Przeczytaj artykuły o wybranej marce
TEST: Renault Grand Scenic 1.2 TCe 130 KM Bose - nie tylko dla rodziny
Kiedy dowiedziałem się, że do naszej redakcji zawita siedmioosobowy, rodzinny van, od razu przez głowę przemknęła mi myśl o rodzicach podwożących swoje pociechy do szkoły w „pudełkowatych” autach z klekoczącym dieslem pod maską. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy na redakcyjnym parkingu zobaczyłem zgrabnie wyglądającego Grand Scenica z niewielkim silnikiem benzynowym 1.2 TCe. Chcąc w pełni przetestować możliwości tego auta wybrałem się nim w kilkusetkilometrową podróż do Wilna. A ponieważ nie mam gromadki dzieci, zabrałem ze sobą grupkę przyjaciół i sporą ilość bagażu.
Renault Grand Scenic zdjęcia: Agencja10,5
Grand Scenic jest dość sporym autem, lecz nie tak dużym jak Seat Alhambra czy VW Sharan. Do testu otrzymałem auto w najwyższej wersji wyposażenia – Bose. Wersję tą można rozpoznać po kilku niewielkich emblematach Bose oraz chromowanych relingach i 17” felgach o ciekawym wzorze. Jego ładnie narysowana linia nadwozia, mimo upływu lat, może się podobać, a ostatni facelifting delikatnie odświeżył przednią część nadwozia. Sporych rozmiarów logo producenta (Renault idzie za ciosem i z każdym faceliftingiem logo staje się większe) oraz kilka chromowanych wstawek od razu rzucają się w oczy. Urody nie można odmówić przednim biksenonowym reflektorom. Na tylnych słupkach zamontowano duże, pionowe lampy, których kształt sprawia, że zachodzą one delikatnie na błotniki. Dość jednak o wyglądzie, czas zasiąść za kierownicą i ruszyć w trasę.
Na Litwę jedziemy w pięć osób i zabieramy ze sobą sporą ilość bagaży. Na szczęście Grand Scenic ma pojemny bagażnik. Wystarczą dwa ruchy ręką, aby fotele trzeciego rzędu schowały się w podłodze i umożliwiły załadowanie 564 litrów bagażu. Każdy z pasażerów Grand Scenica będzie czuł się komfortowo po zajęciu miejsca w środku. Zamiast tylnej kanapy, w drugim rzędzie zamontowano trzy oddzielne fotele, każdy z możliwością regulacji ilości miejsca na nogi i kątu pochylenia oparcia. Wszystkie fotele obito półskórzaną tapicerką. Wnętrze Grand Scenica jest bardzo przestronne, miejsca na nogi jest sporo, a nad głową jeszcze więcej. Wrażenie przestronności wnętrza potęgują duże szyby (dzięki nim widoczność w każdym kierunku jest bardzo dobra) i dwa szyberdachy (zamontowane nad głowami pasażerów pierwszego i drugiego rzędu, przedni z możliwością otwierania).
Duża deska rozdzielcza jest wykonana z dobrych jakościowo materiałów i ma ciekawy kształt. Znalazło się na niej kilka ozdobnych detali w kolorze fortepianowej czerni, a zestaw zegarów (w tym wypadku wyświetlaczy) został umiejscowiony na środku. Oba wyświetlacze są dość duże i odczytanie wyświetlanych informacji nie jest żadnym problemem. Wyświetlacz po lewej stronie zastąpił tradycyjny zestaw zegarów – znajdziemy na nim elektroniczny prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik poziomu paliwa i temperatury silnika. Tuż pod nim umieszczono niewielki przycisk, po naciśnięciu którego, mamy możliwość zmiany koloru i grafiki prędkościomierza i obrotomierza. Drugi, większy ekran, to system multimedialny R-Link. Działanie tego systemu opisywałem już kilkukrotnie w ramach testów innych modeli Renault, wspomnę jednak raz jeszcze, że jest to rewelacyjny, łatwy w obsłudze system, posiadający wiele użytecznych funkcji. Niestety w Grand Scenicu został on zamontowany trochę za daleko od kierowcy, przez co obsługa dotykowa ekranu jest utrudniona. Kierowca musi się mocno wychylić, aby dosięgnąć ekranu, co w czasie jazdy nie jest zbyt bezpieczne. Renault przemyślało ten problem i na podłokietniku zamontowało joystick sterujący systemem. Owszem, jest to wygodne rozwiązanie, ale obsługa systemu staje się w tym przypadku wolniejsza i mniej intuicyjna.
Wyposażenie wersji Bose jest bardzo bogate, a testowe auto doposażono w kilka dodatków umilających podróż. O to, by pasażerom nie było za gorąco dba dwustrefowa klimatyzacja z dodatkowymi nawiewami na tył samochodu. W drzwiach tylnych zamontowano rolety przeciwsłoneczne, a rozkładane stoliki umiejscowiono w oparciach przednich foteli. Na wyposażeniu auta znalazł się również bardzo przyzwoicie grający system audio firmy Bose. Jednak elementem wyposażenia z którego moi pasażerowie korzystali praktycznie przez całą podróż do Wilna, był odtwarzacz DVD. W zagłówkach przednich foteli zamontowano dwa ekrany ciekłokrystaliczne. W lewym znalazł się napęd DVD, w prawym natomiast gniazda USB, jack i slot na kartę SD. Oba ekrany mogą pracować równolegle i wyświetlać ten sam film, lub po zmianie źródła sygnału, odtwarzać na każdym zupełnie co innego. W schowku znalazły się dwie pary bezprzewodowych słuchawek i dwa piloty umożliwiające obsługę ekranów. System działał bezproblemowo, wyświetlane filmy nie zawieszały się nawet na litewskich, odrobinę bardziej dziurawych drogach.
Litwa przywitała nas ulewnym deszczem i koleinami w których zbierała się woda. Na szczęście nie stanowiło to żadnego problemu dla Grand Scenica. Nad naszym bezpieczeństwem czuwały elektroniczne systemy bezpieczeństwa, a sposób w jaki pracowało zawieszenie bardzo przypadł mi do gustu. Zapewniało ono naprawdę duży komfort, było zestrojone dość miękko, ale nie przesadnie – nie bujało za mocno i tylko delikatnie pochylało się w zakrętach. Świetnie radziło sobie z tłumieniem wszelkich nierówności zarówno polskich, jak i litewskich dróg i nie hałasowało przy tym zbyt głośno.
Największym zaskoczeniem był jednak silnik. Wydawać by się mogło, że niewielki czterocylindrowiec o pojemności 1.2 nie poradzi sobie z dużym, ważącym prawie 1600 kg autem. Nic bardziej mylnego. Turbodoładowana jednostka generująca 130 KM i 225 Nm nie miała najmniejszych problemów z rozpędzaniem auta z pięciorgiem pasażerów i sporą ilością bagażu na pokładzie. Sprint do „setki” zajmuje 12,3 sek., a prędkość maksymalna wynosi 190 km/h. Te wartości zupełnie wystarczają do sprawnej jazdy i bezproblemowego wyprzedzania wszechobecnych TIR-ów. Silnik pracował bardzo kulturalnie, jego dźwięk nawet podczas przyspieszania nie był natarczywy i nieprzyjemny dla uszu, a przy tym zadowalał się niewielką ilością benzyny. Wynik 6,5 litra na 100 kilometrów na trasie, przy pełnym obciążeniu można uznać za bardzo dobry. Niskie spalanie i 60-cio litrowy zbiornik paliwa umożliwiły nam przejechanie całej trasy do Wilna w z powrotem bez konieczności tankowania na Litwie, gdzie ceny paliw są trochę wyższe niż w Polsce. Podczas całego testu i przejechaniu ponad 1600 kilometrów średnie spalanie wyniosło 7,3 l/100km – nieźle.
Jedynym minusem silnika 1.2 TCe było wyposażenie go w system start&stop. Nie jestem zwolennikiem montowania tego systemu w samochodach, bo przeważnie nie działają one poprawnie, gubią się i wyłączają silnik w najmniej spodziewanym momencie. W tym przypadku nie było inaczej, więc czym prędzej go „wyłączyłem”. Niestety systemu nie da się wyłączyć na stałe, a jedynie „uśpić”. Podczas kolejnego odpalenia silnika, system aktywuje się ponownie i na nowo trzeba go „wyłączać”.
Benzynowy Grand Scenic dowiózł nas do Wilna szybko, komfortowo i oszczędnie. Nie pozostało nam nic innego jak zaparkować auto na parkingu strzeżonym i udać się na zwiedzanie stolicy Litwy. A zwiedzać jest co. W Wilnie każdy znajdzie coś dla siebie. Wspaniałe zabytki sakralne z Ostrą Bramą na czele, dom i muzeum Adama Mickiewicza, wspaniała panorama miasta z Wieży Telewizyjnej, czy urokliwe kafejki i restauracje serwujące regionalne dania, to tylko ułamek atrakcji jakie oferuje to wspaniałe miasto. Jeśli nie byliście jeszcze na Litwie, to gorąco polecam.
Wracając do naszego bohatera – Grand Scenica. Możecie go kupić już za 74 500 zł (wersja Life 1.6 16V 110KM). Testowy egzemplarz wyceniono na 107 000 zł, co jest atrakcyjną ofertą w porównaniu np. do Opla Zafiry – za podobnie wyposażoną Zafirę trzeba zapłacić około 120 000zł. Podsumowując, Renault Grand Scenic to bardzo ciekawy, wygodny i dobrze wyposażony samochód. Jeśli szukasz ładnego minivana zdolnego przewieźć siedem osób, nie możesz ominąć salonu Renault.
Plusy:
- Bogate wyposażenie
- Przestronne, jasne wnętrze
- Komfortowo zestrojone zawieszenie
- Cichy i oszczędny silnik
- Możliwość przewiezienia siedmiu osób
- Niższa cena niż u konkurencji
- Duża ilość schowków, uchwytów na kubki i wieszaków
Minusy:
- Ekran dotykowy zbyt daleko od kierowcy
- Sterowanie joystickiem nie jest intuicyjne
- Denerwujące działanie systemu start&stop
- Nieco narowiste sprzęgło
Najważniejsze dane techniczne pojazdu: |
Renault Grand Scenic Bose 1.2 TCe 130 |
|
Zespół Napędowy |
Pojemność silnika |
1197 cm3 |
Ilość cylindrów/zaworów ogółem |
4 / 16 |
|
Moc maksymalna / przy obrotach |
130 KM / 5500 |
|
Moment maksymalny / przy obrotach |
225 Nm / 2000 |
|
Skrzynia biegów / ilość biegów |
Manualna / 6 |
|
Napęd / Rodzaj paliwa |
przedni / Pb95 |
|
Osiągi |
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h) |
12,3 sek. / 190 km/h |
Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane Zużycie paliwa z testu: miasto / trasa / mieszane* |
7,7 / 5,6 / 6,4 8,6 / 6,5 / 7,3 |
|
Wymiary Nadwozia |
Rozstaw osi |
2770 mm |
Długość |
4573 mm |
|
Szerokość |
1539 mm |
|
Wysokość |
1645 mm |
|
Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa |
564 l/ 60 l |
|
Rodzaj nadwozia / masa własna |
Van / 1580kg |
|
Emisja CO2 |
145 g/km |
|
Ogumienie |
205/55 R17 |
|
Cena wersji podstawowej |
74 500 zł (Life 1.6 16V 110 KM) |
|
Cena modelu testowego |
107 000 zł (Bose 1.2 TCe 130 KM + dodatki) |
* Test przeprowadzony w dniach 12 – 17.06.2015 na dystansie 1610 km.
Zdjęcia:
Komentarze: