Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST: Renault Kadjar TCe 160 EDC Intens
Matkę masz Francuzkę, ojca Japończyka, korzenie więc mieszane. Jesteś młody, nie wiesz do końca co chcesz robić, kim jesteś, ale rodzice już stawiają przed tobą duże wymagania i ambitne cele. Tak wyglądał 4 lata temu początek egzystencji Renault Kadjara. Mimo takiego "misz-maszu" w korzeniach Kadjar - Francuz którego ojcem jest japoński Nissan Qashqai - odniósł sukces zbliżając słupki sprzedaży do liczby pół miliona sztuk. O przekroczenie tego wyniku Kadjar powalczy już wersją po liftingu, a więc jako dorosły już, pewny siebie i wiedzący czego chce od życia facet. Właśnie ten, z którym wirtualna Liv z reklam zwiedza świat.
Nawet jeśli Liv to kobieta wirtualna, jej obecność Kadjarowi wyszła najwyraźniej na dobre, bo ten dorósł i wziął się za siebie. Było za co, bo pierwsza faza nie do końca mnie przekonała. Debiutując Kadjar wydawał mi się mieć zbyt obłe jak na wymogi czasów linie, nie bardzo wyglądał mi też na Renault, bo wpływy azjatyckie czuło się w wielu miejscach. Drażniło też pewne niedopracowanie detali, przez które trzeszczał niemiłosiernie tunel środkowy, a panel sterowania szybami i lusterkami wzięto na szybko prosto z Nissana. A od kiedy to wygląda ładnie we francuskim Renault, że pożycza się panele akurat od tej firmy, która uważa, że jest w porządku, gdy świeci się w nocy jeden ważny guzik na sześć?
Mimo wymienionych wyżej paradoksów Kadjar zadanie wykonał: miał zawalczyć w imieniu Renault o klienta w segmencie aut uterenowionych i to zrobił. Teraz powinno być jeszcze lepiej, bo zmian jest dużo, ale na początek...
Czego lifting nie załatwił?
Kadjar wciąż występuje z jednokolorowym wnętrzem, a te sporo by zyskało na wprowadzeniu drugiego koloru. Takie wersje nie są rzadkością w mniejszym Capturze, czemu więc nie tu? To jednak bolączka wielu innych aut. Zdarza się też Kadjarowi lekko poskrzypieć, ale dotyczy to głównie tunelu środkowego, a i tak problem ten jest dużo mniejszy, niż w modelu przed liftingiem. Poproszę też o dodatkowe centymetry pasów bezpieczeństwa z tyłu, bo nosidełko dziecięce na tylnej kanapie umocowałem na styk. Na tym moi drodzy Francuzi nie oszczędzajcie.
Lusterka boczne mimo iż spore, zwężają się w dolnej części utrudniając parkowanie tyłem, które mogłoby być łatwiejsze dzięki kamerze cofania. Ale nie jest, gdyż testowy egzemplarz otrzymał system multimedialny ze zbyt małym jak na obecne czasy ekranem. Nie uświadczyliśmy też w testowym modelu nowinek znanych ze Scenica, czyli masażu, HUD-a, aktywnego tempomatu, ani zmiennych trybów jazdy.
Jest jednak druga strona medalu. Po pierwsze bez tych kilku ostatnich rzeczy spokojnie można przeżyć. Po drugie ...kolejnych wad nie ma.
Kadjar - jestem już mężczyzną, czyli co lifting poprawił
Kadjar wie już kim jest. Auto przemodelowano w szczegółach, które nawet ciężko z początku wskazać, a które sprawiły, że od razu odbiera się je jako ostrzejsze, zdecydowanie mocniej narysowane z przodu. Co interesujące, wyostrzenie pewnych linii nie kontrastuje, a współgra ciekawie z generalną obłością karoserii, czyniąc z Kadjara oryginalne auto - na pewno ciekawsze z zewnątrz od choćby do bólu tradycyjnego Karoqa. Dodano ponadto jeszcze więcej diodowej technologii: LED mamy praktycznie wszędzie, od świateł dziennych poprzez dobre światła mijania po kierunkowskazy z przodu i z tyłu oraz światła cofania i przeciwmgielne - a to smaczek z kasy wyższej.
Projekt wnętrza należy uznać za ciekawy, a przede wszystkim na tyle pojemny (ponad 470 litrów bagażnika i sporo miejsca w środku), że Kadjar stał się chyba bardziej rodzinnym samochodem od ...Scenica IV. A na pewno nie mniej francuskim: wreszcie zniknął znany z Nissana panel sterowania szybami i lusterkami, który zastąpiony został odpowiednikiem z Renault - eleganckim i w pełni podświetlonym. Podobnie pozbyto się nieznanego w Renault panelu sterowania klimatyzacją i ogrzewaniem. Tamten owszem był czytelny, ale teraz jest jeszcze prościej. Dobrze wyglądają wirtualne zegary, które owszem, mają mniej możliwości niż nowe modele w autach VAG, ale za to są na rynku już od wielu lat i w Kadjarze dostajemy je bez grosza dopłaty niezależnie od wersji wyposażenia. O wiele rzadziej niż przed liftingiem słychać skrzypienie plastików, a podróżnych otulają wspaniale wyglądające i wygodne fotele. Witajmy w Europie.
A jeśli już o Europie mowa, wciąż dobrze się tu mają niewielkie silniki, choć jest już wyraźna tendencja by w downsizingu nie schodzić poniżej pewnych granic. W Renault o tym wiedzą, dlatego nowy silnik to już nie 1.2, ale 1.3 TCe - tu w wersji 160 KM. Powiedzieć o nim można krótko: bardzo dobrze, że powstał. Owszem, choć jest benzynowy, ma filtr cząstek stałych i common rail, ale użytkowo to jest chyba złoty strzał Renault. Kadjar mimo masy i wysokości jest ze 160 konną odmianą tego motoru bardzo żwawym autem, a 7 biegowa skrzynia EDC jest i komfortowa i szybka. Widać, że oba elementy "się lubią", dobrze współgrając ze sobą. W Kadjarze bardzo przyjemnie jeździ się zarówno komfortowo, jak i szybko, a mieszanka obydwu stylów jazdy i tak nie powoduje przekroczenia średniego spalania na poziomie 7.5 litra na 100 km. Udana jednostka, tym bardziej cieszy, że trafiła też do niektórych Mercedesów (Daimler współpracował przy jej tworzeniu). Szanujemy też fakt, że Kadjar w podstawowej wersji ma ten sam motor, tylko w wersji 140 konnej. Tymczasem nieco mniejsza, a droższa zarazem Skoda Karoq w podstawowej wersji poruszana jest 3 cylindrową jednostką 1.0.
A jak działa przeklinane tak często Start-stop? Zmora, horror, mordęga... nie w Renault Kadjar. Tu system działa jak należy. Nie wyłącza silnika za wcześnie, poprawnie interpretuje też lżejsze wciskanie hamulca jako "ani się waż wyłączyć" i grzecznie słucha kierowcy. Mam też wrażenie, że zawieszenie na pewno nie potrzebuje zmiennych trybów jazdy, bo jego praca jest tak udanym kompromisem, że nie ma sensu tego doprawiać. Kadjar słucha się kierowcy i polubić to powinni zarówno miłośnicy komfortu, jak i nieco bardziej wyczynowego skręcania. Jedyny minus: czasem słychać jego pracę.
Podsumowanie i finanse
Renault Kadjar ma jak widać sporo zalet, ale jego prawdziwa siła ujawnia się po spojrzeniu na cennik. Brak poważniejszych wad i duża ilość plusów to jedno, ale stosunek ceny do jakości to już prawdziwy hit. Kadjar startuje od kwoty zdecydowanie poniżej 80 tysięcy złotych (1.3 TCe 140 KM), natomiast nawet kupując najbogatszą wersję i wszystkie dodatki doprawdy ciężko wydać więcej niż 120 tysięcy złotych, gdzie najbogatsze Skody Karoq i przy kwocie 150 tysięcy złotych niekoniecznie mówią "stop, więcej nie dokładajcie".
Co więcej mamy potężne rabaty na wersję podstawową (LIFE), która kosztuje dzięki nim niecałe 73 tysiące złotych, a która - co rzadko się zdarza - jest w pełni używalną" wersją mającą standardowo na wyposażeniu pełną elektrykę szyb, elektroniczne zegary, elektryczny hamulec postojowy i LEDy do jazdy dziennej z przodu. To bardzo dobra oferta.
Plusy:
- lepsza, bardziej wyrazista stylistyka
- powszechne stosowanie LED, nawet w kierunkowskazach
- pojemne wnętrze
- bardzo dobre fotele
- panel szyb i lusterek wreszcie z Renault, nie Nissana
- nieco lepsze wykonanie wnętrza
- BARDZO udany silnik i skrzynia biegów
- bardzo uniwersalne zawieszenie
- doskonała oferta cenowa na tle konkurencji
- mocne hamulce
- elektroniczne zegary w każdej wersji bez dopłaty
- elektryczny hamulec ręczny standardowo w każdej wersji
- kierunkowskazy LED przód/tył standardowe w każdej wersji
- mocny silnik w standardzie (1.3 140KM, 4 cylindry)
- atrakcyjne rabaty na wersje LIFE (72 tys. zł.)
Minusy:
- zwężenie lusterek bocznych w ich dolnej części
- wciąż monotonna kolorystyka kokpitu
- zbyt mały ekran środkowy z kamerą cofania i nawigacją
- dość krótkie pasy z tyłu
- brak zmiennych trybów jazdy, HUD, masażu (znane z innych modeli)
- mimo iż rzadko, niekiedy wciąż słychać skrzypienia w tunelu środkowym
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Renault Kadjar TCe 160 EDC Intens |
|
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
1333 cm3 |
Ilość cylindrów / zaworów |
4 / 16 |
|
Moc maksymalna / przy obrotach |
159 KM / 5500 |
|
Moment maksymalny / przy obrotach |
260 Nm / 1750 |
|
Skrzynia biegów / ilość biegów |
automatyczna / 7 |
|
Napęd / Rodzaj paliwa |
przedni / Pb95 |
|
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
9,3 sek. / 210 km/h |
Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane* |
, / , / 6,8 8,3 / 6,2 / 7,5 |
|
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2646 mm |
Długość |
4489 mm |
|
Szerokość |
1836 mm |
|
Wysokość |
1613 mm |
|
Pojemność bagażnika / pojemność zbiornika paliwa |
472 l / 55 l |
|
Rodzaj nadwozia / masa własna |
SUV / 1440 kg |
|
Emisja CO2 |
154 g/km |
|
Ogumienie |
225/45 R19 |
|
Cena wersji podstawowej |
78 900 zł (TCe 140 Life) |
|
Cena modelu testowego |
123 650 zł (TCe 160 EDC Intens + dodatki) |
* Test przeprowadzony w dniach 06-13.05.2019 r. na dystansie 1344 km.
Tekst: Marcin Dziekoński / SA zdjęcia: Agencja10,5
Zdjęcia:
Komentarze: