Przed "popełnieniem" artykułu o samochodzie używanym mam w zwyczaju przeczytać o danym aucie opinie na forach, szczególnie prowadzonych przez osoby zrzeszone w fanklubach miłośników danej marki. Takie miejsca stanowią bogate źródło wiedzy o danym pojeździe, oferują rozwiązania typowych -i nie tylko- problemów, z reguły działają też prężnie towarzysko organizując regularne spoty i zloty. Choć kobiety nie są na takich forach rzadkością, zdecydowanie najliczniejszą grupą wśród forumowiczów są mężczyźni. Zapewne sądzicie, że Kia Picanto jest u nas na tyle popularna, że na pewno ma taki fanklub i forum? No to byście się zdziwili: jak pokazuje wyszukiwarka, coś takiego w polskim internecie praktycznie nie istnieje. Powody są proste. Po pierwsze Picanto jest ulubieńcem kobiet, a one rzadko mają czas na wielogodzinne klubowe dyskusje o smarach i sworzniach. Po drugie, szczerze mówiąc niewiele jest w małej Kii na poważnie do zepsucia, a jeśli już to wszystko da się zrobić tanio. W efekcie nie ma po prostu za bardzo o czym (ani komu) gadać. Niemniej, spróbujemy coś o tym sympatycznym w sumie samochodzie powiedzieć.
Kia Picanto I ph II 2007-2010 fot. Agencja 10,5
Kia Picanto była jutrzenką zwiastującą wiosnę wzrostu popularności koreańskiej marki w Europie -jak wcześniej Pride, a potem Ceed. Recenzowana dziś I generacja zadebiutowała w 2003 roku, dwa liftingi przeszła w 2007 i 2010. Prezentowany w teście pojazd wyprodukowano w Korei (fabryka Seosan) w 2010 roku, jest to jednak jeszcze wersja II czyli po pierwszym liftingu. W momencie wykonania sesji zdjęciowej jego przebieg wynosił 91 tysięcy kilometrów przejechanych w rękach pierwszej właścicielki, w związku z czym dysponujemy pełną historią serwisową.
Wnętrze jest pojemne z przodu i zupełnie dorosłe
Słowo właścicielka zdecydowanie nie jest tu przypadkowe, gdyż w większości posiadaczami Picanto są właśnie kobiety. By to stwierdzić nie potrzebuję nawet krajowych statystyk: wśród moich znajomych są trzy egzemplarze Picanto i właścicielami wszystkich są kobiety, przynajmniej dwie kolejne są z kolei na etapie poszukiwań odpowiedniego egzemplarza na rynku wtórnym. Jest to więc taki Brad Pitt motoryzacji: płeć piękna bardzo poszukuje tego samochodu i jak już go dostanie, rzadko wypuszcza go z rąk. Właściwie można powiedzieć, że wystawienie ogłoszenia z ofertą sprzedaży zadbanej Kii Picanto daje większe szansę na spotkanie fajnej dziewczyny, niż utworzenie profilu na portalu randkowym. Telefony murowane.
Nadwozie jest praktycznie i wysokie
Popularność Picanto wśród piękniejszej części zmotoryzowanej społeczności nie dziwi, gdyż jest to samochód sympatyczny z wyglądu, dość wszechstronny i prosty w obsłudze. Choć jest to mały pojazd, od początku produkowano go jako auto pięciodrzwiowe, więc klienci preferujący obecność drzwi z tyłu mieli na dzień dobry pierwszy ważny plus. Nie najgorzej było też z silnikami: w ofercie były trzy silniki: dwa benzynowe (1.0 62 KM i 1.1 65 KM) i jeden wysokoprężny (1.1 75 KM).
Drzwi mają pełne tapicerowanie (choć plastikowe)
Trzeba jednak zaznaczyć, że na naszym rynku zdecydowanie najłatwiej o 1.0 przy czym większość pochodzi z polskich salonów. Pozostałe wersje to w większości import z zachodu. Polskie samochody mają najczęściej nieduże przebiegi i udokumentowaną historię, za to importowane są z reguły lepiej wyposażone. Auto jest popularne na rynku wtórnym i egzemplarze bez wyraźnych wad szybko znajdują nabywców. Warto przy tym poszukiwać własnie fazy drugiej, gdyż początkowa generacja jest autem mniej dopracowanym i wiek daje się mu już powoli we znaki.
Zalety
Zalety samochodu są dość liczne. Przede wszystkim faza II pierwszej generacji tego modelu ma już z reguły lepsze wyposażenie niż przed liftingiem. Auto ma drzwi z tyłu i jest homologowane na pięć osób co nie jest oczywiste w klasie A. Bardzo dobrze wygląda widoczność, samochód jest wysoki i ma duże szyby, łatwo nim manewrować. Dużo egzemplarzy ma elektryczne wspomaganie kierownicy na wyposażeniu, co dodatkowo ułatwia sprawę. Podobnie jak ogromne lusterka boczne. Auto oferuje sporo miejsca nad głową, niezłą przestronność z przodu i adekwatną z tyłu.
Konsolę środkową zakrzywiono ku kierowcy jak w starszych BMW
Testowy egzemplarz ma też elektryczne szyby z przodu, centralny zamek, ABS i dwie poduszki powietrzne. Zabrakło klimatyzacji i barwionych szyb, ale wyższe wersje jak najbardziej mogą te elementy posiadać. Jest za to zupełnie dzisiejszy gadżet w postaci podpowiedzi o zmianie biegów na wyświetlaczu między prędkościomierzem a obrotomierzem -auto pokaże więc kiedy zechce by wrzucić wyższy bieg lub zredukować.
Bardzo dobrze wypada jazda nocna Kią Picanto. Powód jest widoczny na zdjęciach: światła przednie są ogromne, mają gładkie klosze i ogromne odbłyśniki (przy czym w fazie II żarówki można wymienić samemu). Auto świeci bardzo mocno i równo, przez co poczucie bezpieczeństwa po nastaniu zmierzchu jest duże. Można się też wtedy cieszyć przyjaznym podświetleniem wnętrza o kolorze jednego z odcieni bursztynu. Nie oszczędzono przy tym -jak w wielu autach japońskich- na żarówkach podświetlających przyciski otwierania szyb. Zegary wyglądają ładnie i czytelnie, przełączniki są czytelne, wszystko na swoim miejscu.
Przyjemne zegary, podpowiadające który bieg wrzucić
Ogólnie można powiedzieć (i w wielu recenzjach powiedziano), że kokpit jest zupełnie dorosłą konstrukcją w miniaturze. Wygląda dojrzale, ma pełne, plastikowe tapicerowanie drzwi, zamykany schowek i półkę na drobiazgi wzdłuż niego, pojemnik na napoje, popielniczkę i drugi pojemnik na napoje za hamulcem ręcznym między fotelami. Ciekawym akcentem jest nachylenie konsoli środkowej ku kierowcy niczym w starszych BMW. Mimo dość czarnej kolorystyki zadbano o pewne zróżnicowanie faktury plastiku.
W internecie da się znaleźć opinie o nieprecyzyjnej skrzyni biegów. Być może dotyczyły one fazy I, bo w recenzowanej drugiej ciężko tu mieć pretensje. Biegi wchodzą pewnie, z charakterystycznym kliknięciem. Pedały chodzą lekko, wspomaganie kierownicy jest dobrane adekwatnie. Podobnym przymiotnikiem można określić zawieszenie i hamulce. Bagażnik ma pojemność 157 litrów. Niby niewiele, ale to przecież klasa A, a przynajmniej jest dość głęboki i ustawny. Za to po złożeniu uzyskamy prawie 900 litrów i płaską podłogę. A zważywszy na ukształtowanie nadwozia, można tą przestrzeń załadować po dach.
Bagażnik sporo mniejszy niż w Citigo, ale zakupom podoła
Generalnie też auto ma prostą budowę, bardzo tanie części i serwis, brak poważnych wad. Kompletny rozrząd można zrobić za niewiele powyżej 300 złotych. Bez pompy wody, bo tę można sobie wymienić w silniku 1.0 w każdej chwili. Pasek klinowy i rozrządu stanowią bowiem zupełnie oddzielne systemy. Małe opony kosztują niewiele, ubezpieczenie jest też okazyjne, co teraz jest nie bez znaczenia. Silnik 1.0 SOHC lubi miasto, gdzie jest wystarczająco dynamiczny. Chcąc uzyskać niskie spalanie należy go jednak traktować łagodnie. Jednostka jest 4 cylindrowa i dobrze znosi gaz. W trasie jednak preferuje delikatną jazdę i stała prędkość.
Sporo egzemplarzy jeździ jako kupione w salonie, w rękach pierwszego właściciela (częściej właścicielki), więc łatwo zweryfikować historię. Testowe auto z 2010 roku podlegało też już 7 letniej gwarancji.
Ciężko nie przyznać też małej Kii punktów za całkiem niezły, sympatyczny wygląd. Nie oszczędzano na lakierowanych elementach: na zdjęciach widoczne są lakierowane w kolor nadwozia lusterka, klamki i zderzaki. Ładne są reflektory, sylwetka przyjemna, krągły przód, ostrzejszy tył. Auto może się podobać.
Bardzo skuteczne ogrzewanie
Na koniec zaleta dla zmarźlaków: Kia bardzo szybko się nagrzewa. Szybko jest ciepło a -co więcej- pod panelem sterowania nawiewami, przed tunelem środkowym ze skrzynią biegów wygospodarowano dodatkowy, duży nawiew powietrza. Działa on jak potężna "farelka" i wspaniale dogrzewa. Coś wspaniałego w zimę.
Wady
Po przestudiowaniu relatywnie nielicznych źródeł w internecie na pierwszy plan powtarzalnych wad Picanto wysuwa się kilka rzeczy. Kupujący ten samochód musi się liczyć z dość często przepalającymi się żarówkami mijania i bezpiecznikami, delikatnymi elementami zawieszenia (sworznie, gumy i łączniki stabilizatora, drążki) i dość głośną jego pracą na nierównościach. Praktyka potwierdza te wady. Aczkolwiek testowe Picanto miało wymienione bezpieczniki na jednym z przeglądów i żaden problem się nie pojawił. Żarówki natomiast palą się w tym egzemplarzu średnio co półtora roku, co też nie jest potwierdzeniem wspomnianej przypadłości. Faktem jest jednak, że w tym czasie Picanto pokonuje dość niewielki przebieg około 15 tysięcy kilometrów.
Przód okrągły, tył ostrzejszy, przyjemna stylistyka
Silnik 1.0 z recenzowanego Picanto o ile lubi miasto, trasę woli pokonywać raczej delikatnie. Jest dość warkotliwy, a traktowany ostrzej może spalić więcej niż byśmy chcieli. Dość niezrozumiała wydaje się też charakterystyka sprzęgła, które ciężko wyczuć. Ruszenie kulturalnie, bez ostrego wyrwania do przodu wymaga wprawy. Przypadłość ta sprawia, że sprzęgło nie jest też ponadprzeciętnie trwałe, powyżej przebiegu 100 tysięcy kilometrów dobrze mieć odłożone trochę grosza na ewentualną wymianę. Podobno nietrwały jest też wybierak w skrzyni biegów, ale testowego egzemplarza na razie ta przypadłość nie dotknęła. Podobnie nie wystąpił jak do tej pory problem w postaci konieczności wymiany jakiegokolwiek elementu układu wydechowego, mimo iż niektóre źródła wymieniają ten element jako słaby.
Silnik jest śmiesznie tani w serwisie
Da się też znaleźć opinie o okazjonalnych "fiksacjach" układu elektrycznego, ale widocznie egzemplarz recenzowany ma zbyt łatwe życie, bo jedynym problemem było dwukrotne nie zadziałanie podświetlenia zegarów. Problem ustępował po chwili sam i zegary do dziś świecą prawidłowo. Za to co najmniej przesmarowania wymagają zamki drzwi, które przy przebiegu 90 tys. km. zaczęły chodzić ciężko.
To nie jedyny problem od strony nadwozia. Choć lakieru w aucie z galerii faktycznie nie szczędzono, ciężko pochwalić jego odporność na uszkodzenia. Łatwo o zarysowania i uszkodzenia, drobne wgniecenia.
Kokpit ze zdjęć jest dość ciemny, jednokolorowy. Niektóre połacie plastiku są dość podatne na zarysowania. Gwarancja choć 7 letnia, pełna jest wyłączeń postępujących z kolejnymi latami jej trwania.
Podsumowanie
Stosunek wad do zalet wypada jak widać w przypadku Picanto korzystnie. Ponadto, Koreańczycy uchwycili najwyraźniej bliskie ideału ucieleśnienie definicji kobiecego, miejskiego samochodu. Picanto to samochód bardzo dorosły jak na swój rozmiar, wszechstronny i bardzo rozsądny w utrzymaniu. Dlatego warto wziąć go pod uwagę przy poszukiwaniach niewielkiego auta. Na koniec zapraszamy poniżej do podsumowania wad i zalet wypunktowanych w recenzji.
Duże oczy świecą mocno, niejednemu większemu autu pokazując o co w tym chodzi
Zalety
-
pięciodrzwiowe nadwozie, przyjemna stylistyka
-
wiezłe wyposażenie fazy II
-
przestronność z przodu, miejsce nad głową, homologacja na 5 osób
-
widoczność, duże szyby i lusterka
-
lekko działająca kierownica (elektryczne wspomaganie) i pedały
-
bardzo skuteczne ogrzewanie
-
doskonałe światła
-
mały rozmiar -łatwe manewrowanie w mieście
-
ładne podświetlenie wnętrza, podpowiedzi zmiany biegów
-
niezły kokpit, sporo miejsca na drobiazgi, zakrzywienie konsoli środkowej
-
prosta budowa, śmiesznie tani serwis i ubezpieczenie
-
spory bagażnik po złożeniu siedzeń
-
miłośnicy 4 cylindrów docenią silnik
-
motor dobrze współpracuje z LPG
-
Pełne plastikowe tapicerowanie drzwi
-
dużo elementów lakieroowanych nadwozia
-
Wystarczająca dynamika w mieście
-
Adekwatne zawieszenie i hamulce
-
rozwinięta sieć ASO, długa gwarancja, egzemplarze o pewnej historii
Wady
-
Warkotliwy motor, którzy ma pragnienie gdy traktować go ostrzej
-
Nie najmocniejszy na trasie
-
Dość delikatne i nie najcichsze zawieszenie
-
Delikatny lakier i zamki
-
Dość ciemne wnętrze, niektóre połacie plastików podatne na rysy
-
Nie największy bagażnik
-
Raportuje się usterki elektryki, jednak testowy egzemplarz jak na złość jest w tej sferze grzeczny (bezpieczniki, żarówki)
-
Gwarancja choć długa ma pełno wyłączeń "postępujących z wiekiem"
-
delikatny podobno wybierak skrzyni biegów
-
sprzęgło o trudnej, autodestruktywnej charakterystyce
-
ciężko o klimatyzację w polskich egzemplarzach
Najważniejsze dane techniczne pojazdu:
|
Kia Picanto 1.0 SOHC 62 KM
|
Zespół
Napędowy
|
Pojemność silnika
|
999 cm3
|
Ilość cylindrów/zaworów ogółem
|
4 / 12
|
Moc maksymalna / przy obrotach
|
62 KM / 5600
|
Moment maksymalny / przy obrotach
|
89 Nm / 3000
|
Skrzynia biegów / ilość biegów
|
Manualna / 5
|
Napęd / Rodzaj paliwa
|
Przedni / Pb95
|
Osiągi
|
Sprint 0-100 km/h / V-max (km/h)
|
15,8 sek. / 150 km/h
|
Zużycie paliwa: miasto / trasa / mieszane
|
5,7 / 4,3 / 4,8
|
Wymiary
Nadwozia
|
Rozstaw osi
|
2370 mm
|
Długość
|
3495 mm
|
Szerokość
|
1595 mm
|
Wysokość
|
1480 mm
|
Pojemność bagażnika/pojemność zbiornika paliwa
|
157 l/ 35 l
|
Rodzaj nadwozia / masa własna
|
hatchback / 923 kg
|
Emisja CO2
|
114 g/km
|
Ogumienie
|
155/70 R13
|
Lata produkcji
|
2004 - 2010
|
Gwarancja perforacyjna / na lakier
|
12 lat / 5 lat
|
Okresy międzyprzeglądowe
|
Co 15 tys. km
|
Tekst: MD Fot. Agencja 10,5
Komentarze: