego bezpośredniej konkurencji: i tak mogą nią być auta takie jak KIA Soul, Fiat Sedici wraz z Suzuki SX4, Mitsubishi ASX, lub kuzynka z koncernu Renault-Nissan -Dacia Duster. Wszystkie te samochody –nawet KIA- są jednak zdecydowanie mniej rewolucyjne stylistycznie. Dlatego można założyć, że osoby oczekujące w tej sferze czegoś naprawdę szalonego wybiorą prawdopodobnie właśnie produkt Nissana, który najbardziej radykalnie wpisuje się w niszę nietuzinkowości. Z drugiej strony, tak bezkompromisowa „inność” nie każdemu może przypaść do gustu, to ryzyko firma wzięła jednak na siebie świadomie i dla bardziej konserwatywnych klientów przewidziano inny model.
Stylistyka Nissana jest faktycznie czymś, do czego trzeba się przyzwyczaić i docenić. Jedni ten model pokochają od razu, inni być może znienawidzą i zaszufladkują słowami „nigdy”. Osobiście, mając z tym autem dłuższy kontakt, nasze odczucia przechodziły pewną metamorfozę. Te pierwsze tuż po premierze w 2010 roku można było streścić zdaniem „ojej, co to, wygląda jak żaba, chyba przesadzili”. Teraz jednak rozumiemy, że „w tym szaleństwie jest metoda”. Juke zyskał naszą sympatię. Jest zaskakująco dużo praktyczności w tym designerskim szaleństwie, które zarazem definiuje wyjątkowość tego samochodu na ulicy. Wszystko sprowadza się -jak zwykle- do dokonania świadomego wyboru przy kupnie samochodu. Jeśli chcemy auta wyjątkowego, wystarczająco przestronnego dla pasażerów na co dzień, jeśli cenimy jego wysokość i zwinność, a nie przeszkadzają nam jego wady, Juke będzie idealnym wyborem. Musi być to po prostu wybór świadomy, z uwzględnieniem ograniczeń samochodu (przede wszystkim mały bagażnik) w czym mamy nadzieję pomógł nasz test.
Osobiście, mimo początkowego dystansu, polubiliśmy ten sympatyczny samochód. Nie przeszkadza nam to oczywiście w wypunktowaniu jego kilku wad, co wynika choćby z dziennikarskiego obowiązku. Ma też jednak bardzo dużo zalet, dlatego polecamy potencjalnym klientom zakup tego samochodu, gdyż po bliższym poznaniu przekonuje do siebie nawet osoby początkowo przerażone jego stylistyką. Osób nią zafascynowanych przekonywać nie musimy, podobnie jak lubiących zwracać na siebie uwagę. Generalnie Juke to taki mały Jeep: ma połowę pojemności jego silnika, cały jest mniejszy i niższy, ale to wciąż coś wyższego i innego niż „zwykłe” auto klasy B i C. Jest jeszcze jedna kwestia z rodzaju tych rozsądnych, przemawiająca za tym pozornie nierozsądnym samochodem: bardzo niski spadek wartości, potęgowany jeszcze przez niewielką podaż na rynku aut używanych. Okazuje się, że "nierozsądne" auto może być rozsądną inwestycją.
Zestawienie najważniejszych zalet i wad samochodu:
Zalety:
Dobre wyposażenie wersji podstawowej i testowanej, mała utrata wartości, wysokość samochodu, duże lusterka, pewne prowadzenie na zakrętach, niski poziom hałasu w kabinie, bardzo wydajna klimatyzacja, przemyślany system Nissan Connect z szybką nawigacją i kamerą cofania, awangardowy panel D-Mode systemu Nissan Dynamic Control System, wypośrodkowana jednostka napędowa, wysoka kultura pracy kierownicy i skrzyni biegów, dobra jakość oświetlenia, wysoka jakość montażu i tapicerki
Wady:
Relatywnie wysoka cena, średnia widoczność do tyłu, twarde plastiki, mały bagażnik, opadająca linia dachu ograniczająca miejsce nad głową wyższym pasażerom tylnej kanapy, pewna nerwowość zawieszenia na poprzecznych nierównościach, spory poziom hałasu na zewnątrz na wolnych obrotach, denerwująca nadgorliwość ostrzegawczych sygnałów dźwiękowych, niefortune umiejscowienie przycisków sterowania komputerem pokładowym i regulacji natężenia podświetlenia zegarów, zbyt skokowa regulacja tego podświetlenia, brak centralnej regulacji podświetlenia całego kokpitu
Wyposażenie Nissan Juke 1.5 dCi Tekna: ESP, sześć poduszek powietrznych, ABS z EBD i systemem wspomagania hamowania awaryjnego, ISOFIX, AC/CD, 4 szyby regulowane elektrycznie, Moduł Bluetooth, złącze USB, wielofunkcyjna kierownica, skórzane pokrycie kierownicy, przednie światła przeciwmgłowe, tempomat z ogranicznikiem prędkości, 17-calowe aluminiowe obręcze kół Sport, zintegrowana nawigacja Nissan Connect, system łączności i audio, kamera cofania, Czujniki włączające reflektory i wycieraczki, złącze do iPoda, inteligentny kluczyk, uruchamianie silnika przyciskiem, składane lusterka zewnętrzne.
Dane Techniczne i orientacyjne ceny najważniejszych podzespołów:
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Nissan Juke 1.5 dCi Tekna |
|||
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
1461 |
||
Ilość cylindrów/zaworów ogółem |
4 / 8 |
|||
Moc maksymalna / przy obrotach |
110KM / 4000 |
|||
Moment maksymalny / przy obrotach |
240Nm / 1750 |
|||
Skrzynia biegów / ilość biegów |
Manualna / 6 |
|||
Napęd / Rodzaj paliwa |
Przedni / ON |
|||
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
11,2/ 175 |
||
Średnie spalanie w mieście / w trasie/ z testu |
5,9 / 4,3 / 6,0 |
|||
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2530 mm |
||
Długość |
4135 mm |
|||
Szerokość |
1765 mm |
|||
Wysokość |
1565 mm |
|||
Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa |
251 l / 46 l |
|||
Rodzaj nadwozia / waga auta |
HTB 5 / 1285kg |
|||
Zalecany olej |
10w40 |
|||
Ogumienie |
215/55 r17 |
|||
Lata produkcji |
2010 - |
|||
Cena wersji podstawowej |
59 900 zł (1.6 Visia) |
|||
Cena modelu testowego |
81 000 zł (1.5 dCi Tekna) |
PRZYKŁADOWE CENY CZĘŚCI*: |
Nissan Juke 1.5 dCi Tekna |
Tarcze hamulcowe: |
312 zł. |
Klocki Hamulcowe: |
204 zł. |
Sprzęgło: |
862 zł. |
Rozrząd, komplet części: |
725 zł. |
Łożysko przednie / tylne: |
220 zł. / 250 zł. |
Tłumik końcowy / środkowy: |
399 zł. / 180 zł. |
Amortyzator przód / tył: |
300zł. / 248 zł. |
Końcówka drążka kierowniczego: |
115 zł. |
Szyba czołowa: |
450 zł. |
Części ważne dla modelu: |
brak |
* orientacyjne ceny fabrycznie nowych części na podstawie analizy ofert internetowych
Tekst: Marcin Dziekoński / SA zdjęcia: Agencja 10,5
Nissan Juke
Komentarze: