Przeczytaj artykuły o wybranej marce
1.6 dCi 130KM od Renault - diesel na który warto zwrócić uwagę
Nasz ostatni test był szczególnie ciekawy pod względem silnikowym. Z motorem mającym tyle ciekawych rozwiązań co 1.6 dCi z Megane IV nie ma się do czynienia na co dzień. Lista była długa a i tak nie było możliwości bardziej szczegółowo odnieść się do każdego z nich. Dlatego postanowiliśmy poświęcić tej jednostce oddzielny artykuł. Motor w pełni zasługuje na to, by przyjrzeć się mu bliżej - jest dowodem na to, że w świecie diesli wciąż jeszcze można sporo wymyśleć, a myślenie te niekoniecznie musi skupiać się na drenażu portfeli właścicieli, lecz na tym by faktycznie cały silnik działał lepiej. A jak pokazuje 5 letnia już praktyka, na razie dokładnie tak jest.
Motor 1.6 dCi o oznaczeniu R9M zaprezentowano w 2011 roku, na jego budowę wydano przez ponad dwa lata grubo ponad dwieście milionów euro. Pierwszy raz zetknęliśmy się z nim w redakcyjnym teście Renault Fluence i od razu bardzo nam się spodobał, a to przy naszym częściowym sceptycyzmie do diesli duże osiągnięcie. Renault wykorzystało lata doświadczeń, by przekuć je na coś nowego, ale przemyślanego zarazem. Tylko jedna czwarta części silnika pochodzi z konstrukcji starszych, przy czym dawcą jest w większości 2.0 dCi. Pozostałe części (jak i kilka konstruktorskich pomysłów) są nowe. Moc jednostki wynosi 130 KM a moment obrotowy 320 Nm, które są dostępne przy 1750 obrotach na minutę, przy czym większość z tego mamy do dyspozycji już od półtora tysiąca. Wiele rozwiązań w silniku jest pochodną doświadczeń producenta w sporcie, w tym Formule 1. Przykładem jest poprzeczny obieg płynu chłodzącego, dzięki czemu głowica i najgorętsze części silnika są dobrze chronione przed temperaturą. Zadbano też o maksymalne wypełnienie komór spalania poprzez zrównanie skoku tłoka z jego średnicą. Ale to nie wszystko.
Konstrukcja jak na diesla szybko się nagrzewa, zredukowano tarcia wewnętrzne, zastosowano też prekursorskie rozwiązanie w postaci niskociśnieniowego EGR. Szczególnie ten ostatni element stanowi swoisty „szach, mat”, gdyż wprowadzając go upieczono kilka pieczeni na jednym ogniu. Szczegóły tego rozwiązania brzmią dla mnie dość skomplikowanie, ale sens jest taki by maksymalnie wykorzystać spaliny, które -schłodzone- niejako podwójnie uczestniczą w procesie spalania, przepuszczone przez układ turbo (zwiększając jego wydajność) i filtr cząstek stałych. Stosując taki zamknięty układ jednym ruchem wyeliminowano wady tradycyjnego EGR (wysoka temperatura w dolocie i obniżenie ciśnienia doładowania) -a to „tylko” część zysku. Spalanie jest dokładniejsze, bardziej przyjazne dla środowiska, a układ pracuje w znośniejszej temperaturze, dostając zarazem dodatkowego „kopa” prosto w turbosprężarkę. Wzrost temperatury następuje za to przy filtrze cząstek stałych co poprawia tylko jego pracę. Do tego cały system jest dość kompaktowy -wszystkie elementy są blisko siebie, co pozytywnie wpływa na wydajność. A to wciąż jeszcze nie koniec ciekawostek.
Silnik 1.6 dCi 130KM w Renault Megane IV
1.6 dCi ma w sobie miniaturkę huraganu Katrina. Zastosowano technologię zawirowującą mieszankę przed momentem jej zapalenia, przy czym proces jest na bieżąco kształtowany tak, by proces spalania był jak najlepszy adekwatnie do obciążenia silnika. Inwencja inżynierów dosięgnęła też pompy oleju, która ma zmienną pojemność, dzięki czemu zawór redukcyjny normalnie występujący w pompach dostał emerytalną propozycję nie do odrzucenia. Na szczęście pojawił się etat w innym dziale, przyjrzano się bowiem kwestii nagrzewania silnika do temperatury roboczej, tak nieraz bolesnej w dieslach. I właśnie tu przydał się dodatkowy zawór, który nie dopuszcza chłodziwa do komór spalania przy zimnym rozruchu. Jego otwarcie następuje dopiero tuż przed osiągnięciem temperatury roboczej i wtedy opiekę nad właściwą temperaturą silnika przejmuje już tradycyjny termostat. Dzięki temu rozwiązaniu silnik nagrzewa się szybciej, a to na pewno zaprocentuje, pomijając już banana na twarzy w zimie.
Podsumowanie
Masa ciekawych rozwiązań -w tym ze sportu- zaprzęgnięta do umilania codziennego życia. Gdy technologia idzie w tym kierunku ciężko się nie cieszyć. Co ważne, jak na razie owa technologia sprawdza się pod kątem wytrzymałości, nie drenując portfela swoich nabywców: 5 letnia już kariera tej jednostki ujawniła na razie tylko jedną częstą usterkę -przepustnicę przy wydechu. Najczęściej występuje ona jednak w okresie gwarancji i jest naprawiana. Pozostaje cieszyć się jazdą, a każda chwila z tą jednostką potęguje wrażenie, że tu wszystko jest na swoim miejscu i ma swój dobrze przemyślany cel. Szkoda jedynie, że nowe auta z tym silnikiem są dość drogie. Ale który nowoczesny diesel nie jest?
Tekst: Marcin Dziekoński / SA zdjęcia: Renault i Agencja10,5
Komentarze: