Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST: Skoda Yeti 2.0 TDI DSG 4x4
Skoda Yeti to pierwsze auto tego typu w ofercie Czechów. Jak zwykle w przypadku Skody produkt nosi cechy „międzysegmentowe”. Jest niewielki jak na SUV-a, aparycje ma odrobinę użytkową, jeśli spojrzeć na prostokątne szyby, które przypominają trochę mniejsze auta dostawcze klasy Berlingo. Wóz nie jest też specjalnie wysoki, a w wersjach podstawowych napędu 4x4 w standardzie nie przewidziano. Z drugiej strony sytuowanie samochodów między segmentami stanowi od wielu lat klucz do sukcesu Skody. W tym przypadku auto ma trafić w gusta miłośników klasycznej stylizacji, którzy szukają uterenowionego samochodu o praktycznych gabarytach. Ponadto samochód jest tańszy, niż się obiegowo sądzi, gdyż –po zniżkach- za około 60 tysięcy złotych da się kupić dobrze wyposażoną wersję z silnikiem 1.2 105 KM, który spokojnym kierowcom wystarczy. W naszym teście pojawi się jednak egzemplarz z drugiego końca katalogu: „wszystko mająca” Yeti 2.0 TDI 4x4 DSG. Mamy tu więc zarówno główny filar dieslowskiej gamy silników grupy VW, jak i najsłynniejszą chyba skrzynię biegów współczesnej motoryzacji. Zapraszamy do przeczytania recenzji.
Stylistyka
Styliści Skody nie silili się na zabiegi mające przekonać klientów, że samochody nie są tworami opartymi na prostokącie. Z drugiej strony uniknięto wrażenia ociężałości i nudy: design Yeti nie jest może odkrywczy, ale kilka przebłysków indywidualności projektanci przemycili. Pierwszym z nich jest przód ze światłami nie zespolonymi w jeden reflektor. Drugim jest ciekawie poprowadzona linia szyb bocznych: typowe dla Yeti „zagięcia” u dołu i zespolenie okien w jedną całość z pomocą błyszczących, ciemnych listew, urozmaiciło wygląd samochodu, wyróżniając go trochę z tłumu.
Ogólnie jednak stylistyka jest klasyczna i przewidywalna. Kwintesencją tego jest tył samochodu, w którym nic nie zaskakuje: kąty proste i typowo czeski design spodoba się konserwatystom. Zdobyto się tu jeszcze na akcent terenowy, rezygnując z lakieru na tylnym zderzaku. Akcentów terenowych akurat w tej wersji z resztą nie brakuje. Inną kwestią podkreślającą konserwatywne podejście do stylizacji są ogólne proporcje bryły: dość długi przodów i całkowicie pionowo ścięta tylnia klapa. Co ciekawe, jak na auto uterenowione, nadwozie Skody jest dość niskie, przez co Yeti sprawia zwarte, przysadziste wrażenie.
Skoda Yeti fot. Agencja 10,5
Wielką zaletą nadwozia jest ponadprzeciętnie dobra jak na dzisiejsze czasy widoczność. Duża powierzchnia szyb i ich regularne kształty powodują, że kierowca widzi dosłownie wszystko. Niemałe lusterka i wysokość pojazdu oczywiście dodatkowo w tym pomagają. W przypadku niezwykle bogatej testowej wersji zamontowano również wydającego dźwięk „pii, pii” anioła stróża szczęśliwego parkowania, który pilnuje obu zderzaków. Jego poprawne działanie zmniejsza ryzyko zrobienia temu niebrzydkiemu nadwoziu w sumie nadwoziu krzywdy.
Wnętrze
Wyglądem wnętrze Skody od pierwszej chwili podpowiada, a wręcz wykrzykuje swoje pochodzenie. Bez wątpienia jest to auto koncernu VAG. Tu nawet pedał gazu wystaje „po volkswagenowsku” z podłogi, tak jak w ciężarówkach i autobusach. Z początku osobom nieobeznanym wydaje się to dziwaczne, przyzwyczajenie do operowania takimi pedałami przychodzi jednak szybko, a rozwiązanie dobrze sprawdza się w trasie.
Wykończenie pojemnego (za wyjątkiem przeciętnego bagażnika) wnętrza jest poprawne, choć materiały należą raczej do twardszych, jednak wizualnie prezentują się dobrze, a spasowanie jest zaletą. Zdecydowana większość modeli Yeti na rynku posiada raczej ciemną tonację wnętrza i wśród nich nasz „beżowy rodzynek” jest czymś, co się wyróżnia. Ewentualnych nabywców Yeti uspokajamy jednak, że ciemne wnętrze robi dobre wrażenie, a z pewnością przy dłuższym użytkowaniu będzie łatwiejsze do utrzymania w czystości (chodzi tu głównie o tapicerkę). Oczywiście jakość wykończenia foteli będzie niższa, ale głównie dlatego, że jakość tych z wersji testowej jest naprawdę ciężka do pobicia –są one bardzo mocną stroną redakcyjnej Yeti.
Cała deska jest podświetlona na biało, a miejscami na zielono. Obcowanie z kokpitem i jego obsługa to coś przyjemnego: panuje tu ład, czytelność i spokój. Dla spragnionych wyrazistej stylizacji ten spokój będzie pewnie nawet nieco zbyt „odczuwalny”. Za to drobiazgi mają spore możliwości zakwaterowania: przewidziano optymalną ilość schowków i półek. Ciekawym jest spory, zamykany schowek nad środkowymi nawiewami, choć uczciwie trzeba przyznać, że klapkę zamykającą wykonano z gładkiego, dość „zwyczajnego” plastiku. Jeśli kogoś ten fakt razi, w najtańszych wersjach w jego miejscu jest zwykła półka. Niezależnie od wersji jest to natomiast pojemne i poręczne miejsce na drobiazgi.
Wyposażenie
Skodę Yeti wyposażono w testowej wersji w praktycznie wszystko, co można w tym modelu zamontować: od lampek do czytania, po ogrzewanie postojowe Webasto. Z ponadprzeciętnych elementów wyposażenia redakcyjnego Yeti należy wymienić skrętne biksenony wspomagane dodatkowym doświetlaniem zakrętów, system nawigacyjny, elektrycznie otwierane okno dachowe, elektrycznie regulowane fotele, i oczywiście napęd 4x4 ze skrzynią DSC, o których w późniejszej części testu.
Biksenonowe oświetlenie w nocy działa wyśmienicie, choć można się być może dopatrzeć charakterystycznej dla aut VAG cechy: bardzo mocny strumień światła przed samochodem i nagła ciemność poza zasięgiem świateł mijania. Niemniej, w przypadku ksenonów, i tak jest to marginalny efekt, a włączenie świateł drogowych zamyka wszelką dyskusję na ten temat. Z nocy robi się dzień, niczym za dotknięciem magicznej różdżki. Pobocze, jak przystało na nowoczesne ksenony, jest również wspaniale oświetlone. Jeśli chodzi o doświetlanie zakrętów realizowane za pomocą skrętnych ksenonów, trzeba uczciwie przyznać, że działa ono nieco gorzej, niż w testowanym wcześniej Megane (ma nieco węższy zakres), ale niewątpliwie daje się odczuć. Prócz tego kierowcę wspomaga standardowe doświetlanie zakrętów realizowane z pomocą świateł tradycyjnych, jednak z powodu ich wysokiego i zbliżonego ku środkowi auta umiejscowieniu, działa ono nieco gorzej, niż choćby w Fabii.
Najnowsze systemy nawigacji Skody znane z nowych modeli przebijają funkcjonalnością ten z Yeti, starszej generacji. W „doczepianym” systemie w Citigo łatwiej przegląda się mapę, ustawia cele, można też łatwo, dowolnie oddalić widok mapy, co jest z niewiadomych względów utrudnione w Yeti. Bardzo ergonomiczna jest za to klimatyzacja dwustrefowa: choć na pierwszy rzut oka przycisków jest sporo, w praktyce używa się na co dzień wygodnych pokręteł, które mogą działać niezależnie od siebie, lub w trybie podwójnym.
Radio steruje się przyciskami na panelu, lub na kierownicy. Choć generalnie owe przyciski uznajemy za pomysł gorszy, niż tak zwany pilot przy niej, w wydaniu Skody rozwiązanie to jest akurat dość przyjemne. Przycisków nie jest dużo, a najważniejsze funkcje sterowane są szybkimi pokrętłami. Samo radio działa dobrze, wadą mogą być jedynie dość monotonne kolory kolorowego wyświetlacza. Nie chodzi oczywiście o to, by ekran emitował jednocześnie wszystkie kolory tęczy, jednak w przypadku Skody dominuje czerń i zieleń, a więc zasadniczo możliwości kolorowego ekranu są –jeśli mówić tylko o wystroju menu-wykorzystywane w minimalnym stopniu. Zaletą jest natomiast przejrzystość obsługi oprogramowania radia i to, że wszystkie funkcje można wybierać zarówno dotykowo, jak i z pomocą guzików. To ogromne ułatwienie, gdyż modele wyłącznie dotykowe nie sprawują się jeszcze dostatecznie dobrze, szczególnie w trasie.
Redakcyjna Skoda wyposażona była w system ogrzewania postojowego Webasto, dodatek ten jednak wymaga wydania sumy kilku tysięcy złotych. Klientów nieskłonnych dopłacić do tego systemu powinny skusić elementy takie jak podgrzewana przednia szyba i dysze spryskiwaczy. Dopłata do nich jest w sumie symboliczna, a oba zdecydowanie ułatwiają życie podczas tej „przyjemniejszej” pory roku, podczas której nie przyda się z kolei za bardzo elektryczne okno dachowe. Nie przeszkadza to jednak w darzeniu tego dodatku skrajnym uwielbieniem: można rozjaśnić wnętrze, popatrzeć w niebo (oczywiście nie w czasie jazdy), i doskonale wentylować wnętrze (to akurat działą również zimą).
Układ jezdny i napędowy
Silnik 2.0 TDI 140 KM to coś, czego nie trzeba przedstawiać. Ma on opinie zróżnicowane, od skrajnie dobrych po złe. Z jednej strony napotyka się sporo narzekań na trwałość osprzętu, to jednak stopniowo poprawiano z kolejnymi latami produkcji.
Z pewnością prawidłowo eksploatowany silnik powinien się spisywać bezawaryjnie przez pierwsze lata użytkowania, czego nie można zagwarantować w przypadku samochodów nieumiejętnie eksploatowanych, z niepewnym stanem technicznym. Wtedy nowsze TDI może stać się skarbonką, nie zaś sposobem na ekonomiczną jazdę. Mimo wszystko jednak, mając możliwość kupienia takiego auta z salonu, nowego, użytkowanego od początku przez nas, raczej się nie pożałuje. Mimo drobnych plam na opinii, ciągle unowocześniane TDI staje się powoli znów łakomym kąskiem dla miłośników diesli.
Silnik jest dynamiczny, oszczędny, akceptowalnie głośny, doskonale współgra ze skrzynia DSG, do której wydaje się wręcz (z wzajemnością) stworzony. Ciężko doprawdy o sprawniej działający automat, pozwalający przy okazji na szybkie, „ręczne” zmiany biegów, odbywające się przez popchnięcie lewarka w przód, lub w tył. Oczywiście w przypadku DSG, podobnie jak przy TDI, lepiej nie przerabiać awarii, ryzyko jej wystąpienia jest jednak minimalne w przypadku auta z salonu, o jakim mówimy. W przypadku auta używanego, należy sprawdzić pracę skrzyni i prawidłowość poziomu oleju, by nie narazić się na koszty.
Osiągi samochodu są świetne i wyważone, co potwierdzają dane testowe. Wóz jest szybkim i oszczędnym towarzyszem podróży, idealnym na dłuższe, nocne trasy, jak i miejskie wojaże. Zawieszenie jest zaskakująco komfortowe w terenie nieutwardzonym, na gorszej jakości drogach potrafi jednak trochę „wytrząchać”. Osoby wrażliwe na ten objaw „niemieckości” mogą Skody nie polubić. Oczywiście na dobrej jakości traktach nie sposób tego odczuć. Uważać należy na progi drogowe, na które Yeti jest dość wrażliwa: czasem odczuwa się dziwne podbijanie przodu, widocznie rozstaw osi i wysokość pojazdu rozłożyły się w proporcjach nieprzyjaznych do gładkiego pokonywania tego typu przeszkód.
Podsumowując tą część testu, Czesi stworzyli dobre auto. Poręczne, dobrze się prowadzące, żwawe i oszczędne. Automat DSG przekona do siebie każdego, a zawieszenie spodoba się miłośnikom nieco sztywniejszych nastawów. Jedynie przeciwnicy takowego mogą się czuć nieco „wstrząśnięci”.
Podsumowanie i sytuacja rynkowa.
Testowy egzemplarz to najbogatsza Yeti jaką można kupić, topowa specyfikacja ze wszystkimi praktycznie dodatkami. W prawdziwym świecie mało kto będzie gotów taką właśnie Yeti zakupić, gdyż kosztowała by ona bez mała 145 tysięcy złotych. Cena Yeti z rozsądnym wyposażeniem Ambition i silnikiem 1.2 TSI jest o wiele bardziej atrakcyjna i zaczyna się od około 60 tysięcy złotych, jeśli liczyć na zniżki (bez nich nawet 75 tysięcy złotych). To o niebo bardziej rozsądna oferta, która wystarczy osobom poruszającym się w mieście i okazjonalnie w trasie. Dużo podróżujący faktycznie powinni pomyśleć o dieslu. Ten jednak w testowej odmianie 140 KM i wersji Elegance kosztuje ponad 100 tysięcy złotych bez zniżek. Najtańszym sposobem na zakup Yeti na ropę jest zaś zakup 110 konnej odmiany Easy, kosztującej 78 tysięcy bez zniżek. Bez nich są to jednak kwoty zbyt wygórowane, w praktyce można uzyskać dobre upusty, które czynią ze Skody ciekawą ofertę. Zapewne utrata wartości w przypadku rozsądnej wersji Yeti też nie będzie dużym problemem.
Yeti z Czech spotkać jest o wiele łatwiej niż mitycznego stwora o tej nazwie. Czeskie Yeti można polubić za wypośrodkowane rozmiary, dobrą widoczność, klasyczne proporcje i –w przypadku testowej wersji- wspaniałe wyposażenie, napęd 4x4 z mocnym diesle i skrzynia DSG. Wnętrze jest przestronne, bagażnik nie największy, ale na co dzień wystarczający i umożliwiający spakowanie się na dłuższą podróż. Minusem w przypadku wersji redakcyjnej jest cena, ale już wersje benzynowe w nie „najbiedniejszej” specyfikacji Ambition mogą być po lekkim targowaniu dobrą okazją. Okazją na zakup auta podwyższonego, o klasycznych proporcjach, zbudowanego na podzespołach VW, nieco zarazem oryginalnego w swojej, pozornie klasycznej stylizacji. W sumie więc polowanie na Yeti może być godnym polecenia zajęciem. Jest to wszechstronny samochód, któremu łatwo zaufać.
Plusy i Minusy:
Plusy:
+ silnik i układ napędowy
+ bogate wyposażenie (w tym: DSG, wielkie okno dachowe)
+ przestronne wnętrze
+ doskonałe wykończenie foteli i metalowych wstawek we wnętrzu
+ bardzo dobre oświetlenie
+ świetna widoczność
+ ponadczasowa sylwetka
Minusy:
- twarde plastiki na desce rozdzielczej
- zbyt rozszerzony w dolnej części słupek B ogranicza widoczność w niektórych przypadkach
- niedostatki w ergonomii swobodnego przeglądania mapy nawigacji
-relatywnie niewielki bagażnik
-czasem nieco za sztywno tłumiące zawieszenie
- cena modelu testowego
DANE TECHNICZNE
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Skoda Yeti 2.0 TDI DSG 4x4 |
|
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
1968 |
Ilość cylindrów/zaworów ogółem |
4 / 16 |
|
Moc maksymalna / przy obrotach |
140 KM / 4200 |
|
Moment maksymalny / przy obrotach |
320 Nm / 1750-2500 |
|
Skrzynia biegów / ilość biegów |
Automatyczna / 6 |
|
Napęd / Rodzaj paliwa |
4x4 / ON |
|
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
10,2 / 187 |
Średnie spalanie w mieście / w trasie/ z testu |
7,6 / 5,8 / 7,0 |
|
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2576mm |
Długość |
4360mm |
|
Szerokość |
1793mm |
|
Wysokość |
1691mm |
|
Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa |
416l / 60 l |
|
Rodzaj nadwozia / waga auta |
SUV 5 / 1555 kg |
|
Zalecany olej |
10w40 |
|
Ogumienie |
255/50 r17 |
|
Lata produkcji |
2009 - |
|
Cena wersji podstawowej |
65 950 zł (Easy 1.2 TSI 4x2) |
|
Cena modelu testowego |
141 700 zł (Elegance 2.0 TDI DSG 4x4) |
Tekst: Marcin Dziekoński / SA Zdjęcia: Agencja 10,5
Galeria:
Komentarze: