Marzec to doskonały okres na kupno samochodu. Auto z bieżącego rocznika ma jeszcze przed sobą 9 miesięcy, nim „stuknie” mu kalendarzowy rok. Z kolei samochody z poprzedniego roku z reguły wciąż w pewnej ilości dają się odznaleźć w ofercie importerów. A są przecież tak samo nowe, jak były przed nocą sylwestrową: wszak co ma do stanu samochodu wymysł ludzkiego kalendarza i to, że akurat ostatniej nocy stycznia zmieniamy jeden ważny numerek w dacie? Za to numerki układające się w kwoty rabatów oferowanych za takie samochody są już jak najbardziej realne. Zależnie od marki i modelu, może starczyć na niezłe wakacje, albo nawet zegarek Jamesa Bonda. Warto więc przemyśleć kupno samochodu z rocznika 2012: można sporo zaoszczędzić. Dlatego, w dzisiejszym artykule przyjrzymy się promocjom na auta z roku 2012, z których wiele wciąż jeszcze czeka na swoich nabywców. Zobaczymy ile można zaoszczędzić w salonach producentów, których auta testowaliśmy dla Państwu w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

Firma Nissan podjęła współpracę z wytwórnią Warner Bros i w związku z premierą DVD/Blu-ray filmu „Mroczny Rycerz powstaje” stworzyła niepowtarzalną odmianę modelu Juke.

Rozpoczyna się słynny Salon Motoryzacyjny w Paryżu, jedno z najważniejszych wydarzeń w branży. Teren paryskiego Expo otwiera się dla zwiedzających, dając unikalną możliwość zobaczenia wielu światowych premier nowych modeli samochodów. Zanim jednak Salony Expo otworzą się na dobre i zostaną udostępnione wszystkim zwiedzającym, swoje „pięć minut” mają dziennikarze z całego świata, akredytowani do wstępu na teren kompleksu. Do naszej redakcji trafiły trzy takie akredytacje i choć czas nie pozwoli nam w tym roku na wykorzystanie wszystkich, Paryskie Salony Samochodowe będą przez nas bacznie obserwowane. Owymi obserwacjami będziemy niezwłocznie dzielić się z naszymi czytelnikami. Najważniejsze będą oczywiście wspomniane wcześniej premiery nowych modeli samochodów. Zapraszamy do naszego subiektywnego przeglądu kilku najważniejszych z nich, zaprezentowanych w porządku alfabetycznym według marek.

Wczoraj w Warszawie odbyła się polska premiera Nissana Juke R i Juke NISMO. Samochody pokazano podczas imprezy Verva Street Racing 2012. Juke R powstał w ilości zaledwie dwóch egzemplarzy jako pokaz możliwości firmy, a jego debiut na torze miał miejsce na wyścigach w Dubaju. Samochód wzbudził jednak tak ogromne zainteresowanie, że w Nissanie zdecydowano o produkcji seryjnej limitowanej serii, skierowanej głównie na rynki Bliskiego Wschodu. Po tym co auto pokazało w Dybaju niejeden majętny miłośnik motoryzacji z tamtego regionu zapragnie zapewne dodać ten wyjątkowy samochód do swojej kolekcji. I głównie tego typu fan samochodów będzie mógł sobie na to pozwolić, gdyż cena Juke R wynosi bagatela 450 tysięcy euro. O wiele większe szanse na zaistnienie na naszych ulicach mają za to limitowane wersje Ministry of Sound i NISMO. 

W ostatnich dwóch dekadach chyba nie było w motoryzacji przypadku, by producent o ugruntowanej pozycji i szerokiej gamie modeli nie zdecydował się na pewną ucieczkę od codziennej szablonowości samochodów produkcyjnych. Te są oczywiście coraz bardziej wymyślne, najczęściej jednak odpowiadają zasadniczym schematom. Wtedy jednak ktoś w kierownictwie wstaje i wypowiada wreszcie zdanie „Panowie, zróbmy coś szalonego”. I „Panowie”, czyli konstruktorzy, właśnie to robią, odpuszczając sobie nieco konwenanse i konserwatyzm. Jeśli chodzi o projekty studyjne, można się w takim działaniu spokojnie zatracić, gdyż księgowi i specjaliści od marketingu nie przeszkodzą w realizacji najdziwniejszych nawet pomysłów. Auto studyjne ma właśnie takie być: pokazywać możliwości firmy, bez ograniczeń finansowych wymaganych przy seryjnej produkcji. Trochę inaczej sprawa się ma w przypadku samochodów które do niej trafią. A ten trafił. Przedstawiamy Państwu test Nissana Juke: nietuzinkowego samochodu, który wygląda jak auto studyjne, ale można je bez problemu nabyć w salonach. Zobaczmy czy konstruktorom udało się połączyć stylistyczny „odjazd” z praktycznością życia codziennego.