facebook

Przeczytaj artykuły o wybranej marce

testy aut nowych
testy aut używanych
Renault » RECENZJA: Renault Clio IV Grandtour 0.9 TCe 90 -jeszcze więcej Clio

RECENZJA: Renault Clio IV Grandtour 0.9 TCe 90 -jeszcze więcej Clio

Kategoria: Renault|Komentarze: 0|Data: 2013-10-24 20:07:38

Już dziesięć miesięcy minęło odkąd testowaliśmy -dodajmy w skrajnie zimowych warunkach- rynkową nowośc –Renault Clio IV. W Teście XL tego auta szczegółowo wzięliśmy je pod lupę, z całkiem niezłym werdyktem w efekcie. W międzyczasie podzielilśmy się też z Państwem wrażeniami z jazdy nowym Clio RS. Nie było to jednak wszystko: chcąc opisać pełną gamę nowego Clio postawiliśmy sobie za cel przetestowanie najnowszej wersji nadwoziowej tego modelu, a więc kombi. Udało się to jeszcze w drugiej połowie wakacji, kiedy to Renault udostępniło naszej redakcji najnowszego, czerwonego Grandtoura. Sierpień jednak szybko minął, nastała jesień, drzewa niemal całkowicie pozbawiły się swojego zwyczajowego zielonego ubrania, a w takich okolicznościach przyrody każde wakacyjne wspomnienie jest na wagę złota. Nadszedł więc idealny moment by powspominać jak spisało się małe, francuskie, zadziorne kombi na sierpniowych trasach, obładowane czasem niczym, a czasem wszystkim. Zapraszamy do przeczytania naszej oceny najbardziej wakacyjnej wersji Renault Clio: Grandtour z trzycylindrowym silnikiem TCE 90.

Renault Clio Grandtour TCe 90    fot. Agencja 10,5

W niniejszej publikacji nie chodzi o to by znów szczegółowo prześwietlać małe Renault, bo to zrobiliśmy już w naszym pierwszym teście wersji hatchback. Skupimy się bardziej na sprawdzeniu ile wnosi do oferty wersja kombi, jakie ma zalety i wady wyróżniające je spośród konkurencji.

Grandtour -przystojniak

Jeśli chodzi o wygląd, Clio hatchback zbierało według naszych obserwacji mniej więcej jedną negatywną opinię na dziesięć pozytywnych. Wersja kombi tego wyniku na pewno nie pogorszy: już zdjęcia prasowe były obiecujące, a zobaczenie tego auta na żywo jeszcze polepsza odczucia. Mamy tu wszystkie zalety zwykłego Clio, ciekawy przód i bok, z dodatkową zaletą w postaci lepszej przestrzeni bagażowej, z której projektanci postarali się zrobić designerską zaletę, nie konieczność. Clio na prawdę może się podobać, część osób być może nawet uzna wersję kombi za ładniejsze od zwykłego nadwozia.

 

Projektanci nie mieli widać na celu zrobienie tak dużego bagażnika jak tylko się da, a chodziło bardziej o utrzymanie atrakcyjnej, spójnej sylwetki auta. Nie jest to wcale łatwe zadanie: samochody klasy B są niewielkie, dość wysokie, a w modzie jest coraz wyżej poprowadzona linia okien. Te czynniki powodują, że niełatwo zaprojektować kombi tej wielkości, tak by linia auta zdawała się dynamiczna i proporcjonalna. Być może właśnie dlatego mało który producent wprowadza do oferty kombi klasy B, a liczącymi się konkurentami Clio są właściwie tylko Skoda Fabia i Seat Ibiza. Miłośnicy nowości automatycznie wybiorą Clio, bo to z tej trójki jest to najnowsza i najnowocześniejsza konstrukcja. Ponadto, wygląda zdecydowanie najbardziej zadziornie i ekstrawagancko.

 

Technologiczna ekstrawagancja

Klientom skierowanym na nowe technologie Clio przypadnie najbardziej do gustu również dlatego, że wyposażenie samochodu odzwierciedla fakt bycia najmłodszym autem wśród konkurencji. Każde Clio ma komplet poduszek i elektryczne szyby przednie z lusterkami. Każde odpala się z pomocą karty Renault, każde ma system kontroli trakcji i wspomaganie ruszania pod górę. Nie ma też w katalogu wersji bez komputera pokładowego, regulatora-ogranicznika prędkości i lamp do jazdy dziennej LED, a seryjną obecnością ostatniego z tych elemententów małe Renault deklasuje wiele innych, większych samochodów. Ponadto, nawet najtańszy ze standardowych radioodbiorników ma Bluetooth i bezproblemowo współpracujące wejście USB/i-Pod. Aczkolwiek ciężko na rynku znaleźć taką wersję, bo praktycznie każde Clio ma na pokładzie stację multimedialną z dotykowym ekranem i nawigacją. W tańszej wersji jest to prosty i udany system MediaNav, wymagający dość symbolicznej dopłaty około tysiąca złotych, a w większości wersji i tak seryjny.

 

W lepszych specyfikacjach można otrzymać nowy system R-link, który jest bez wątpienia klasą samą w sobie i aż dziwne, że tak dobry system trafił do tak małego, budżetowego niemal samochodu. Ciężko się tu rozpisywać: ekran jest po prostu cudowny: czuły, duży i kolorowy, z o wiele weselszym designem, niż nieco smutny MediaNav. Możliwości R-link są takie, że system można nazwać pełnoprawnym tabletem. Jego bardzo mocną stroną jest też nawigacja GPS, która na bieżąco śledzi natężenie ruchu na interesujących nas odcinkach i ostrzega przed korkami podając dokładnie długość i lokalizację zakorkowanego odcinka, czas opóźnienia i –na życzenie- możliwe objazdy. Podczas testu działało to idealnie i dawało duże poczucie komfortu, bo nie co dzień przecież jest się drogowym Nostradamusem, który wie z góry, że za chwilę będzie „korek w Markach na odcinku 3 km, opóźnienie 28 minut”. Wszystko to składa się na nowoczesny obraz nowego Clio.   

 

Grandtour od wewnątrz

Aczkolwiek, obraz taki spokojnie kreują nawet same zegary tego samochodu, z dużym, cyfrowym prędkościomierzem w środku i wyświetlaczem komputera pokładowego ponad nim. Zestaw ten zwraca uwagę, jest ładny i przede wszystkim czytelny. W trybie dziennym wyświetlacz prędkościomierza mogłby mieć tylko minimalnie mocniej świecące cyfry, ale chodzi bardziej o efekt wizualny niż czytelność. Bardzo czytelny, bo aż przesadnie duży, jest wskaźnik paliwa. Niestety zabrakło wskaźnika temperatury silnika, co jest częstą praktyką producentów, bez wątpienia błędną.

 

Konsolę środkową narysowano klarownie, od góry widać kolejno: wyświetlacz multimedialny, nawiewy, pokrętła wentylacji, wejście na kartę Renault i przycisk zapłonu. Mankamenty można wytknąć jedynie wentylacji: oddzielnie reguluje się kratki nawiewów w osi pionowej, a oddzielnie w poziomej. Za to widać postęp w sterowaniu automatycznej klimatyzacji względem tego, co oferuje zestaw pokręteł standardowej. Pokrętła w zwykłym panelu są bardzo wystające i same sobą zasłaniają kierowcy symbole trybów pracy umieszczonych na prawo od nich. Kolor podświetlenia nocnego też nie jest do końca spójny z tym co prezentują zegary, co daje dość dziwne wrażenie. Tymczasem panel klimatyzacji automatycznej to dobrze odrobiona praca domowa: wspomniane wyżej wady wyeliminowano. Dobre jest też wykończenie: fotele prezentują się nieźle, spasowanie elementów kokpitu poprawne, każda wersja ma srebrne klamki drzwi, łądną gałkę zmiany biegów, plastiki mają zróżnicowaną fakturę –wreszcie znalazł się producent nie odmawiający nabywcom najtańszych wersji odrobiny designu. W lepszych wersjach może tego designu jest aż za dużo: „fortepianowy” plastik na kierowicy to być może lekka przesada. Tym bardziej, że niekiedy od powierzchni tego typu odbija się słońce.

 

Przestronność i widoczność

Ciężko nazwać Clio samochodem przepastnym jeśli chodzi o miejsce dla pasażerów, bardziej pasuje określenie „skrojone na miarę”. W Clio można wygodnie zająć pozycję do jazdy, osoby o średnim wzroście nie będą narzekać, szczególnie na miejscu kierowcy. Względnie najgorzej jest –co zaskakujące- na miejscu pasażera z przodu, bo wystająca konsola centralna ogranicza nieco miejsce na nogi, co nie daje pasażerowi wrażenia przestronności. Z tyłu natomiast prawie na pewno kolana będą dotykać oparć przednich foteli, ale akurat nie w sposó inwazyjny. Na dłuższe trasy to wręcz dobrze, można „zaprzeć” nogi bez potrzeby napinania mięśni, a swoboda ruchu jest zachowana. Clio ratuje się też dobrze wyprofilowanymi fotelami i zagłówkami. To wielki plus tego samochodu, nietypowy w przypadku tańśzych aut, a wynagradzający z nawiązką niedostatki w przestronności. Plecy odpoczywają, głowa ma wygodne podparcie, jedzie się w tym względzie lepiej, niż w –na przykład- Oplu Mocce, którego zagłówki wymuszały niejako nienaturalne pochylenie głowy ku dołowi. Dzięki temu można stwierdzić, że Clio –choć nieszczególnie przestronne- jest zarazem przytulne i skrojone na miarę: dzięki dobrym fotelom nawet z tyłu dłuższe trasy pokonuje sie komfortowo. Komfort jest tym wiekszy, że jest gdzie spakować bagaż. Ustawny kufer Clio można załadować po dach, a jego pojemność spokojnie wystarczy, by nie ograniczać się przy letnich wojażach. Co więcej, Clio w kombi oferuje lepszą widoczność do tyłu, bo kierowca może patrzeć przez szyby pomocnicze, które w hatchbacku są kuriozalnie małe. Ich wielkość wystarczy chyba tylko na przyłożenie do nich kciuka, ale na pewno nie na obserwacje czegokolwiek. Tymczasem w kombi dają już wymierny zysk na widoczności, która teraz jest zadowalająca.

 

Jazda

Motor Clio to nowa, ale dobrze znana naszej rekacji jednostka. Trzycylindrowy „potwór” o pojemności poniżej jednego litra był przez nas testowany w naszym pierwszym Clio IV. Silnik dał się poznać jako adekwatny napęd dla tego samochodu. Jego osiągi nie predysponują auta na rajdy, ale zawalidrogą też Clio nie jest. Co prawda cięzko utrzymać spalanie w deklarowanych przez producenta normach typu okolice pięciu litrów, ale spokojna jazda spowoduje na pewno nie przekraczanie siedmiu. Jeśli ktoś lubi „katować” samochody, spalanie wzrośnie, i zakup tego motoru straci sens. Trzycylindrową naturę silnika czasami słychać i czuć przy bardziej zdecydowanym przyśpieszaniu i na wolnych obrotach, generalnie jednak jest to jak na tą technologię kulturalny silnik. Na trasach szybkiego ruchu można spokojnie zadać na regulatorze prędkość przelotową 120-130 km/h i cicho podążać do celu. Zawieszeniowo Clio oferuje wypośrodkowane prowadzenie, adekwatne do osiągów, jedno z lepszych w klasie, co jest dla Renault już tradycją. Prowadząc Clio przy wyższych prędkościach ma się wręcz wrażenie jazdy większym samochodem. W mieście auto jest zwinne, co jest zasługą gabarytów, dobrego wspomagania, przyjemnej pracy pedałów i skrzyni biegów. W manewrach pomaga kamera cofania i czujniki zamontowane w testowym modelu. Niestety, jeśli chodzi o wady, po raz kolejny trzeba wytknąć Clio relatywnie słabe światła mijania. Niestety, o ile refkektory wydają się wielkie, procent ich powierzchni wykorzystany do świateł mijania jest nieduży. Patrząc na Clio z włączonymi „mijankami” widać, że świeci niewielka część klosza i to niestety czuć na drodze. Seryjne żarówki są do tego dość zółte, w efekcie na przykład Clio II świeci lepiej niż najnowsze Clio IV. To zdecydowanie trzeba poprawić, bo nie po to kupuje się nowoczesne auto, by świeciło gorzej niż stare. 

 

Podsumowanie

Clio to dobry samochód, a wersja kombi jest być może jego najlepszą odmianą. Jej wygląd nie kojarzy sie z posiadaniem trójki dzieci i dwóch psów, ale gdyby się owe dzieci i psy miało –spokojnie- zmieszczą się. Wygląd Clio mówi jeszcze więcej, jak mało które auto klasy B: „kupiłem Clio bo mi się podoba, nie dlatego, że nie stać mnie na większe auto”. Małe Renault jest ekstrawaganckim samochodem, nowoczesnym, dobrze wyposażonym i wykończonym w każdej wersji, za co trzeba pochwalić producenta –wreszcie ktoś nie oszczędza na podstawowych wersjach. Nawet nabywając takową, można się cieszyć wszystkimi głownymi zaletami samochodu, drażniąc sąsiadów –jak ktoś lubi- widowiskowymi diodami LED seryjnych świateł dziennych. Clio zbliża się więc do ideału samochodu klasy B i niewiele jest rzeczy, które trzeba w nim poprawić. Jeśli następny model będzie odrobinkę bardziej przestronny, z lepiej wyprofilowaną prawą częścią konsoli środkowej i lepszymi światłami mijania, konkurencja będzie miała problem. W segmencie kombi klasy B dodajmy nieliczna, bo konkurencję można policzyć na palcach jednej ręki.

Podsumowanie zalet i wad auta:

Zalety:

Linia nadwozia, bogate wyposażenie każdej wersji, dobre systemy mutlimedialne, design wnętrza, czytelne zegary, dobre fotele, ustawny bagażnik, dobre prowadzenie, cena, teleskopowe zawiasy maski, dobry panel klimatyzacji automatycznej, prosta obsługa, widoczność lepsza niż w hatchbacku, adekwatne osiągi

Wady:

Niedostatki w przestronności, odczuwalne najmocniej na miejscu pasażera z przodu, słabe światła mijania, brak wskazań temperatury silnika, brak ksenonów w ofercie, spalanie nieco wyższe niż katalogowe

Koszty:

W ostatnim czasie Renault zmieniło nazwy wersji wyposażeniowych Clio VI: Authentique, Expression, Dynamique

Poniżej aktualny cennik modelu Grandtour z obowiązującym obecnie nazewnictwem wersji wyposażenia: Life, Business, Zen i Intens 

Cennik: Renault Polska

TABELA Z DANYMI TECHNICZNYMI POJAZDU

Najważniejsze dane techniczne pojazdu:

Renault Clio Grandtour 0.9 TCe 90 KM Intens

Zespół

Napędowy

Pojemność silnika

898 cm3

Ilość cylindrów/zaworów ogółem

3 / 12

Moc maksymalna / przy obrotach

90 KM / 5250

Moment maksymalny / przy obrotach

135 Nm / 2500

Skrzynia biegów / ilość biegów

Manualna / 5

Napęd / Rodzaj paliwa

przedni (FWD) / Pb

Osiągi

Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h)

12,2 sek./ 182 km/h

Zużycie paliwa:  miasto / trasa / mieszane

Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane*

5,6 / 3,9 / 4,5

7,0 / 5,2 / 6,6

Wymiary

Nadwozia

Rozstaw osi

2589mm

Długość

4267mm

Szerokość

1731mm

Wysokość

1445mm

Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa

443 l/ 45 l

Rodzaj nadwozia / masa własna

kombi / 1121 kg

Emisja CO2

105 g/km

Ogumienie

195/55 R16

Lata produkcji

2013 -

Cena wersji podstawowej

43 950 zł (Life 1.2 16V 75 KM)

Cena modelu testowego

66 450 zł (Intens 0.9 TCe 90 KM + dodatki)

*Test przeprowadzony w dniach 1 - 5.08.2013 r. na dystansie 1208 km.

Inne testy Clio IV na łamach SA: (kliknij aby przejść do artykułu)

Clio Tce 90 hatchback -Test XL

Clio RS 200 hatchback -Pierwsza Jazda

 


Tekst: Marcin Dziekoński / SA    Zdjęcia: Agencja 10,5    

Pozostałe zdjęcia Renault Clio Grandtour

Clio Grandtour

Komentarze:

Brak komentarzy
Zaloguj się aby dodawać komentarze