Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST: Lexus LC500 Superturismo - auto superbohatera
Superbohaterowie i supersamochody to połączenie wręcz naturalne. Każdy szanujący się superbohater musi choć raz pokazać się w aucie z górnej półki. Modę na drogie i szybkie auta w filmach zapoczątkowały produkcje z Jamesem Bondem – agentem 007, który podczas swoich przygód podróżował kultowym Astonem Martinem DB5 i kilkoma innymi ciekawymi modelami. Popularni obecnie bohaterowie z Filmowego Uniwersum Marvela także poruszają się interesującymi samochodami – Tony Stark/Iron Man jeździ Audi R8, Natasha Romanow/Czarna Wdowa pojawia się za kierownicą Chevroleta Corvette Stingray, natomiast król Wakandy T’Challa/Czarna Pantera upodobał sobie Lexusa LC500. Dzięki uprzejmości Marvel Studios (no dobra żartowałem, dzięki uprzejmości Lexus Polska) przez tydzień mogłem poczuć się jak wyżej wspomniany bohater, gdyż do testu otrzymałem Lexusa LC500 Superturismo. Zapraszam więc na test auta superbohatera.
Jakie wymagania musi spełnić samochód żeby superbohater się nim zainteresował? Z pewnością musi być atrakcyjny wizualnie. W tej kwestii Lexus LC rozbija bank. Piękny przód, zgrabny tył i wspaniała linia nadwozia tego dwudrzwiowego coupe przyciąga spojrzenia jak magnes. Z wyróżniających się elementów należy wspomnieć o pięknych i bardzo dobrze świecących reflektorach przednich i tylnych lampach z efektem głębi 3D. Drzwi zostały oczywiście pozbawione ramek szyb, a elektronika sama wysuwa i chowa klamki. W przednim zderzaku i tylnych nadkolach znalazły się ładnie zaprojektowane wloty powietrza. Tylna część nadwozia została okraszona dwiema ozdobnymi końcówkami wydechu, skrywającymi w sobie cztery rury wydechowe.
Lexus LC występujący w filmie był wykonany z vibranium (najbardziej wytrzymałego materiału, występującego tylko w jednym miejscu na Ziemi). Natomiast testowy LC został zbudowany z połączenia stali o wysokiej wytrzymałości na rozciąganie (rama nadwozia), lekkiego aluminium (poszycie drzwi, klapa bagażnika i maska) i tworzyw sztucznych wzmacnianych włóknem węglowym (dach i szkielet drzwi). Dopełnieniem całości w kwestii wyglądu auta i postawieniem kropki nad i było polakierowanie auta na wspaniały czerwony kolor i postawienie go na 21-calowych kutych felgach o fenomenalnym wzorze.
Filmowi bohaterowie lubią komfort i luksus, bo przecież nie wypada gonić przestępców w niewygodach. W tej kwestii niczego nie można Lexusowi LC zarzucić. Wnętrze utrzymane w kolorze ochry rozpieszcza kierowcę i pasażera połączeniem najwyższej jakości materiałów i staranności wykonania. Zostało one stworzone przez japońskich mistrzów Takumi – najwyższej klasy specjalistów słynących z dbałości o każdy nawet najdrobniejszy szczegół. Deska rozdzielcza i tunel środkowy zostały obite skórą, boczki drzwi i podsufitka alcantarą, a fotele połączeniem obu tych materiałów.
Fotele są bardzo wygodne i komfortowe, a przy okazji świetnie przytrzymują ciało na zakrętach. Kierowca i pasażer z pewnością będą zadowoleni, gdyż fotele wyposażono w elektryczną regulację podgrzewanie i wentylację. Gorzej przedstawia się sytuacja z tyłu. Mimo iż Lexus LC jest homologowany jako auto czteroosobowe, to nikomu nie polecam zajmowania miejsca z tyłu. Wsiada się tam ciężko, brakuje miejsca na nogi, a przez opadającą linię dachu nie ma prawie miejsca na głowę. Wydaje mi się, że jedynymi pasażerami tylnych miejsc Lexusa LC powinny być tylko i wyłącznie małe dzieci. I to takie podróżujące w fotelikach, bo większym nie zmieszczą się nogi. Oba tylne miejsca zostały wyposażone w mocowania ISOFIX. Montaż fotelika w tym dwudrzwiowym coupe okazał się być szybki i bezproblemowy – zajął mi dosłownie chwilę i trwał z pewnością szybciej niż w przypadku nowego Scenica, który jest przecież autem rodzinnym. Ale nikt przecież nie kupi Lexusa LC z założeniem, że codziennie będzie woził komplet pasażerów. Tym autem przeważnie podróżuje się we dwie osoby, a tylne miejsca należy traktować jako miły dodatek, który można wykorzystać w sytuacjach awaryjnych. Z podobnego założenia wyszedł również nasz filmowy superbohater, bo Lexusem LC podróżował samotnie.
Bagażnik Lexusa LC500 jest symboliczny. Jego pojemność wynosi 197 litrów, jest dość płytki i ma wysoko umieszczony próg. Mimo niewielkiej pojemności i nieregularnym kształtom w bagażniku zmieszczą się dwie walizki podręczne i torba na laptop.
Wyposażenie wersji Superturismo jest bardzo bogate. Lexus uznał, że jest ono kompletne i nie ma możliwości dokupienia jakichkolwiek opcji dodatkowych (poza alarmem z lokalizacją GPS i możliwością sterowania ze smartfona). Nie będę wymieniał elementów wyposażenia, bo jest ich zbyt dużo, ale do elementów które wywarły na mnie największe wrażenie z pewnością zaliczę 13-głośnikowy system audio Mark Levinson. Ten high-endowy, „skrojony na wymiar” system nagłośnienia brzmiał rewelacyjnie – dźwięk był bardzo czysty i przestrzenny, a bas soczysty i głęboki.
Niestety w tym świetnym aucie znalazł się jeden element odstający od reszty. Mianowicie system multimedialny, a w zasadzie jego obsługa przy pomocy touchpada. O ile do wyglądu i układu menu systemu można przywyknąć, tak do jego obsługi niekoniecznie. Dotykając touchpada poruszmy wirtualnym kursorem, który przykleja się do napotkanych po drodze pozycji menu. Nie jest to zbyt wygodne i szybkie rozwiązanie, zwłaszcza podczas wpisywania adresu w nawigację. Trwa to zdecydowanie za długo i wielokrotnie trzeba przeciągać palcem po touchpadzie by dotrzeć do konkretnej litery lub cyfry. Lepszym wyjściem byłby ekran dotykowy. Skróciłby się czas potrzebny na wpisanie celu i byłoby to o wiele łatwiejsze. W tej chwili Lexus nie oferuje ekranów dotykowych w żadnym ze swoich modeli, miejmy nadzieję że to się zmieni, bo ten system multimedialny z tak specyficzną obsługą nie przystoi do tej marki.
W pogoni za złoczyńcami przyda się mocny silnik i niezłe właściwości jezdne. I tu Lexus LC500 ma się czym popisać. Liczba 500 w nazwie modelu oznacza, że pod maską znajduje się wolnossący, pięciolitrowy, ośmiocylindrowy silnik w układzie V o mocy 477 KM i 540 Nm. To cudo inżynierii wyposażone m.in. w kute korbowody i tytanowe zawory zapewnia świetne osiągi i niezapomniane wrażenia słuchowe. V8 pozwala rozpędzić się maksymalnie do 270 km/h, a pierwsza setka pojawia się na liczniku już po 4,7 sekundy. Rozpędzanie odbywa się w akompaniamencie pięknego, rasowego brzmienia. To zasługa perfekcyjnie zestrojonego układu wydechowego z zaworami podkreślającymi dźwięk silnika na wysokich obrotach. Brzmienie silnika i wydechu jest tak donośne i uzależniające, że system audio Mark Levinson przestaje być potrzebny, bo jedyne czego chcemy słuchać to silnik.
Jednostka napędowa sprzęgnięta jest z nową automatyczną skrzynią biegów o 10 przełożeniach, która przekazuje moc na tylne koła. Jest to inteligentna skrzynia, która uczy się i dostosowuje swoją pracę do stylu jazdy kierowcy. Skrzynia daje też kierowcy możliwość ręcznej zmiany biegów – po przestawieniu dźwigni w tryb M zmiana przełożeń następuje przy pomocy łopatek za kierownicą. Łopatki są długie i umieszczono je w odpowiedniej odległości od wieńca kierownicy, dzięki temu łatwo można ich użyć nawet podczas pokonywania zakrętu. Dla podkreślenia wysokiej jakości i prestiżu łopatki zostały wykonane z magnezu.
Do dyspozycji kierowcy jest sześć trybów jazdy: Normal, Custom, Comfort, Eco, Sport S i Sport S+. W trybach Normal, Comfort i Eco działanie silnika, skrzyni biegów i zawieszenia jest ugładzone. Auto jest wtedy ciche, silnik słychać tylko okazjonalnie, skrzynia niezauważalnie zmienia biegi, a zawieszenie pomimo 21-calowych felg i niskoprofilowych opon nieźle radzi sobie z nierównościami. Zupełna zmiana następuje po aktywacji trybu Sport S lub Sport S+. Reakcja na gaz staje się błyskawiczna, zawieszenie utwardza się, a skrzynia zmienia biegi aż przy czerwonym polu obrotomierza. Każdej zmianie przełożenia towarzyszy donośny strzał z wydechu, a redukcje wykonywane są z międzygazem.
Przy szybkiej jeździe trzeba jednak pamiętać jaka moc drzemie pod naszą prawą stopą i mieć do niej respekt, gdyż nawet na suchej nawierzchni kontrola trakcji ma pełne ręce roboty. Na mokrym asfalcie niemal każde muśnięcie pedału gazu skutkuje próbą zarzucenia tyłem i ingerencją elektroniki. Ciekawe czy z takimi problemami podczas jazdy Lexusem LC500 zmagał się nasz filmowy superbohater? Pewnie nie. Jego auto było zawsze posłuszne, a dodatkowo było wyposażone w system zdalnego sterowania. Testowe LC500 co prawda nie było zdalnie sterowane, ale miało aktywny tempomat i system utrzymujący auto na pasie ruchu – oba systemy działały naprawdę nieźle.
Duża moc i świetne osiągi są niestety okupione wysokim zużyciem paliwa. Filmowy superbohater nigdy się nie przejmuje taką drobnostką jak wysoki spalanie, ale zwykły śmiertelnik już tak. W mieście przy spokojnej jeździe Lexus LC pali 17-18 litrów, podczas bardziej dynamicznej jazdy spalanie wzrasta do 20-22 litrów. Podczas jazdy na trasie spalanie oscyluje na poziomie 10 litrów. Nam po tygodniowym teście i przejechaniu ponad 1400 kilometrów udało się uzyskać średnie spalanie na poziomie 14,2 l/100 km.
W wersji Superturismo standardowo montowany jest tylny dyferencjał o ograniczonym poślizgu, układ czterech kół skrętnych, układ zmiennych przełożeń układu kierowniczego i elektrycznie wysuwany spojler. Wszystkie te elementy wpływają znacząco na stabilność i pewność prowadzenia w zakrętach. Ale Lexus LC500 to nie hothatch, którym można stale szaleć po zakrętach. Charakter LC nie zachęca do szaleństw na serpentynach, a raczej do spokojniejszej i bardziej komfortowej jazdy. W końcu Lexus LC500 to rasowe Gran Turismo – stworzone by zapewnić wysoki komfort i wygodę nawet podczas kilkuset kilometrowej trasy.
Superbohater nie zwraca uwagi na cenę, bo przeważnie jest bajecznie bogaty. Bogaci muszą być też chętni na zakup Lexusa LC500, gdyż ceny tego modelu zaczynają się od kwoty 557 000 zł za wersję wyposażenia Prestige. Natomiast testowy Lexus LC w wersji Superturismo został wyceniony na 635 500 zł.
Lexus LC500 oferuje kierowcy świetne wyposażenie, komfort i wspaniałe wrażenia za kierownicą. Owszem posada kilka wad jak brak miejsca z tyłu i trudny w obsłudze system multimedialny, ale stają się one nieistotne w obliczu mocy i brzmienia wolnossącego V8. Za kierownicą tego przepięknego coupe każdy poczuje się jak superbohater.
Plusy:
- Cudowna stylistyka nadwozia
- Jakość wykonania wnętrza
- Najwyższej klasy materiały użyte do wykończenia wnętrza
- Bardzo bogate wyposażenie
- Komfort i wygoda podróżowania
- System audio Mark Levinson
- Wspaniałe brzmienie V8
- Świetne osiągi
- Pewne prowadzenie w zakrętach
Minusy:
- Brak miejsca na nogi i nad głową na tylnych miejscach
- Obsługa systemu multimedialnego z touchpada jest zbyt wolna i nieintuicyjna
- Brak funkcji masażu i asystenta parkowania
- Problemy z utrzymaniem trakcji na suchym (na mokrym jeszcze gorzej)
- Trudne manewrowanie autem przez jego szerokość i słabą widoczność do tyłu
- Przeciętny obraz z kamery cofania
- Wysokie spalanie
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Lexus LC500 Superturismo |
|
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
4969 cm3 |
Ilość cylindrów / zaworów |
V8 / 32 |
|
Moc maksymalna / przy obrotach |
477 KM / 7100 |
|
Moment maksymalny / przy obrotach |
540 Nm / 4800 |
|
Skrzynia biegów / ilość biegów |
automatyczna / 10 |
|
Napęd / Rodzaj paliwa |
tylny / Pb98 |
|
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
4,7 sek. / 270 km/h |
Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane* |
17,4 / 8,0 / 11,5 20,1 / 10,0 / 14,2 |
|
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2870 mm |
Długość |
4770 mm |
|
Szerokość |
1920 mm |
|
Wysokość |
1345 mm |
|
Pojemność bagażnika / pojemność zbiornika paliiwa |
197 l/ 82 l | |
Rodzaj nadwozia / masa własna |
coupe / 1935 kg |
|
Emisja CO2 |
263 g/km |
|
Ogumienie |
245/40 R21 przód 275/35 R21 tył |
|
Cena wersji podstawowej |
557 000 zł (LC500 Prestige) |
|
Cena modelu testowego |
635 500 zł (LC500 Superturismo + dodatki) |
* Test przeprowadzony w dniach 17 - 24.10.2018 na dystansie 1466 km.
Tekst: Piotr Zaleski / SA zdjęcia: Agencja10,5
Zdjęcia:
Komentarze: