Nie tylko Tucson: Nowy Hyundai Elantra 2021 i stare dobre 1.6

Kategoria: Hyundai|Komentarze: 0|Data: 2021-02-10 11:21:02

Gdzieś w cieniu nowego Tucsona, prawie niezauważalnie pojawił się nowy samochód Koreańczyków, którego moim zdaniem wielka szkoda nie zauważyć. Myśleliście, że normalny, klasyczny samochód z wolnossącym 1.6 pod maską to coś co już nigdy nie wróci? To zobaczcie nowego Hyundai Elantrę.

Kolor wnętrza każdej wersji można wybrać: czarny, beżowy, lub szary

Model Elantra ma długą jak na koreański samochód historię, bo modele o tej nazwie są produkowane już 21 rok. Ostatnie generacje nie były częstym widokiem na ulicach, co wpisywało się w trend rosnącej popularności SUVów kosztem "zwykłych" aut, I tak lwią część tortu wziął dla siebie Tucson, czy nawet Kona, Elantra natomiast już niekoniecznie. Jednak ci, którzy ją kupili, mieli o swoich samochodach raczej dobre opinie. Koreańczycy raczej trzymają się sprawdzonych rozwiązań, a to w dzisiejszych czasach zaczyna być wartością samą w sobie.

Auto wyraźnie pokazuje swoje pokrewieństwo z nowym Tucsonem

Nowa Elantra wpisuje się w nowy trend stylistyczny marki i widać, że tworzy jedną rodzinę z najnowszą generacją Tucsona. Podobnie jak on, jest też modelem uniwersalnym, co oznacza, że wygląda praktycznie tak samo zarówno w Europie jak i w USA. Atrakcyjne nadwozie pełne przetłoczeń (charakterystyczne "Zorro" z boku) i masywny przód mogą się podobać.

W środku jest jeszcze lepiej, tu też auto w pełni przypomina Tucsona. Patrząc na zdjęcia można wręcz pomyśleć, że te wnętrze jest dużo droższe, niż wygląda. Nie będzie to pomyłką, gdyż cena w Polsce zaczyna się już od 81 tysięcy złotych. Co więcej już do podstawowej wersji można dokupić automat CVT i wciąż mieć kwotę poniżej 90 tysięcy złotych do zapłaty.

Automat CVT można dokupić już do podstawowej wersji

Auto debiutuje z jednym silnikiem i tu głośne oklaski usłyszymy ze strony tradycjonalistów. Pamiętacie, gdy benzynowe 1.6 bez udziwnień było złotym standardem w Europie? W Elantrze wrócicie do tych czasów i wcale nie jest to wadą. Hyundai nie poszedł w 3 cylindrowe 1.2, a dał normalny, benzynowy motor (123KM), który ucieszy miłośników prostoty wyznających zasadę, że na pewno nie zepsuje się tylko to, czego nie ma. A jak się zepsuje, mamy 5 lat gwarancji w cenie.

Czy widzę tu jakieś minusy? Owszem. Auto wygląda na liftbacka, ale jest sedanem. Otwarcie bagażnika może być niemiłą niespodzianką, gdyż otwór załadunkowy będzie niewielki i po dalej schowane bagaże trzeba będzie "nurkować". Cennik wersji podstawowej oprócz plusów takich jak skórzana kierownica i dźwignia zmiany biegów, tylne czujniki parkowania komputerem z kolorowym wyświetlaczem 4,2" ma minus w postaci oświetlenia bazującego na zwykłych żarówkach. Mówię tu nawet o światłach dziennych, gdzie w nowej Dacii Sandero światła te i mijania są ledowe w każdej wersji.

Koreańczycy wreszcie zrozumieli, że wnętrze musi być ładne

Za to bardzo, ale to bardzo spodobała mi się inna rzecz: już od podstawowej wersji można wybrać wersję kolorystyczną wnętrza! To niesamowicie rzadki przypadek. Mamy do wyboru czarne, beżowe i jasno szare. Przy takim projekcie wnętrza dodanie swojej wersji kolorystycznej da nam bardzo, ale to bardzo miłe wrażenia estetyczne.

O ile w kwestii napędu nie ma na razie wyboru, to wersje wyposażenia są trzy: Modern, Smart i Executive, cena najdroższej to prawie 114 tysięcy złotych.

Wymiary: długość 465,0 cm, szerokość 182,5 cm, wysokość 143,0 cm, rozstaw osi to 272,0 cm, pojemność bagażnika 474 l.

Podsumowanie

Auto zdobyło już tytuł North America Car of the Year, gdzie ceny zaczynają się od niecałych 20 tysięcy dolarów z silnikiem 2.0. Zobaczymy na ile zauważalne auto będzie w Europie, ale moim zdaniem powinno być tematem przemyśleń wielu osób tęskniących za tradycyjną motoryzacją w nowoczesnym wydaniu. Przede wszystkim jednak cieszy mnie, że Koreańczycy zrozumieli jak ważne są ładne wnętrza.

Tekst: Marcin Dziekoński Zdjęcia: Hyundai

Komentarze:

Brak komentarzy

Zaloguj się aby dodawać komentarze