Przeczytaj artykuły o wybranej marce
Ponad samochodami: relacja z XVI Mistrzostw Mikrolotow Kontakty 2015
Tym razem nie byliśmy na torze, ani zamkniętym odcinku drogi. Maszyny ze zdjęć –choć maja silniki, niekiedy nawet koła i dach- samochodami nie są. Są za to na tyle ciekawe i inspirujące, że tak duże ich nagromadzenie w jednym miejscu nie mogło umknąć naszej uwadze. Trafiliśmy bowiem na XVI Mistrzostwa Mikrolotowe w Łomży, będące zarazem IX Mistrzostwami Polski w tegorocznym kalendarzu. Elita pilotów na czele z mistrzami Polski i Europy i paralotniarską kadrą narodową ozdobiła miejscowe niebo ciekawymi maszynami: od lotni po wiatrakowce. Zapraszamy do obejrzenia maszyn, które jako jedyne pozwalają tak namacalnie doznać uczucia lotu, którego nie podrobi żaden duży samolot.
Fot. Tym razem redakcyjna Sony Xperia Z1 Compact
Zawody przyciągnęły liczne para i motolotnie, a także samoloty ultralekkie i wiatrakowce. Nie zabrakło Mistrzów Polski i Europy, była kadra narodowa. Łomża ma z resztą bogatą tradycje podniebnych zmagań i co roku –już po raz szesnasty- przyciąga wytrawnych pilotów z kraju i zagranicy nad swoje gościnne niebo, które pamięta nawet zawody o randze mistrzostw Europy. Sprzyja temu patronat doskonale rozumiejącego ten sport redaktora naczelnego regionalnego Tygodnika Kontakty, który jest organizatorem zawodów, a także wspaniałe widoki jakie zapewnia Łomża i jej położenie tuż obok Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. Miasto usytuowane na wzgórzu opiera się bowiem o rzekę Narew, która tuż za jego granicami rozpoczyna widowiskowe zakręty, meandrujący niemal niczym Amazonka. Jest to widok warty przyjechania i znany dobrze zawodnikom z Polski i innych krajów, nawet tak odległych jak Brazylia i Hiszpania.
Wachlarz maszyn był duży, a najciekawsze z nich to chyba wiatrakowce, bo je widuje się na naszym niebie najrzadziej. To przedziwne połączenie helikoptera i samolotu łączy stylem latania obie maszyny. Startuje z rozpędu jak samolot, ale potrafi też niemal zawisnąć w powietrzu. W Łomży piloci wiatrakowców nawiązali z resztą spektakularną walkę: Alojzy Dernbach na polskiej konstrukcji ZEN-1 rywalizował z Jerzym Grabowskim, pilotem włoskiej Magni. W końcówce rywalizacji bramki, w których piloci musieli zmieścić swoje maszyny, były węższe, niż rozpiętość wirników, co wymagało lotu ukosem. Ostatecznie triumfował Grabowski, mieszcząc się w 8 metrowej bramce. Na uwagę zasłużył też podobny wyczyn Andrzeja Kraszewskiego, który zmieścił motolotnię szerszą niż 9,5 metra w bramce 9,5 metrowej.
Mimo zmiennej pogody rozegrano też kilka innych konkurencji, na przykład na celność lądowania z 300 metrów przy wyłączonym silniku. Dopisała też zaprawiona w oglądaniu podniebnych wyczynów łomżyńska publiczność.
Osobiście znam dobrze uczucie, które wywołuje wzbicie się w powietrze motolotnią i zapewniam, że bliżej supermena i Ikara już być się nie da. Tego nie da żaden duży samolot: tu wsiada się w coś o wielkości motocykla ze skrzydłami i po paru sekundach jest się w powietrzu. Tego uczucia podrobić się nie da.
Tekst: Marcin Dziekoński / SA zdjęcia: Redakcja
Komentarze: